Śmierć Maćka Zawiszy oczami jego rodziny
Oskarżony zostaje skazany na karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz karę grzywny w wysokości 180 zł...
Od redakcji:
W związku z wyrokiem Sądu, który zapadł ostatnio w sprawie śmierci Maćka Zawiszy, skontaktowaliśmy się z jego bratem - Michałem. Poprosiliśmy o komentarz, opis jak przebiegała sprawa oraz czy jego rodzina już wie, co zrobią dalej. Oto, co nam powiedział:
22. maja 2007 roku, godzina ok. 9:30. Dzwoni telefon, odbieram, mój tata bez słów wstępu mówi: „ Maciek nie żyje." Jak idiota pytam: „Tato, co się stało? Jaki Maciek?" „Twój brat nie żyje." Pytam gdzie jest, mówi: „Na Maczka, przyjedź." Wybiegam z pracy i jadę na miejsce zdarzenia, straszny korek, nie potrafię zebrać myśli, gdzieś w oddali słyszę głos taty „Maciek nie żyje". Ale nie, ja tego nie pojmuję, nie dociera do mnie ta informacja.
Przyjeżdżam na miejsce, podchodzę. Obok, w odległości około 3 m., leży ciało mojego brata. Z głowy spod kasku wylewa się kałuża krwi... Nadal nie wierzę w to, co się stało. Jestem jakby w innym, nierealnym świecie...
Po upływie dość długiego czasu, zbyt długiego czasu, w końcu zabierają ciało mojego brata do kostnicy. Trudno spamiętać wszystko, co się działo w międzyczasie. Brzęczą mi w głowie tylko słowa tego „mordercy" - Chciałem go tylko nastraszyć. - Udało mu się i to bardzo skutecznie. Jednym ruchem kierownicy zabił mojego brata i jednocześnie całą moją rodzinę. Zabił syna, brata i przyjaciela, chłopaka, na którego pogrzebie było nie wiem ile, ale odważne szacunki mówią o ok. 500 osobach. Świadczy to o tym, jakim był człowiekiem, miał przyszłość, perspektywy i przyjaciół, którzy do dziś o nim pamiętają. Teraz pozostają nam tylko zdjęcia, wspomnienia i pamięć o tym, że był z nami przez 30 lat, a przez ten czas dał nam tak wiele.
Po pogrzebie przyszedł czas zeznań na policji, przygotowywania oskarżenia oraz czekania na proces. Nie powiem wam dokładnie, kiedy się zaczął, ale trwał całą wieczność. Każda rozpoczęta sprawa to kolejna szpila w serce, rozgrzebywanie ran i patrzenie jak „morderca" wyślizguje się sprawiedliwości przy użyciu pieniędzy i znajomości.
Według mnie, Sąd nie zadał sobie zbyt wielkiego trudu i nie zbadał jakim człowiekiem jest „morderca", nie zarządzał wywiadu środowiskowego, nie sprawdził kartoteki wypadkowej. Nie pokusił się o nic więcej, jak tylko słuchanie biegłych i świadków. Pozwalał na zakrzyczenie głównego świadka - młodego chłopaka, który w obliczu naszej tragedii zachował zimną krew i pokierował ruchem, żeby inni omijali miejsce zdarzenia. Drugi świadek niespodziewanie zapadł na kompletny brak pamięci, najpierw powiedział, że pogoda było bardzo dobra, a po 10 minutach, że nie pamięta, jakie były warunki atmosferyczne. Czego to dowodzi? Nie potrzeba chyba komentować, a ja na pewno się na to nie odważę...
Oskarżony oczywiście twierdził, że nie widział Maćka, a zatrzymał się, bo usłyszał huk. Ciekawa teoria, ale jakoś mnie nie przekonuje. Sąd jednak tak. Kolejnym świadkiem - wykluczając oczywiście nas, którzy tak naprawdę niewiele mogli wnieść do sprawy - był biegły. Totalna porażka, człowiek, który wypisywał takie bzdury, że sam siebie ośmieszał. Opinie oparł na usytuowaniu sakwy motocykla, która według niego znajdowała się na osi jezdni, tymczasem w rzeczywistości była przy jej prawej krawędzi.
Cała opinia została napisana tak, żeby skierować winę na mojego brata, że to on postanowił popełnić samobójstwo i wjechał na samochód. Na przykład: „Ślad tarcia przy przyśpieszaniu motocykla suzuki GS500", o ile pamiętam z akt, przy prędkości 70 km/h. Wystarczy odrobina wyobraźni i wiedzy, aby zauważyć, że motocykl o takiej pojemności nie ma możliwości zostawienia śladów przy przyśpieszaniu.
Bzdur, które wypisywał ten pseudo-biegły było naprawdę wiele. Znalazły się też wnioski, których osoba na tym stanowisku nie ma prawa stawiać. Np.: „winą za wypadek obarcza się kierującego motocyklem". Co więcej, panowie adwokaci nie ukrywali znajomości z biegłym...
Na szczęście udało się podważyć tą nieprzychylną, strasznie nieuczciwą oraz niezgodną z prawdą opinię. Kolejne czekanie, tym razem dużo dłuższe, na nowe orzeczenie. Czekanie, które jak nam się wtedy wydawało, opłaciło się. Kolejny biegły sporządził rzetelną opinię, która w moim odczuciu opisywała sytuację w sposób bezstronny.
Oczywiście została zakrzyczana przez obronę. Na tej sprawie obrońca zasugerował, że to Maciek wjechał pod samochód i że to on jest winny wypadkowi. Zadał biegłemu pytanie, co by było, gdyby Maciek ruszył jako drugi, czyli wjechał pod samochód, który już wcześniej rozpoczął manewr zmiany pasa z lewego na prawy. Dał do zrozumienia, że to Maciek stwierdził „Po co mam żyć, wjadę pod koła tego samochodu. Ja zginę, ale to on będzie siedział."
Kolejna rozprawa i kolejna i kolejna... Nie będę się rozpisywał o treści każdej z nich oraz o zaskakujących sytuacjach, które nas spotkały, bo zajęłoby to całe wieki. Ostatnia z nich, tak nam się zdawało, już niedługo miała skończyć ten koszmar. Po trzech, o ile dobrze pamiętam, tygodniach od zakończenia poprzedniej rozprawy, dokumenty jeszcze nie wróciły z Sądu. Przecież Sędzia, na ich zwrot po sprawie, ma 3 dni, nie 3 tygodnie! Nasz prawnik powiedział, aby to sprawdzić, coś jest nie tak.
Kolejne odroczenie sprawy, żeby się upewnić, czy w aktach jest wszystko porządku. Ostatnia rozprawa, akta wróciły, są dobre. Mowy końcowe - nasz prawnik sugeruje, zresztą słusznie, zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo z zamiarem ewentualnym lub, jeśli sąd się z tym nie zgadza, karę z górnej granicy, wyczerpującą art. 177 par. 2, czyli 8 lat więzienia i pozbawienie prawa jazdy na 5 lat. Ja, jako oskarżyciel posiłkowy, wnioskuję o 10 lat pozbawienia prawa jazdy i podtrzymuję 8 lat więzienia. Tłumaczę mój wniosek tym, iż oskarżony wykorzystał samochód jako narzędzie zbrodni. Prokurator twierdzi, że jest bezwzględnie winny i sugeruje karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz 2000 zł grzywny. Obrona oczywiście wnioskuje o uniewinnienie.
Przychodzi piątek 20. listopada, godzina 8:30. Czytanie wyroku, siadamy w nadziei na sprawiedliwość. Jednak gdzieś w głowie układam sobie sposób powiedzenia mamie, że człowiek, który zabił jej ukochane dziecko jest bezkarny, bo takie mam przeczucie. Po wielu godzinach na sali sądowej, można nauczyć się obserwować. Niestety przeczucie mnie nie myliło.
Jeden rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 180 zł grzywny.
Tłumaczenie sędziny: oskarżony jest winny zarzucanego czynu i w myśl art. 177 paragrafu 2, zostaje skazany na karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz karę grzywny w wysokości 180 zł... Nie daję najniższego wymiaru kary, czyli sześciu miesięcy w zawieszeniu na 3 lata i kary pieniężnej, ponieważ oskarżony posiada stałe dochody, 11 tys. zł co miesiąc.
