Nawet 175 km/h ponad dozwolone 50 km/h. 22-latek jeździł tak przez… dwa miesiące. Teraz go złapali. Jest powód do dumy?
22-latek został złapany przez przypadek, bo czarny samochód marki Mercedes, którym jeździł, został dostrzeżony przez patrol policji na stacji paliw w Pabianicach. Wcześniej, przez długie dwa miesiące, kierowca kolekcjonował zdjęcia z fotoradarów. W sumie nazbierał jedenaście fotek z urządzeń pomiarowych w okolicy Łodzi.
Młody mężczyzna nie tylko ignorował ograniczenia prędkości. Właściwie zrobił sobie z ulic, m.in. Woli Zaradzyńskiej, tor do szybkiej jazdy, bo jak inaczej nazwać przejazd z prędkością 224 km/h na ograniczeniu do 50 km/h? Fotoradary łapały kierowcę wiele razy, w tym gdy jechał z prędkością 148 km/h, 114 km/h i 118 km/h, również na drodze z ograniczeniem prędkości do 50 km/h.
Dlaczego 22-latek tak długo był bezkarny? Inspektorzy GITD, którzy analizowali zdjęcia z fotoradaru w Woli Zaradzyńskiej, zauważyli, że na wielu pojawia się czarny Mercedes z tablicami rejestracyjnymi wydanymi w Wielkiej Brytanii. Ponieważ kierowca tego samochodu wielokrotnie łamał przepisy drogowe, inspektorzy poprosili o pomoc policję z Łodzi. Następnego dnia samochód podejrzanego został dostrzeżony przez patrol policji na jednej z pabianickich stacji benzynowych.
I tu robi się ciekawie, bo gdy policjantka podeszła do samochodu i wskazała, aby kierowca opuścił szybę, podejrzany mężczyzna nie zastosował się do polecenia, tylko gwałtownie ruszył. Policjantka zdążyła odskoczyć i uniknęła potrącenia, a po chwili zaalarmowała kolegów z łódzkiej policji. W tym czasie podejrzany jechał już ulicą Żwirki i Wigury ze znaczną prędkością, ale niedaleko, na kolejnej ulicy stracił panowanie nad samochodem, uderzył w osobowego Forda i finalnie rozbił swój wóz.
Policjanci zatrzymali na miejscu 22-latka oraz jego pasażerów w wieku 13, 14 i 19 lat. Teraz młody mężczyzna odpowie nie tylko za szereg wcześniejszych przewinień drogowych, ale również niezatrzymanie się do kontroli, spowodowanie zagrożenia zdrowia i życia policjantki oraz innych uczestników ruchu drogowego. 22-latek jest zagrożony karą nawet do 5 lat więzienia.
Mnie natomiast zastanawia jedno. Jak to jest, że gość jeździ Mercedesem po Łodzi i okolicy nierzadko 150 km/h, a jak ma fatanazję, to ponad 200 km/h, przez długie dwa miesiące i… właściwie nic się nie dzieje. I nie mówmy o angielskich blachach, bo na ulicach mamy już więcej kamer i systemów śledzących niż skrzyżowań. Kolejny Frog?
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze