Obok GSX-R1000 Suzuki zaprezentowało nowe wcielenie SV650 oraz VanVan-a 200.

Jako ogromny fan modelu SV650 nie mogę się bardziej cieszyć. SV wraca do oferty Suzuki! Tylko, czy aby napewno? Zaprezentowane dosłownie przed chwilą Suzuki SV650 to tak naprawdę miks Gladiusa z poprzednim SV650N. Niekoniecznie jednak to zła informacja, zwłaszcza, że Suzuki sporo pozmieniało w ramie i jednostce napędowej. Inżynierowie Suzuki mówią o 60. nowych częściach w silniku, dzięki którym dwucylindrówka z dwoma świecami na cylinder osiąga 76 KM (o 5 KM więcej niż w Gladiusie). Stalowa, kratownicowa rama wygląda identycznie jak w Gladiusie, ale zmiany pozwoliły na zmniejszenie jej masy. Łącznie zaoszczędzono aż 8 kg.

SV650 posiada system wspomagania startu (Suzuki Easy Start) - po naciśnięciu guzika rozrusznika można go momentalnie puścić, motocykl będzie "kręcił" aż odpali (albo zabije akumulator?). Dodatkowo, Suzuki posiada tzw. Low RPM Assist, który delikatnie podnosi obroty przy starcie, zapobiegając zaduszenia motocykla. Innym ukłonem w stronę początkujących motocyklistów jest siedzisko ulokowane na wysokości 785 mm. SV-ka otrzymała także nowy zestaw wskaźników z wyświetlaczem biegów, tylną lampę LED, ABS (opcja) oraz przekonstruowany układ wydechowy. O sukcesie SV będzie decydować jeden aspekt: cena!

Obok SV650 Suzuki zaprezentowało także odświeżonego VanVan-a. VanVan urósł głównie w pojemności, z 125 ccm do 200 ccm. Nie posiadamy informacji czy w ofercie dostępne będą obydwie wersje (moim zdaniem byłoby to logiczne). Nowy VanVan 200 ma przede wszystkim celować w nieco dojrzalszą klientelę, a teoretycznie to skok na miejskich fanów "scramblerowatych" maszyn. Mimo całej sympatii do VanVan-a, ciężko będzie Suzuki rywalizować z Scramblerem Ducati. Ale może się nie znam…

Foto: Suzuki