Bardzo żałuję, że nie stać mnie i mojej rodziny na dwóch najlepszych adwokatów od spraw wypadków drogowych. Żałuję, że bogaty i wykształcony dyrektor dużej firmy mógł kupić sobie wolność i praktycznie bezkarność, a nas nie stać na sprawiedliwość. Przyszło nam żyć w kraju prawa... prawa ludzi bogatych, posiadających układy. Ludzie mniej zamożni mogą liczyć na szczęście i pomoc tych, którzy widzą, co się dzieje i nie chcą obok jawnej niesprawiedliwości przechodzić z opuszczoną głową.
Napisaliśmy już prośbę o uzasadnienie wyroku i dopiero na jej podstawie możemy się od niego odwoływać. Zrobimy to na pewno, a w międzyczasie, drogę cywilną wystąpimy o odszkodowanie.
Ta sprawa nie dotyka tylko mnie i mojej rodziny, dotyka każdego z was, motocyklistów. Nie życzę nikomu takiego koszmaru, w którym „zostaliśmy tylko nastraszeni", nastraszeni na całe życie...
Komentarze 113
Pokaż wszystkie komentarzeZatrważający jest brak obiektywizmu i zdrowego rozsądku w tej sprawie. Rozemocjonowany bełkot - takie to polskie - wyciąganie brudów nawet jeśli nie mają żadnego związku ze sprawą. W sumie, z ...
OdpowiedzW swoim poście zarzucasz że pragniemy zemsty, śmierci tego człowieka i walczymy nie o sprawiedliwość tylko o pieniądze. Nie znasz sprawy i nie wiesz co to za człowiek i nie wiesz że w pracy się chwalił że dobrze mieć znajomych w policji itp. Nie masz zielonego pojęcia przez co przechodzimy i przez co musimy jeszcze przejść, Więc bądź tak dobry i nie mów że nie walczymy o sprawiedliwość, bo nic na ten temat nie wiesz, a jeśli uważasz że wyrok 1 rok w zawieszeniu na 2 lata i 180 zł kosztów sądowych jest sprawiedliwy. To wybacz ale nie będę nawet tego komentował bo szkoda nerwów. Ten gnojek zepchnął celowo mojego brata na latarnie, odbierając mu życie, zabijając przy okazji część nas. Twój komentarz jest dla mnie obraźliwy. Walczymy o sprawiedliwość wyczerpaliśmy wszystkie drogi jakie w Polsce istnieją . Teraz walczymy o odszkodowanie jeśli to potępiasz twoja sprawa.
OdpowiedzCzy potępiam? Nie. Państwa sprawa - jednak wróżę problemy z odszkodowaniem ( z tego co sie orientuję ma do tego prawo żona, mąż, dzieci i to z uargumentowanych powodów). Owszem, nie znam akt sprawy. Znam za to historię z opisów i nadal widzę bardziej chęć zemsty niż walkę o sprawiedliwość. Sprawiedliwości nie ma - nigdy nie zapadnie taki wyrok aby dla każdego był sprawiedliwy. Nikt nie wie jak zachowywał się motocyklista przed wypadkiem. Oczywiście teraz wszyscy twierdzą, że był wzorowy choć wg. mnie zajeżdżanie, próba zatrzymywania i chęć rozmowy a raczej umoralniania po przypadkowym dotknięciu lusterkiem to raczej mało wzorowe. Ludzie zazwyczaj nie bywają agresywni bez powodu a zatem kierowca samochodu jak sądzę też został czymś sprowokowany do swojego czynu. Dodatkowo musiał to byc wyśmienity kierowca skoro byl w stanie oszacować czas, odległość i siłę uderzenia tak, aby motocyklista trafił w latarnie. Dalej myśli Pan, że to zaplanował? Każdy motocyklista wie, że motocykl ma dwa koła i raczej nie wybacza - wystarczy drobny błąd żeby stracić życie lub zdrowie...żeby wylądować na drzewie, słupie lub latarni. Co do zielonego pojęcia to mam. Wiem co znaczy strata kogoś, wiem co znaczy żal, pustka i poczucie beznadziejnej niesprawiedliwości. Nie rozważnym jest zakładanie, że nie mam pojęcia ponieważ nigdy nie wiadomo kto pisze i czy na przykład nie został bardziej doświadczony przez życie. Powiem tyle - zemsta nic nie da. Nie wypełni pustki...ba! nawet nie da poczucia spełnienia. Szkoda życia! Była taki film - "Sprawa Gorgonowej" - proszę obejrzeć. Dużo Pan zrozumie.
OdpowiedzNie oceniam czyjegoś życia żalu czy doświadczeń życiowych każdy ma inne, nikt nie powiedział, że to było celowe, że wpadł na pomysł, że zabije mojego brata nie mniej jednak jego zachowanie doprowadziło do takiego zdarzenia. Nie było celowości zabicia mojego brata, ale dorosły człowiek powinien mieć świadomość swojego zachowania i jego konsekwencji. Życia mojemu bratu nic nie zwróci. Jak by znał Pan tak dobrze sprawę jak ja, i wszystko, co się działo również poza tą sprawą i jak by znał Pan prawdę o zachowaniu tego człowieka proszę mi wierzyć, zmieniłby Pan zdanie. Na tym kończę tą dyskusje, ponieważ dla mnie jest to rozdrapywanie i tak bolesnych ran:(
OdpowiedzJego zachowanie? Jest Pan tego na sto procent pewny? A może brata zachowanie również miało na to wpływ? Nie irytuje Pana zachowanie niektórych motocyklistów na drogach? Wpychanie się, wymuszanie, jazda na trzeciego ..ba! nawet na czwartego - a co tam! Zabrzmi to okrutnie ale Pański brat też powinien mieć świadomość swojego zachowania. Prawda zawsze leży pośrodku. Nie ma winy bez przyczyny Szanowny Panie. W tym przypadku wina byla zdaje sie obopólna.
OdpowiedzA pieniądze...hmmm - jeśli one są w stanie wypełnić pustkę po kimś to zazdroszczę lekkiego podejścia do życia. Swoją drogą jeśli sprawca wypadku ma takie szerokie znajomości, koneksje i pieniądze to jest Pan szczęściarzem, że nie pozwał Pana o zniesławienie. Może to taki mały ukłon w Pańska stronę....proszę o tym pomyśleć.
OdpowiedzPozostawię to bez komentarza, proszę mi wierzyć nie wie Pan zbyt wielu rzeczy. Nie mniej jednak szanuje prawo do wypowiedzi, dlatego też dziękuje za nie, nie muszę się z nim zgadzać i się nie zgadzam. Co do zniesławienia to według prawa musiał bym podać jego dane personalne żeby można było nawet pomyśleć o tym a tego nie zrobiłem, więc nie ma podstaw do tego.
OdpowiedzDobry prawnik i po krzyku. No tak....ja nie wiem i nikt oprócz Pana nie wie. Zachowuje sie Pan jakby Pan tam conajmniej był. Nie docierają żadne argumenty a Pańskie musi być na wierzchu. No coż... Z Pańskich opisów wnoszę, że nie jest pan biegły w prawie i być może dlatego też nie rozumie pan wyroku. Sąd musi działać bez emocji i tak zapewne uczynił. Na tyle wystarczyło dowodów, świadków i biegłych. To mógł być poprostu wypadek i taką wersję też należy wziąć pod uwagę a nie tylko głośno krzyczeć.
Odpowiedzw naszym kraju czasami dobry prawnik to za mało,przykładów na niesprawiedliwość można by mnożyć. Ja nie należę do rodziny Maćka,jednak żyję tą sprawą od początku ii zawsze kiedy widzę w korku kretyna zajeżdżającego drogę motocykliście mam ochotę zwyczajnie oberwać mu lusterka. Dobrze wiemy,że na niektórych motocykl działa jak płachta na byka,zwłaszcza na tych którzy nie do końca znają przepisy. Maćkowi życia nie wrócimy,rodzinie należy się współczucie i dobre słowo lub jego brak.Winnemu jego śmierci należy się kara i jeśli polskie sądownictwo nie śmie go wsadzić za kraty to niech przynajmniej poniesie dotkliwą karę finansową. Pieniądze nigdy nie zrekompensują straty,nie załagodzą bólu co nie oznacza,że rodzina nie ma do nich prawa.
OdpowiedzOstatni wpis przupomnial mi o sprawie. Rodzina nie ma pieniedzy? Tak jak pisal kolega ,prosimy o konto bankowe ,ktore zweryfikuje scigacz. Zaraz bedziecie miec kase. Nie wiem czy rodzina sobie ...
OdpowiedzWitam, Gwarantuje wam że rodzina nie odpuszcza, niestety żyjemy w polsce a jak wiadomo polska jest krajem który jest tylko dla bogatych ludzi. Sprawa mojego brata została zakończona po naszych ciężkich walkach. Sąd 2 instancji podtrzymał wyrok dokładając 2 lata pozbawienia prawa jazdy, i dokładając grzywnę w wysokości 6 tys zł. Lepsze to niż 180 zł kosztów sądowych. Nie myślcie że ten wyrok nas zadowolił , napisaliśmy do ministra sprawiedliwości z prośbą o kasację i ponowny proces, napisaliśmy też do prokuratora generalnego z podobną prośbą, niestety w obu przypadkach zostaliśmy olani :((( nie wiem co nam zostało chyba tylko strasburg. Możecie wierzyć lub nie ale włożyliśmy w tą sprawę kupę czasu, serca, łez i emocji, Niestety Wyrok zapadł taki a nie inny, nie mamy wpływu na niektore rzeczy :( tłumaczenie Sedzi że jest młody i rozwojowy i nie można go karać jest dla mnie śmieszne i niedorzeczne, Teraz przygotowujemy się do sprawy cywilnej, nie chcieliśmy tego robić w procesie adhezyjnym bo nie przyniosło by to oczekiwanego wyniku, boje się tylko że znowu prawo w polsce nas zawiedzie. Polskie prawo jest beznadziejny i chroni tych którzy mają kasę, zawiedziony jestem zarówno postawą sądu, sędziny która swoją drogą jest ........ szkoda gadać. Zostało nam jeszcze pewnie jakieś 3 lata biegania po sądach, niestety nic nie zwróci mojemu Bratu życia żaden wyrok, żadne słowa czy działania, chcieliśmy żeby ta sprawa uzmysłowiła innym jak ważna jest uwaga na drogach i "współpraca z motocyklistami" niestety, jak widać nie wszyscy się czegoś nauczyli, bo nadal przez głupotę ginie wielu motocyklistów. Bardzo dziękuje w imieniu swoim i mojej rodziny za okazaną pomoc i serce. Proponuje spotkać się każdego 22 Maja przy krzyżu na ul. Gen Maczka , żeby uczcić śmierć mojego Brata i przypomnieć ludziom do czego prowadzi złośliwość i głupota na drogach, szczególnie w przypadku motocyklistów. Ja tam jestem bardzo często i za każdym razem jest mi bardzo ciężko starając się z tym żyć, niestety czasu nie cofnę choć bardzo bym chciał. Jeśli chodzi o pieniądze musimy poradzić sobie sami, bardzo dziękuje za chęć pomocy ale teraz walczymy o pieniądze a nie o sprawiedliwość. W tym kraju nie istnieje takie pojęcie. Sprawiedliwość jest dla bogatych ludzi z układami, czyli takich jak ten (*&^% który zabił mojego brata.
OdpowiedzPo przeczytaniu ostatnich zdań przychodzi mi na myśl . Utwórz konto na które ludzie będą wpłacać pieniądze na najlepszego adwokata dla was. Niech morderca z kasą pójdzie siedzieć na wieki ...
Odpowiedz177 wpisów i co dalej? Ludzie nie zapominajcie o Maćku! Michał czy coś się ruszyło?
Odpowiedzwitam mam pomysł na nagłośnienie sprawy zróbmy wszyscy zbiórkę ku czci Maćka w lipcu gdy będzie już ciepło w centrum warszawy i ogłośmy to jako ku czci tych których nie widziano w lusterkach za interesuje sie tel na pewno i można wtedy zawiadomić tv dl kogo i dla czego zebraliśmy się
OdpowiedzUważam,że nie ma co czekać do lipca. Powinniśmy zebrać się w dniu kiedy to się stało,kiedy jakiś bogaty dupek postanowił zabić!!! 22 maja,godz. 9:30 lu. Maczka. Media w tej sprawie nie są ani pomocne ani przychylne. Możemy jednak powiadomić szanowną czwartą władzę,że w tym dniu będziemy oddawać cześć naszemu koledze
OdpowiedzPolski wymiar sprawiedliwości i niezawisłość sędziowska to największe brednie o jakichkolwiek słyszałem i kiedykolwiek miałem do czynienia. Szczere wyrazy współczucia...
OdpowiedzSzokujące, zarówno cała sprawa jak i wnioski autora, że żyjemy w kraju prawa ludzi bogatych i trzeba mieć układy. Pokaż kraj, w którym tak nie jest, albo osobę, która Twierdzi inaczej. To dość ...
Odpowiedz