Nowy egzamin na kat. A? Nie ma dramatu!
Wczoraj w sieci i na naszej skrzynce pocztowej zawrzało. W Warszawie ruszyły egzaminy na kategorie A1, A2 oraz A. Z pierwszych doniesień na temat przebiegu egzaminów wyłaniał się obraz przypominające pierwsze sceny z filmu „Szeregowiec Ryan”. Przewracający się kursanci, panika, nikomu nie udało się zdać, trudne zadania i nieugięta postawa egzaminatorów.
Oczywiście postanowiliśmy to sprawdzić. Udaliśmy się do Warszawskiego Ośrodka Ruchu Drogowego na ulicy Odlewniczej, aby z bliska przyjrzeć się temu, jak wygląda proces egzaminowania kandydatów na kierowców zgodnie z nowymi zapisami ustawy o kierujących pojazdami. Dzięki uprzejmości pana Janusza Czaji, Kierownika Wydziału Planowania i Realizacji Egzaminów mogliśmy również zapoznać się z zadaniami egzaminacyjnymi czekającymi na kursantów oraz z samym placem manewrowym. Jak to wszystko wygląda?
Egzamin
Jeśli chodzi o sam egzamin, to jest on w sumie… prosty. Kursant ma za zadanie przeprowadzać motocykl (wyprowadzić go z garażu) oraz dokonać prostej inspekcji przed jazdą. Następnie czeka na niego ósemka, która jest o wiele łatwiejsza, niż ta którą znamy z lat poprzednich. Wystarczy objechać dwa pachołki rozmieszczone na obszarze o kształcie prostokąta, co daje więcej możliwości korekt, niż stara ósemka z wyznaczonymi liniami.
Potem przychodzi czas na wolny slalom. To najtrudniejsza część nowego testu i wymaga realnego opanowania jazdy na półsprzęgle oraz umiejętnego operowania hamulcami. Co ważne, do zdania tego elementu egzaminu potrzebne są umiejętności, które potem realnie przydadzą się w czasie lawirowania między samochodami.
Dalej na placu egzaminacyjnym znaleźliśmy miejsce na dwa kolejne nowe testy – szybki slalom i omijanie przeszkody. Ten pierwszy należy wykonać ze średnią prędkością minimum 30 km/h i przyglądając się rozstawieniu pachołków doszliśmy do wniosku, że jest to jak najbardziej wykonalne. Ten drugi test, który budził ogromne emocje jest łatwiejszy, niż sami się tego spodziewaliśmy. Bramki najazdowe i wyjazdowe są rozstawione o wiele szerzej, niż sama przeszkoda. De facto po odpowiednim ustawieniu, się przeszkodę można ominąć bez specjalnego skręcania motocyklem. I spokojnie da się to zrobić przy prędkości 50 km/h, lub nawet większej i to nie zależnie od tego czy nawierzchnia jest sucha, czy mokra. Aby zapewnić odpowiednią przyczepność niezależnie od warunków atmosferycznych, na części placu manewrowego przygotowanego do egzaminów na motocyklowe kategorie prawa jazdy w miejsce kostki brukowej pojawił się asfalt.
Na koniec pozostaje górka w formie jaką znamy z przeszłości. Egzaminator może też zażądać od egzaminowanego, aby ten zatrzymał się w określonym precyzyjnie miejscu, lub wykonał awaryjne hamowanie. Generalnie rzecz biorąc dla osoby, która panuje nad motocyklem egzamin nie powinien być większym wyzwaniem.
Skąd ta panika?
Rzeczywiście wczoraj wszystkie egzaminy na kat. A zakończyły się wynikiem negatywnym, ale obraz sytuacji nie jest tak zły, jak mogłoby się to wydawać po pierwszym dniu. Po pierwsze większość kursantów nie miała czasu przygotować się do nowego egzaminu. Motocykle do ośrodków egzaminacyjnych, a w dalszej kolejności do ośrodków szkolenia kierowców trafiły stosunkowo niedawno. Nowy egzamin jest z pewnością trudniejszy, niż ten poprzedni, ale lepiej też odzwierciedla realia współczesnego ruchu drogowego i po prostu wymaga wykazania się opanowaniem pojazdu, a nie jedynie wyuczeniem się ósemki i prostego jeżdżenia między liniami.
Na pewno dobrej roboty nie zrobiły chaotycznie, a momentami wręcz bezmyślnie wprowadzone przepisy nowej ustawy. Oburzenie jakie wywołała odmowa wydania praw jazdy osobom, które zdały egzamin na starych zasadach jest zrozumiałe, a jak wiemy sprawa trafiła do Rzecznika Praw Obywatelskich i w konsekwencji do Trybunału Konstytucyjnego. Wszystko to, nie zmienia jednak faktu, że nowy egzamin jest lepszy i zdecydowanie lepiej dostosowany do realiów w jakich dziś poruszamy się motocyklami po drodze. Nowo wprowadzone regulacje z pewnością nie uwypukliły jeszcze jeden problem, którym jest…
Jakość szkolenia
Niestety prawda jest taka, że nowe egzaminy będą wymagały znacznie lepszego przygotowania ze strony kursantów, a to oznacza, że ci kursanci potrzebują lepszych szkół i lepszych instruktorów. W chwili obecnej kursanci, którzy uczyli się w zeszłym roku, będą musieli uzupełnić swoją widzę i umiejętności i biorąc pod uwagę ogromną różnicę pomiędzy starym, a nowym egzaminem – może to trochę potrwać.
Jak twierdzi Radosław Truszkowski, jeden z warszawskich instruktorów nauki jazdy: „Najtrudniejszym elementem całego egzaminu praktycznego jest wolny slalom. Aby opanować plac, ci którzy uczyli się na starych zasadach będą potrzebowali przynajmniej dodatkowe 10 godzin nauki. Mówię tutaj o tych pojętniejszych, bo ci słabsi mogą mieć duże problemy ze zdaniem na placu. Tak czy inaczej egzamin jest do zdania.”
Będzie lepiej?
Zamieszanie jakie wywołały pierwsze egzaminy było nie do uniknięcia. Gdy podpytywaliśmy na miejscu samych zainteresowanych dlaczego oblali, większość z nich przyznawała szczerze, ze byli do egzaminu niedostatecznie przygotowani. Janusz Czaja z warszawskiego WORDu uspokaja:
„Potrzebujemy trochę czasu, aby do nowych zadań egzaminacyjnych przyzwyczaili się uczniowie i instruktorzy. Myślę, że w ciągu dwóch tygodni poziom przygotowania zdających podniesie się na tyle, że zdawalność będzie na o wiele wyższym poziomie.”
Idę, nie idę?
Przez ostatnie lata narzekaliśmy jako środowisko motocyklowe, że system szkolenia i egzaminowania kierowców jest zły. Że nie odzwierciedla on tego co dzieje się na ulicach, nie ma związku z osiągami współczesnych motocykli, że nie przygotowuje do radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Nowy system egzaminowania z pewnością nie jest idealny, ale na pewno stanowi krok w dobrym kierunku. Tymczasem w mediach i w komentarzach znaleźć można mnóstwo głosów, że nowe egzaminy na prawa jazdy kat A1, A2 i A są zbyt trudne…
Nie są, zapewniamy. Strach ma wielkie oczy, a jak mówi stare mądre powiedzenie „Ludzie zawsze boją się zmian, nawet jeśli są to zmiany na lepsze”. W naszej ocenie, po tym co widzieliśmy w warszawskim WORD, zmiany są na lepsze.
Komentarze 99
Pokaż wszystkie komentarzeJeżeli chodzi o naukę jazdy na motocyklu czy też kurs na prawko A to polecam Krzyska Krawczyka z Oesu w Krakowie. Gość super uczy jeździć a przy tym ma spore doświadczenie. Nie zajmuje się tylko ...
OdpowiedzChłopak nazywa się Patryk i uczy na placu za Stodołą. W jakiej szkole to już musisz jego zapytać.
OdpowiedzDzięki za numer. Dobrze by było jakbyś napisał jak się ten człowiek nazywa czy w jakiej szkole uczy.
OdpowiedzUczy w Gazelce, jakość nauczania to zrób to sam, minimum zaangażowania, przejdźcie się zobaczyć, na placu zawsze 5-7 osób, ciasno, kolejka do manewrów. Idźcie gdzie indziej, zajęcia powinny być indywidualne, max 2 osoby. Po tym "kursie" ciężko zdać...
Odpowiedz733 214 870
OdpowiedzDałbyś namiary na tego instruktora z Yamah'ą? Będę wdzięczny
OdpowiedzNa Odlewniczej można zdawać na ciężkim i mało zwrotnym Gladiusie albo na lżejszej i łatwiejszej w manewrowaniu Yamaszce. Mi kolega to podpowiedział i dał namiar na instruktora z Yamachą MT-07 taką...
Odpowiedz