tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Jakub Przygoński - bardzo szybko, niebezpiecznie i ciężko
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Jakub Przygoński - bardzo szybko, niebezpiecznie i ciężko

Autor: Żmija 2010.03.02, 13:38 8 Drukuj

Jak naprawdę wygląda dzień zawodnika na Rajdzie Dakar? Kuba Przygoński zdradza nam kulisy tegorocznej edycji

Po powrocie z Rajdu Dakar 2009, przepytaliśmy Kubę, jak wyglądały te zawody z perspektywy zawodnika. Czy w tym roku Dakar wyglądał podobnie? Czy to prawda, że w Dakarze 2010 jedynie 200 km prowadziło po piaszczystych wydmach, które to właśnie wielu z nas kojarzą się z tymi zawodami? O kulisach tegorocznego Rajdu Dakar opowiada nam najwyżej uplasowany w klasie motocykli polski zawodnik - Kuba Przygoński.

Ścigacz.pl: Dakar 2010 - trzy słowa, jakimi określiłbyś tegoroczną rywalizację?

Kuba Przygoński: Bardzo szybko. Niebezpiecznie. Ciężko. Przede wszystkim jednak bardzo szybko. Niebezpiecznie zaś przez to, że szybko. Jadąc z dużą prędkością nie da się po prostu wszystkiego przewidzieć, w związku z tym dochodziło do wypadków. Ciężko, bo trasa była zupełnie inaczej poprowadzona. W tegorocznej edycji rajdu jechaliśmy po strasznych dziurach, droga była bardzo nieprzyjemna dla motocyklistów. Trzeba pamiętać, że jadąc te 100-120 km/h i wpadając w wyrwę jest momentami naprawdę ciężko jechać, a czasami nawet uniknąć wypadku. Te trzy czynniki sprawiły, że wielu, nawet bardzo szybkich zawodników odpadło z rywalizacji. Ze wszystkich kierowców, którzy stanęli na starcie, połowa z nich nie dojechała do mety. Pierwszego dnia, gdy stałem wśród 30 najszybszych zawodników, którzy jeżdżą na podobnym poziomie, z którymi wiedziałem, że będę się ścigał, odpadło od razu piętnastu. Tegoroczny Rajd Dakar był z pewnością cięższy, aniżeli poprzednie jego wydanie.

Ścigacz.pl: Jak podsumujesz tegoroczny Rajd Dakar. W tym roku dowiadywaliśmy się o wielu zakulisowych rozmowach i poniekąd negatywnych opiniach na jego temat. Co zatem czekać będzie zawodników w kolejnej edycji?

Kuba Przygoński: Tego, gdzie kolejny Rajd Dakar się odbędzie nie wiadomo. Organizator nie chce tego jeszcze powiedzieć i chyba sam tak naprawdę nie wie co zrobić. Większość zawodników, a w zasadzie prawie wszyscy, chcą jeździć w Afryce. Motocykliści na pewno, bo wtedy Rajd Dakar zmieniłby swoje oblicze. Byłby z pewnością cięższy pod względem nawigacyjnym, a to jest ważny element tej dyscypliny. Przy obecnej formule, jedzie się bez nawigacji przez co zawodnicy nie popełniają błędów. W tym roku na pewno było także mało pustyni. Na całość trasy przypadł łącznie może około dwustukilometrowy odcinek po wydmach. To nie podobało się zawodnikom. Można było odnieść wrażenie, że trasa była przygotowana z myślą o samochodach, było mniej piasku, a więcej dziur. Dla motocyklistów było to po prostu niebezpieczne. Jeżeli jest dużo wydm z pewnością jest dla motocyklistów bezpieczniej, jedzie się szybko i z pewnością znacznie przyjemniej. Trzeba jednak radzić sobie w każdym terenie i ścigać się po każdym podłożu zatem i w tym Rajdzie Dakar starałem się dać z siebie wszystko.

Ścigacz.pl: Jedziesz... przed Tobą kilkadziesiąt kilometrów do pokonania, pełna koncentracja na trasie. Czy czasami dopuszczałeś do siebie jednak jakiekolwiek inne myśli?

Kuba Przygoński: Nie można. Czasami przez dziesięć godzin po prostu nie da się nie pomyśleć o czymś innym, ale taka myśl może mnie dużo kosztować. Może na przykład spowodować, że nie dohamuję zakrętu i albo się w niego nie zmieszczę albo uderzam w kamień. W takich chwilach automatycznie przywołuję się jednak do porządku i staram się nie pozwolić na kolejne rozkojarzenia. Wydaje mi się, że właśnie przez dekoncentrację w trakcie jazdy wielu zawodników popełnia błędy. Wtedy najczęściej czegoś się nie zauważy, przestrzeli zakręt, a w najgorszym wypadku zaliczy upadek. Takie momenty zdarzają się codziennie, jednak sztuka tkwi właśnie w tym, aby w szybkim czasie ponownie skoncentrować się na trasie, na tym, że trzeba jechać. Na ten temat rozmawiałem nawet z Krzyśkiem Jarmużem, kiedy to powiedziałem mu, że staram się koncentrować wyłącznie na trasie i nie dopuszczać do siebie żadnych innych myśli, dając tym samym pewną wskazówkę. Po kolejnym odcinku mówił mi, że zaczął całkowicie skupiać się na tym, co robił i jechało mu się znacznie płynniej, odpowiednio pokonując wszystkie zakręty, po prostu lepiej. Myślę, że skupienie w trakcie jazdy jest na pewno bardzo ważne.

Ścigacz.pl: Powiedziałeś w którymś z udzielonych wywiadów, że zmęczenie psychiczne jest największym wrogiem zawodnika. Jak Ty sobie z nim radzisz?

Kuba Przygoński: To właśnie jest a propos tego rozkojarzenia się, o którym mówiłem. Po pokonaniu 10 km człowiek jedzie w pełni sił, jest skoncentrowany jednak wraz z upływem kilometrów jak i czasu, po kilku godzinach jazdy przychodzi moment, w którym zaczyna się zwalniać pomimo, iż ma się wrażenie, że wciąż trzyma się takie samo tempo. Wtedy też najłatwiej się rozkojarzyć. To na pewno jest sztuka umieć utrzymać tą sama prędkość i jechać przez dany odcinek w pełnym skupieniu na trasie. Jest to z pewnością do nauczenia. Cyril Despres i Marc Coma mogą być tutaj przykładem, mają to jeszcze lepiej opanowane. Oni są tak nauczeni, że potrafią przez cały odcinek trzymać ten sam, duży gaz. Czasami kiedy czuję, że zwalniam, znowu mobilizuję siebie, żeby jechać szybciej Cały czas się uczę, aby przejechać przez cały odcinek w podobnym tempie, bez momentu zwolnienia.

Ścigacz.pl: Jak wygląda dzień zawodnika na Dakarze? Od momentu kiedy wstajecie...

Kuba Przygoński: Budzik w moim telefonie miałem nastawiony zazwyczaj na czwartą rano, to jest taki średni czas kiedy wstawałem na Dakarze. Nie mogę niestety pozwolić sobie na przestawienie budzika i 10-minutową drzemkę bowiem wtedy zabraknie mi czasu na pozostałe czynności. Tak więc wyciągam stopery z uszu, które zakładam przed snem, aby nie słyszeć odgłosów z naszego obozu i widzę ciemność. Ubieram się, jem śniadanie, którym najczęściej jest makaron zawierający węglowodany albo płatki i po godzinie odkąd otworzyłem oczy wsiadam na motocykl. Ten moment rano jest chyba najgorszym momentem. Jest ciemno i zimno, po prostu nieprzyjemnie. Wtedy zastanawiam się co ja tutaj robię i po co ja się w to wszystko bawię. Jak się wsiada na motocykl robi się jednak od razu przyjemniej i zapomina się o poranku. Około godziny szesnastej kończę zazwyczaj odcinek. Wtedy też schodzę z motocykla po raz pierwszy od momentu, kiedy na niego wsiadłem, czyli od piątej nad ranem. Rozmawiam z Wojtkiem Szczepańskim o tym, co trzeba przy motorze zrobić, wymieniamy się uwagami. Na to poświęcamy mniej więcej godzinę czasu. Po zakończeniu odcinka nie szwędam się po biwaku i w zasadzie najczęściej można mnie spotkać przy naszej ciężarówce, przy motocyklu. W międzyczasie udzielamy jeszcze wywiadów prasie, staram się coś zjeść i zanim się rozbiorę mamy już właściwie godzinę osiemnastą. Dostaję mapkę od organizatora, tzw. road booka, którą muszę pokolorować aby wiedzieć jak następnego dnia mam jechać. Z tym mi się schodzi mniej więcej godzinę, do półtorej, zatem na zegarze pojawia się już 19:00, a 30 minut później jem już kolację. Szykuję rzeczy na następny dzień i właściwie idę spać. O 21:00 jestem w namiocie i ponownie zakładam stopery zasypiając około 21:30. Kiedy my kładziemy się spać, dookoła wszyscy, poza startującymi, jeszcze pracują, zatem jest dosyć głośno. Zawodnicy na Dakarze są jednak bardzo skupieni i starają się oszczędzać siły, przez co są zdyscyplinowani. Kiedy zasypiam nie analizuję już dnia poprzedniego. To co było, minęło i staram się zasnąć z myślą, że jutro może być po prostu lepiej. Wiadomo, że czasami jestem na siebie wściekły, innym razem jestem zadowolony, ale karawana jedzie dalej i trzeba się skupić na tym, co można jeszcze zrobić, a żeby podołać temu dobrze, trzeba być wyspanym.

Ścigacz.pl: Słuchając wszystkich historii o naprawianiu sprzętu w trakcie Rajdu, zaczynam się skłaniać ku temu, aby stwierdzić, że zawodnik przemierzając już samotnie pustynię, musi być po trosze zawodnikiem, psychologiem, a po części także mechanikiem.

Kuba Przygoński: To fakt. Dużo opiera się tak naprawdę na zdobytym doświadczeniu. Pewnych rzeczy nie da się nauczyć od tak. Trzeba spędzić wiele godzin na motocyklu i wystartować w wielu zawodach, aby nabrać praktyki. Sama teoria najczęściej na niewiele się zdaje. W trakcie Rajdu, kiedy coś się zaczyna dziać niedobrego z motocyklem, trzeba to albo naprawić, albo pojechać dalej na lekko zepsutej maszynie. W momencie, kiedy trzeba bardzo szybko podjąć decyzję, na pewno liczy się doświadczenie. Trzeba dobrze przekalkulować, czy opłaca się jechać na uszkodzonym sprzęcie, ale trochę wolniej, czy też stracić trochę czasu na naprawę i jechać dalej szybszym tempem. To jest duża sztuka. Czasami zdarza się tak, jak w tym roku w trzecim dniu, kiedy zgasł mi motocykl, że po prostu nie sposób jest kontynuować jazdę i jedynym rozwiązaniem jest naprawa sprzętu. Wtedy też nie ma żadnej innej możliwości, tylko trzeba zejść z motocykla, wymyślić co się z nim stało, że przestał działać i to naprawić. Wielu zawodników często nie kończy zawodów właśnie dlatego, że nie potrafi dojść do tego, co tak naprawdę było przyczyną usterki, a na trasie są zdani właściwie sami na siebie. Rozwiązaniem może okazać się trzyminutowa naprawa, ale tak jak wspomniałem trzeba mieć tutaj doświadczenie. Żeby cokolwiek naprawić traci się jednak dużo czasu. Trzeba zdjąć kask, kurtkę, gogle, wyciągnąć narzędzia, zdjąć bak i dopiero wtedy można zaczynać oględziny, a przy tym traci się bardzo dużo czasu. Po tych wszystkich rajdach, w których brałem dotychczas udział, nabrałem bardzo dużo doświadczenia, więc jestem w stanie bardzo szybko naprawić swój sprzęt. Kiedy kilka razy musisz poradzić sobie w podobnej sytuacji, z pewnością później łatwiej Ci rozwiązać dany problem.

