Ścigacz.pl

Austriacki KTM ma ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ nie chce zostawić na lodzie Pedro Acosty, który ma szansę na zdobycie w tym roku tytułu mistrzowskiego w klasie Moto2. Brak miejsca w szeregach pomarańczowych mógłby poskutkować utratą zawodnika, chociaż ma on zobowiązania wobec KTM do końca sezonu 2024. Co chce i może zrobić KTM? Ostatnio pojawiło się na ten temat dużo informacji.

Obecnie KTM ma do dyspozycji cztery miejsca - dwa w zespole fabrycznym i dwa w zespole GASGAS Tech3. W obu przypadkach zawodnicy mają podpisane kontrakty obejmujące sezon 2024, a do drzwi klasy królewskiej puka Pedro Acosta. Pit Beirer próbował namówić właścicieli innych zespołów prywatnych do przejścia na stronę pomarańczowych, ale ci się nie zgodzili.

- Kontynuujemy nasze wysiłki, tym razem w postaci tygodniowych rozmów z Dorną, żeby przyznała nam dodatkowe sloty. Próbujemy zdobyć piąty. Jeżeli powiedziano by nam, że byłoby to niewygodne, bo wszystkie zespoły mają po dwóch zawodników, to możemy równie dobrze mieć sześciu. Ciężko staramy się o dodatkowe miejsca, nawet jeśli negocjacje są skomplikowane. Nie chcemy odpuścić naszych pięciu zawodników, chcemy jeszcze jeden slot. To nasz cel na lato - powiedział Pit Beirer cytowany przez włoskie Corse di Moto.

Z kolei niemiecki Speedweek podaje, że KTM sprawdził już, czy są jakiekolwiek przeciwwskazania dla wprowadzenia dodatkowego zespołu w latach 2024 - 2026 i takowe nie istnieją. Dorna jedynie ustnie zapewniła zespoły satelickie, że będzie sześć ekip fabrycznych i sześć prywatnych. To daje światełko w tunelu dla Pita Beirera i spółki. Dodał on, że chciałby wystawić dodatkowy zespół pod wodzą Akiego Ajo.

Niemcy przewidują, że w ostateczności KTM mógłby wykorzystać nieco brutalną opcję zdegradowania kontuzjowanego Pola Espargaro do roli zapasowego kierowcy testowego i wtedy Pedro Acosta może wskoczyć w szeregi GASGAS. Na razie piłka jest w grze, choć Dorna wydaje się pozostawać nieugięta.