Kawasaki KLX250S 2009 - zielony eksplorator
Kiedy byłem jeszcze mały i niemądry, na offroad patrzyłem niechętnie i w gruncie rzeczy nieufnie. Szprychowe koła wyglądały na jakąś wielką prowizorkę, malutkie tarcze hamulcowe zupełnie nie budziły mojego zaufania. To natomiast, jak te sprzęty jeżdżą po grząskim gruncie bez wywracania się pozostawało dla mnie wielką zagadką. Do czasu...
Jak wiadomo bakcyl motocyklowy, to choroba zakaźna przenoszona drogą bezpośredniego kontaktu. W ten właśnie sposób padło i na mnie. Kto wsiadł w końcu na maszynę terenową, po raz pierwszy dostał kępą trawy w gogle, albo kamieniem wystrzelonym spod crossówki w klatę, te wie o czym mówię. Po co jednak ten przydługi wstęp? Otóż w terenie na śmiałków czeka tak wiele wrażeń, że tą radość warto dozować sobie z wyczuciem. Wielu zaczyna od mocnych maszyn i kończy w gipsie. A co z tymi, którzy woleliby wjechać w teren na spokojnie? Szczególnie w przypadkach, gdy chcieliby także wykorzystać swoją maszynę do codziennej jazdy po ulicy? Rzućcie okiem na nowiutkie Kawasaki KLX 250S!
Nowe rozdanie?
W ostatnich kilku latach koncern z Akashi ostro zabrał się do roboty. Na efekty nie trzeba długo czekać, jako że w salonach Kawasaki w ostatnich latach pojawiło się wiele ciekawych modeli. Dziś prezentujemy wam kolejną zupełną nowość, czyli KLX250S. Dla mnie osobiście ten motocykl jest nowością pod wieloma względami. Pomijam fakt, że to zupełnie nowy model na rynku. To przede wszystkim bardzo świeże podejście w wydaniu inżynierów z Akashi do tematu enduro dla amatorów. Czyli dla ludzi takich jak ja.
Dotychczas Kawasaki w terenie kojarzyło się z radykalnymi, wyczynowymi maszynami dla zawodowców. Zielona „250", której praprzodkiem jest KLX300R, to natomiast ukłon w stronę amatorów soft enduro, tudzież zwolenników lekkich maszyn dualowych. Podobne działania podejmowali już z sukcesami inni producenci, dlatego pojawienie się na rynku KLX dla wielu nie jest z pewnością zaskoczeniem. Najlepszy przykład to testowana przez nas Yamaha WR250R, która w Europie odniosła spory sukces rynkowy. Czy Kawa będzie w stanie zagrozić mocnej pozycji Yamahy? Wiele na to wskazuje, ale nie uprzedzajmy faktów...
Tym, co jest dla mnie osobiście wartą wypunktowania nowością w maszynie offroadowej, to staranność wykonania i jakość montażu. Możecie wierzyć lub nie, ale rzadko kiedy widuje się motocykle terenowe tak dopieszczone w każdym najdrobniejszym detalu. Zresztą sami rzućcie okiem na zdjęcia. Czyste spawy, bardzo dobre powłoki lakiernicze, wszystko idealnie spasowane. Ktoś powie, że w terenówce i tak się to szybko połamie, ale z pewnością wrażenie, jakie robi mała Kawa jest zdecydowanie pozytywne.
To pozytywne wrażenie utwierdza bogate i przemyślane wyposażenie oferowane w standardzie w tej maszynie. Mały, ale przydatny schowek, elektryczny rozrusznik, wyścigowy napinacz łańcucha napędowego, bogaty i obejmujący nawet obrotomierz zestaw wskaźników. Także takie detale jak gumowe demontowane nakładki poprawiające komfort jazdy po asfalcie, czy choćby wydajny reflektor są widocznymi dowodami na to, że Kawasaki przyłożyło się przy tworzeniu tej maszyny.
Mały ale wariat?
Raczej nie w tym wypadku. To nie mocą ma zaskakiwać KLX, ale komfortem i funkcjonalnością. Jednostka napędowa imponuje kulturą pracy. Żadnych niepotrzebnych odgłosów, wibracje są na niskim poziomie, a reakcja na gaz jest bardzo dobra. Do obsługi sprzęgła wystarcza jeden palec, przy tym pracuje ono bardzo precyzyjnie. Skrzynia biegów mogłaby stanowić wzór dla konkurencji. Pracuje cicho, precyzyjnie, dokładnie tak jak powinna.
Podwozie osadzone w lekkiej kołyskowej ramie dostarczyła renomowana Kayaba. Przedni widelec USD nie ma w prawdzie możliwości regulacji napięcia sprężyny, ale jest regulacja tłumienia dobicia i przyznać trzeba, że przy wadze kierowcy około 80 kg radzi on sobie zdecydowanie dobrze. Jeszcze lepiej radzi sobie zawieszenie tylne, w postaci aluminiowego wahacza, wspomaganego centralnym amortyzatorem i układem dźwigni Pro-Link. Ten element dysponuje możliwością regulacji tłumienia oraz napięcia wstępnego sprężyny.
Dwutłoczkowy zacisk przedniego hamulca współpracuje z tarczą typu „wave" o średnicy 250 mm. Do ustawiania maszyny w terenie przyda się mocny układ hamulcowy tylnej osi oparty na tarczy 240 mm i jednotłoczkowym zacisku.
Gdzie jest haczyk?
Kawasaki określa swoje najnowsze dziecko jako pojazd dualowy. Historia zna już takie przypadki i dlatego powszechnie wiadomo też, że stworzenie udanej maszyny tego typu to niezwykle trudny temat. Zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo sprzęt będzie zbyt mało, lub zbyt mocno terenowy / uliczny. Wyłapanie idealnego balansu jest często zadaniem karkołomnym. Jak się to udało „zielonym"?
Na asfalcie KLX przekonuje wysoką kulturą pracy układu napędowego. Motocykl jak na swoją moc przyspiesza dynamicznie, a obsługa skrzyni i sprzęgła jest wręcz intuicyjna. Bardzo dobrze radzi sobie także zawieszenie, które współpracuje z seryjnie montowanymi Dunlopami D605. Małe gabaryty i niewielka masa gwarantują znakomitą poręczność. Wraz z wygodną pozycją za kierownicą i dopracowaną ergonomią daje to bardzo apetyczny zestaw zachęcający do dziarskiej jazdy krętymi uliczkami bez specjalnego zawracania sobie głowy stanem nawierzchni. Wąskie uliczki, boczne drogi, kocie łby to prawdziwy raj dla tego pojazdu.
Z zachwytu wyrywa niestety pierwsza próba mocniejszego hamowania. O ile tylny układ hamulcowy działa bardzo przyzwoicie na ulicy, to przedni jest zbyt słaby. Klamka jest miękka, a precyzja hamowania pozostawia wiele do życzenia. Tutaj KLX aż się prosi o wymianę przewodu hamulcowego na stalowy oplot. Ta prosta i niedroga modyfikacja z pewnością naprawi tą niedoróbkę. Drugą niedogodnością jest lekki niedostatek mocy, wyczuwalny wyraźnie przy większych prędkościach. Kilka koni mechanicznych przydałoby się w chwilach wyprzedzania, czy w czasie jazdy we dwójkę.
W terenie motocykl pokazuje się z jak najlepszej strony. Usuwając gumy na podnóżkach, demontując lusterka oraz dokonując korekty ustawień zawieszenia uzyskujemy zaskakująco sprawny pojazd do walki z bezdrożami. Ponownie bajecznie gładko pracujący jednocylindrowiec urzeka jakością swojej pracy. Zawieszenie sprawnie wybiera nierówności zapewniając bardzo dobrą kontrolę nad tym, co dzieje się z małym KLXem. Zbyt delikatne na ulicy hamulce w terenie spisują się już znacznie lepiej, szczególnie tylny, który pozwala na precyzyjne ustawianie maszyny do wiraży.
Tutaj warto mieć na uwadze jeden fakt. KLX250 klasyfikowany jest jako pojazd offroadowy, niemniej jednak stawianie go do walki z maszynami crossowymi, czy też hard enduro mija się z celem. Nie do tego ten jednocylindrowiec został stworzony. Jego żywiołem są leśne dukty, czy też gruntowe drogi. Uniwersalne opony zapewniają bardzo dobrą trakcję na twardym podłożu, natomiast zupełnie „gubią się" na luźnych, sypkich i śliskich nawierzchniach. Typowa „kostka" w teren pozwoliłaby wycisnąć dużo więcej z małego enduro, choć wtedy jeszcze mocniej uwidoczniłby się najważniejszy „terenowy" słaby punkt tej maszyny. Jest nim mianowicie „miękka" charakterystyka silnika. Choć cechują go nienaganne maniery, czasem jednocylindrowiec daje zbyt mało kopa, przydatnego przy agresywniejszej jeździe. Jeśli chcesz szaleć po szutrach to raczej tego nie odczujesz. Aby jednak zaatakować przewrócony pień lub przecinający drogę rów, z pewnością przyda ci się trochę wprawy i treningu.
Każdej chwili szkoda
Wnioski z naszego kontaktu z małym KLX250S są jednoznacznie pozytywne. Kawasaki stworzyło bardzo dobrze zbilansowany pojazd użytkowy, który zapewnia dużo frajdy na asfalcie, jednocześnie bardzo przyzwoicie radząc sobie w terenie. Chyba właśnie to jest sedno tego, czym są pojazdy dualowe. Motocykl zadowala się aptekarskimi dawkami paliwa, świetnie się prezentuje, jest wygodny i bardzo starannie wykonany. Idealna maszyna na pierwszy motocykl i na pojazd do codziennych dojazdów do pracy. Czy może zagrozić swojemu bezpośredniemu konkurentowi, czyli maszynie Yamaha WR250R? Pomimo nieco niższej mocy Kawasaki ma w ręku bardzo poważne argumenty. W naszych realiach obok parametrów technicznych, jednym z najpoważniejszych atutów może być cena. A tutaj wszystkich zainteresowanych może czekać lekki szok. W porównaniu z ceną WR250R wynoszącą 28 900zł, Kawasaki KLX250 wycenione na 19 900zł to prawdziwa okazja!
Ostatnie rankingi sprzedaży wskazują jednoznacznie na stały wzrost zainteresowania polskich motocyklistów maszynami terenowymi. KLX250 z pewnością ten trend umocni.
Dane techniczne:
KLX250 2009 Specyfikacja | |
Typ silnika | Chłodzony cieczą, jednocylindrowy, 4-suwowy |
Pojemność skokowa | 249 cm³ |
Średnica x skok tłoka | 72.0 x 61.2 mm |
Stopień sprężania | 11.0:1 |
Układ rozrządu/ilość zaworów | DOHC, 4 zawory |
Moc maksymalna | 16 kW (22 KM) / 7,500 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 20.5 Nm (2.1 kgfm) / 7,000 obr/min |
Układ zasilania | Wtrysk paliwa: φ34 mm x 1 (Keihin) |
Zapłon | CDI |
Rozrusznik | Elektryczny |
Smarowanie | Ciśnieniowe z mokrą misą olejową |
Układ przeniesienia napędu | Skrzynia 6 biegowa |
Przeniesienie końcowe napędu | Łańcuch |
Przełożenie podstawowe | 2.800 (84/30) |
Przełożenie biegu 1 | 3.000 (30/10) |
Przełożenie biegu 2 | 2.000 (30/15) |
Przełożenie biegu 3 | 1.500 (27/18) |
Przełożenie biegu 4 | 1.250 (25/20) |
Przełożenie biegu 5 | 1.050 (21/20) |
Przełożenie biegu 6 | 0.952 (20/21) |
Przełożenie całkowite | 3.000 (42/14) |
Sprzęgło | Wielotarczowe, mokre, operowane linką |
Typ ramy | Kołyskowa, stalowa |
Kąt pochylenia główki ramy / Wyprzedzenie | 26.5˚ / 105 mm |
Przednie zawieszenie | Widelec USD, 43 mm, regulacja tłumienia dobicia |
Tylne zawieszenie | Wahacz aluminiowy, centralny w pełni regulowany amortyzator, układ dźwigni Uni-Track |
Skok przedniego zawieszenia | 255 mm |
Skok tylnego zawieszenia | 230 mm |
Opony, przód | 3.00-21 51P |
Opony, tył | 4.60-18 63P |
Hamulec przedni | Tarcza 250 mm, zacisk dwutłoczkowy |
Hamulec tylny | Tarcza 240 mm, zacisk jednotłoczkowy |
Kąt skrętu, lewy / prawy | 45˚ / 45˚ |
Wymiary (D x S x W) | 2,200 mm x 820 mm x 1,205 mm |
Rozstaw osi | 1,430 mm |
Prześwit | 285 mm |
Wysokość siedzenia | 890 mm |
Pojemność zbiornika paliwa | 7.7 litra |
Masa pojazdu gotowego do jazdy | 138 kg |
Cena | 19 900 PLN |
Importer | PROBIKE S.A. Wyłączny importer Kawasaki w Polsce Al. Jerozolimskie 251A Opacz Kolonia 05-816 Michałowice |
|
Komentarze 13
Pokaż wszystkie komentarzeWitam, kupiłem takiego wiosną tego roku. Po wizycie w salonie i godzinnej jeździe próbnej nie miałem wątpliwości. Bardzo fajny motorek do zabawy w lekkim terenie i na wąskich uliczkach. Jest ...
OdpowiedzWitam, posiadam taki sprzęt z 2009. Spalanie na poziomie 3,5 l w mieście, na trasie spadnie do 3 l. Bardzo przyjemny sprzęt. Czytałem tylko o nieścisłych danych na różnych stronach o przyspieszeniu...
Odpowiedzkawasaki KLX 300 to jest motocykl soft-enduro???? a to coś 20-konne na wtrysku z ładnymi lampkami to hard enduro tak? do zawodów jeszcze??? gratuluje ogromnej wiedzy w dziedzinie motocykli ...
Odpowiedznie do końca rozumie sens Twojej wypowiedzi... Czyli co? Autor wyraźnie pisze o tym, że KLX 250S jest dualem. Nie nadaje się do ciężkiego terenu i nie sprawuje się znakomicie na "autostradowych" asfaltach (których de facto nie ma w polsce). Ja zajedziłem etz251 na terenach gdzie była kiepska i nigdy nie miałem z niej frajdy na dordze. Zawieszenie!!! i technologia wykonania eliminują ten motor w dzisiejszych czasach. Zgadzam się z sygnalizowanym w artykule problemem, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego, ale zakładając obiektywizm testu, ten motor jest naprawdę fajną alternatywą. ETZ kupiłem za 1800 włożyłem drugie tyle żeby w ogóle działała i dziś widzę, że nie miało to sensu. (OK. Brak skali porównawczej) Tymczasem ten motor zdaje się rokować nadzieje na wieloletnią eksploatacje w zróżnicowanym terenie i na ulicach bez konieczności dzielenia czasu 1:1 na garaż i zabawę!
OdpowiedzIle to mniej wiecej pali?
OdpowiedzSkusiłem się i kupiłem niedawno ten sprzęt - na razie najeździłem ok 300 km więc motorek jest "na dotarciu" i niewiele mogę o nim powiedzieć oprócz tego że daje mnóstwo frajdy (miasto, lekki ...
OdpowiedzMam KLX-a 250 od jesieni 2009, bardzo fajny motorek do miasta na nasze dziurawe drogi a w lesie i lekkim terenie jak dla amatora "sam miód". Jedyna wada jaką zauważyłem to lusterka w których widać ...
Odpowiedz