Ścigacz.pl: Team - czym jest dla Ciebie?

Kuba Przygoński: To są na pewno koledzy, znajomi, fajna grupa ludzi, w której wszyscy się dogadujemy. Ja z nimi, a oni ze mną. Na pewno na wszystkich mogę polegać i wzajemnie. Gdy miałem problem z motocyklem, to Jacek się przy mnie zatrzymał i zapytał co się dzieje. Ale od razu było wiadomo, że nie jest w stanie mi pomóc, więc powiedziałem mu żeby jechał dalej. Wojtek Szczepański - jego praca bardzo dużo znaczy, połowę mojego sukcesu na zawodach. Jeżeli motocykl się psuje, to ja wtedy przestaję jechać. Tutaj nie było żadnego problemu z tym, co Wojtek robił. Motocykl przez te 9000 km przejechał bez żadnego problemu. Żeby maszynę przez kolejne dwa tygodnie zawsze dobrze skręcić to jest naprawdę duża sztuka, w szczególności biorąc po uwagę zmęczenie, jakie dotykało także Wojtka. Jesteśmy obecnie jednym z najbardziej profesjonalnych teamów na zawodach. Gdy rozbijamy nasz biwak, wszystko zaczyna wyglądać jak warsztat naprawczy, wszyscy podziwiają to, co zbudowaliśmy razem. Wielu z nich przychodzi do nas, bo u nas jest luźna atmosfera, nie ma zawiści, jeden na drugiego się nie złości, więc w większości przychodzi zawodnik z czołówki popytać, co się dzieje, bo u nas jest wesoło i towarzysko.

Ścigacz.pl: Po Dakarze 2010 ciężko było wrócić „na ziemię"? Ile tak naprawdę musiało czasu minąć, aby odpuściły emocje?

Kuba Przygoński: Tego samego dnia po powrocie z Dakaru odkopywałem swój samochód spod śniegu. Haha. To było nieco zabawne bowiem jeszcze dzień wcześniej byliśmy na pustyni, gdzie temperatura sięgała 35 stopni. Teraz minął miesiąc odkąd wróciliśmy z zawodów, ale wciąż jeszcze mam gdzieniegdzie pozdzieraną skórę, boli mnie nadgarstek czy palec, a więc fizycznie organizm z pewnością nie doszedł jeszcze do siebie. Tak naprawdę, jak się wraca z zawodów, to zazwyczaj nie ma ani chwili spokoju. Przez ostatnie 3 tygodnie koncentrowałem się przede wszystkim na moich studiach, gdzie muszę zaliczyć wszystkie egzaminy, żeby mieć czas na następne wyjazdy.

Ścigacz.pl: Słyszałam, że nie obyło się bez problemów na uczelni. Sesja bowiem pokryła się Tobie z tegoroczną edycją Rajdu. Czy nie uważasz, że sportowcy w naszym kraju wciąż mają pod górkę i często są wręcz stawiani przed wyborem pomiędzy edukacją, a sportem?

Kuba Przygoński: Wydaje mi się, że każdy sportowiec ma tak naprawdę ciężko niezależnie od tego, czy mówimy o Polsce, czy też o innym kraju. Czasami jednak odnoszę wrażenie, że w Polsce sportowcy są traktowani jako jednostki, zwykłe firmy, które muszą mieć faktury na wszystko. Przy tak abstrakcyjnej działalności, jaką my prowadzimy, ciężko jest niekiedy udokumentować pewne rzeczy. W szczególności, jeżeli nie ma prawa, które pomaga nam sportowcom, jak i naszym sponsorom. Państwo, pomimo społecznego zainteresowania sportami czy to motorowymi czy innymi, nie promuje sponsoringu. Nie mamy zatem żadnych ulg i każdy na własną rękę musi się nauczyć z tym radzić. Do tego wszystkiego dochodzi także uczelnia, która nie bardzo się odnajduje w tym, jak ma pomagać sportowcom. Tak czy inaczej, jest jak jest i trzeba sobie z tym wszystkim po prostu poradzić. Do tej pory z uczelnią radzę sobie całkiem nieźle, zostały mi jeszcze 3 egzaminy do zaliczenia.

Ścigacz.pl: Mistrzostwa Świata już niebawem. W minionym sezonie był przed Tobą jedynie Cyril Despres. Sam obstawiałeś 5-tą, 6-tą lokatę. Jakie są Twoje oczekiwania teraz?

Kuba Przygoński: W tym roku nie jest wcale tak kolorowo. Jedziemy na pewno trzy pierwsze rundy Mistrzostw Świata, jednak na drugą część sezonu nie mamy jeszcze zezwolenia. Ciężko zatem jest tutaj cokolwiek planować i prognozować. Dla nas z pewnością najważniejsze jest to, żeby jeździć na zawodach, bo to dzięki nim zdobywamy cenne doświadczenie, które ułatwia nam uczestnictwo w Dakarze. Zeszły sezon był naprawdę, bardzo, bardzo dobrym sezonem zarówno pod względem organizacji, jak i treningów. Jeżeli i ten sezon udałoby się tak samo przepracować, na Dakar 2011 pojechałbym tak samo pewny siebie ze świadomością, że mogę jechać bardzo szybko, tak jak miało to miejsce w tegorocznej jego edycji. Cały czas się staramy, żeby tak właśnie się stało. W marcu zaczynamy pierwszą rundę MŚ w Dubaju. To będą z pewnością bardzo fajne zawody. Przez kolejnych 6 dni będziemy jeździć po piasku, po wydmach, co bardzo lubię. Do tych zawodów będę przygotowywał się we Włoszech bowiem w Polsce nie ma warunków. Na treningi wyjeżdżam za tydzień, jednak póki co w kraju trzyma mnie jeszcze uczelnia, a właściwie egzaminy, które muszę zaliczyć. Oprócz eliminacji Mistrzostw Świata i Rajdu Dakar, raczej na nic innego może nie starczyć czasu. W roku ubiegłym, sześć miesięcy byłem poza domem. Jak kiedyś rozmawialiśmy bardzo chciałem wystartować w eliminacji Mistrzostw Polski, ale wszystkie terminy się ze sobą pokryły. Jeżeli w tym sezonie okaże się, że będą jakieś zawody, gdzie będę mógł wystartować motocyklem Dakarowym i będę widział w tym sens, a przede wszystkim będę dysponował czasem, to wtedy chętnie bym to zrobił. Zobaczyłem, że różnica pomiędzy jazdą na ciężkim motocyklu jakim jest Dakarówka i lekkim za jaki można uznać crossa, jest naprawdę bardzo duża. W tym roku jeżdżę już wyłącznie motocyklem Dakarowym, a motocykl crossowy stał już się dla mnie trochę obcy. Pomimo tego, w ostatnim czasie tor motocrossowy służy mi do treningów na Dakarówce. Poziom zawodów jest teraz na tyle wysoki, że ten typ motocykla trzeba mieć opanowany pod każdym względem i potrafić jeździć po każdym terenie. Jak już kiedyś Ci wspominałem, dodatkową moją pasją stał się drifting samochodowy, zatem na pewno będę chciał wystartować w kilku eliminacjach w Polsce. To naprawdę fajna dyscyplina, która bardzo się rozwija w Polsce. W wolnych chwilach staram się trenować także na czterech kółkach.

Ścigacz.pl: Przyszłość może pokazać, że Kuba z dwóch kółek przerzuci się na cztery?

Kuba Przygoński: Może kiedyś spróbuję wystartować samochodem w Dakarze (uśmiech).

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę