Toprak wybrał WorldSBK zamiast MotoGP! Czy słusznie?
Turek Toprak Razgatlioglu zamiast przejść do MotoGP postanowił pozostać w World Superbike na dwa kolejne lata. Czy postąpił słusznie? Mick ma na ten temat dość jasne zdanie.
Gdy tydzień temu, po wyścigu MotoGP w holenderskim Assen, Yamaha poinformowała o rozwiązaniu kontraktu z Maverickiem Vinalesem, w obu padokach zapanowało spore zamieszanie.
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku Hiszpan dołączy do Aprilii, podczas gdy Valentino Rossi wydaje się bliski zakończenia kariery, a to oznacza, że w szeregach Yamahy zwolnią się aż dwa miejsca; jedno w zespole fabrycznym u boku Fabio Quartararo i jedno w satelickiej ekipie Petronasa.
Na ten moment wydaje się bardzo możliwe, że do fabrycznego zespołu z Petronasa awansuje Franco Morbidelli i choć nie jest to rozwiązanie idealne dla ekipy Razlana Razaliego, to jednak chyba najbardziej prawdopodobne.
To oznacza, że do obsadzenia pozostają dwa miejsca w Petronasie. O losach jednego z nich zdecyduje pewnie Yamaha, a o losach drugiego ekipa i jej główny sponsor. Jakie mają opcje?
Idealnym wyjściem dla Yamahy byłoby awansowanie któregoś ze swoich zawodników z World Superbike. Garret Gerloff byłby świetnym kandydatem także z punktu widzenia marketingowego, bo w końcu ma za sobą potężny, amerykański rynek. Wydaje się jednak, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby w pełni odnaleźć się na europejskich torach.
Perfekcyjnie do całej układanki pasuje z kolei Toprak Razgatlioglu, który jest młody, piekielnie szybki i utalentowany, a do tego może porwać miliony kibiców w rodzinnej Turcji i otworzyć nie tylko dla Yamahy, ale także samego MotoGP, nowy, ogromny rynek.
Sęk w tym, że podobna próba przed laty nie wyszła na dobre mentorowi i managerowi Topraka, wielokrotnemu mistrzowi świata Supersportów, Kenanowi Sofuoglu.
Kenan to w rodzinnej Turcji gwiazda najwyższego formatu, nie tylko w świecie sportu, ale także mainstreamu, a nawet… polityki. Cały swój wizerunkowy kapitał Kenan zbił właśnie startując w Supersportach, bo jego przymiarki zarówno do Superbike’ów, jak i MŚ Moto2, kompletnie nie wyszły.
Wygląda na to, że lekcje wyniesione z tamtych czasów (a także nieudanej przygody Cana Oncu z Moto3), doprowadziły Kenana do podjęcia takiej, a nie innej decyzji odnośnie przyszłości Topraka.
Tak, dobrze to przeczytaliście. Jeszcze kilka dni przed ogłoszeniem przedłużenia umowy Razgatlioglu z Yamahą Kenan mówił w jednym z wywiadów, że to on jest osobą decyzyjną.
Tymczasem przed weekendem World Superbike w Wielkiej Brytanii Yamaha potwierdziła przedłużenie kontraktu z Toprakiem na dwa kolejne lata.
Pewnie wielu z Was zastanawia się teraz, dlaczego niby ma to sens w obliczu możliwości przejścia do MotoGP. Otóż ma to sens i moim zdaniem Turek, a raczej jego manager, podjął słuszną decyzję.
Po pierwsze Toprak nadal ma zaledwie 24 lata. Za dwa lata wciąż będzie "młodym" zawodnikiem i jako 26-latek będzie mógł szukać dla siebie możliwości awansu do królewskiej klasy.
Jeśli do tego czasu sięgnie po mistrzostwo świata Superbike’ów, będzie miał w rękach znacznie mocniejsze karty. Teraz nie mógłby zapewne liczyć na zbyt duże wynagrodzenie, a do tego musiałby pożegnać się z Red Bullem, który jest jego osobistym sponsorem.
Jako zawodnik MotoGP zyskałby na prestiżu, ale na pewno też dostałby jednocześnie po kieszeni.
Przejście z czołówki World Superbike do środka stawki MotoGP odbiłoby się także z pewnością na jego popularności w Turcji. Zaraz powiedziecie, że przecież MotoGP to motocyklowa Formuła 1, a WorldSBK to druga liga i to prawda, ale dla wielu osób i w wielu częściach świata pierwsze miejsce w mistrzostwach X nadal jest bardziej prestiżowe niż dziesiąte miejsce w mistrzostwach Y.
Tym bardziej że poza Sofuoglu Turcja nie ma zbyt bogatych motorsportowych tradycji. A jeśli już je ma, to wiążą się one właśnie z padokiem WorldSBK.
Razgatlioglu ma teraz dwa lata na to, aby wygrać wszystko co się da i przed sezonem 2024 wrócić do negocjacyjnego stołu z nieporównywalnie lepszymi kartami. Jeszcze kilka tygodni temu ja też pomyślałbym, że to niemożliwe w obliczu dominacji Jonathana Rea, ale po wyścigach na Donington Park to właśnie Turek prowadzi w tabeli WorldSBK!
Oczywiście można tu dyskutować, że takiemu obrotowi sprawy pomogły błędy Irlandczyka, ale nie zmienia to faktu, że Torpak jest w grze o tytuł.
Zawsze jest to ryzyko, że mimo wszystko jednak nie uda mu się pokonać gwiazdy Kawasaki i za dwa lata wcale nie będzie miał mocniejszych kart, ale na pewno nie będzie miał też gorszych niż obecnie, dlatego pozostanie w WorldSBK wydaje się najsensowniejszą opcją.
To także na rękę Yamasze, która w osobie Topraka ma obecnie idealnego lidera swojego zespołu w Superbike’ach. Jego odejście do MotoGP byłoby nie lada problemem w kontekście potencjalnej walki o tytuł w WorldSBK, więc bardzo możliwe, że ostatnia oferta na starty w Petronasie także z tego powodu nie była specjalnie lukratywna.
Jednocześnie byłbym zdziwiony, jeśli w obecnym kontrakcie nie byłoby zapisu o automatycznym awansie do MotoGP w przypadku wywalczenia tytułu w WorldSBK.
Warto pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. Mistrz świata Supersportów, Cal Crutchlow, po kilku latach startów w Superbike’ach także zdecydował się na awans do MotoGP w wieku dokładnie 26 lat.
Trafił w idealny moment, spędził w królewskiej klasie aż dziesięć lat, dysponując fabrycznymi kontraktami z Yamahą, a później Ducati i Hondą. Co prawda nie odniósł spektakularnych sukcesów, ale zarobił po drodze worki pieniędzy. Toprak (czy raczej Kenan) z pewnością ma na uwadze także i ten przykład.
Wszystko to ma ręce i nogi, ale nie zmienia faktu, że Yamaha nadal potrzebuje potencjalnie aż dwóch zawodników na swoje motocykle MotoGP. W tym celu podobno próbowała nawet przeciągnąć Miguela Oliveirę z KTM-a, ale Portugalczyk odrzucił jej podchody.
Kto będzie następny? Wakacyjna przerwa w MotoGP zapowiada się zaskakująco ekscytująco…
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze