Honda SW-T600 - mini Goldwing
To kiepski sprzęt do podrywu lasek. Jedyną rzeczą, w którą wejdziesz, jest posiadanie świetnie wykonanego, szybkiego, praktycznego, wygodnego skutera.
„W wyniku zderzenia z autobusem nieprzytomnego kierowcę skutera przewieziono do Szpitala Urazowego w Piekarach Śląskich gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej”. Te słowa lokalna gazeta wydrukowała w kronice policyjnej cztery lata temu i z grubsza podsumowują one moją ostatnią przygodę ze skuterami. Kiedyś skutery były fajne. Młodzi gniewni siali spustoszenie na mieście Aeroxami, SRkami, Katanami zanim nadeszła era ryżowych paździerzy z marketów. To wszystko było cudowne, ale nie zmienia to faktu, że wraz z wiekiem, jednostajne „ziuuuuuuuu” przy odkręcaniu gazu stawało się coraz mniej pożądane. Co zatem ze skuterem może zrobić ktoś, kto ich nie lubi i komu zafundował on tytanowe wstawki w kolanie? Cóż, SW-T600 to ciężki, leniwy kaliber, a że mam w sobie coś z flegmatycznego wąsacza na bujanym fotelu, postanowiłem sprawdzić, co do zaoferowania ma nowa Honda.
Drogie panie, pojedynczo…
Bez wątpienia dziewczyny będą ściągać majtki przez głowę. Na widok Jasona Stathama na Ducati. Honda SW-T600 jest równie seksowna jak kebab z czosnkiem. Mysio-militarne malowanie (moim zdaniem świetne) nie wzmaga skrętu karku u przechodniów. SW-T600 jest następcą Silver Winga o dość dziwnym wzornictwie i na szczęście ręka projektancka postarała się w tym przypadku bardziej. Zgoda, design wzbudza emocje towarzyszące człowiekowi podczas patrzenia na las iglasty, ale czy można powiedzieć, że to brzydki pojazd? Zdecydowanie nie. Mało tego, Honda jest wielokrotnie ładniejsza od nadmiernie karmionego jamnika nazwanego fabrycznie Burgmanem. Wszystkie obecne tu elementy gdzieś już kiedyś widzieliśmy, ale fakt, że wyglądają dobrze, jest w sumie wystarczający, aby ich nie modyfikować. Długo zastanawiałem się, na czym wzorowano się projektując wydech. Przecież do broń z „Dooma”!
Komfort i inne dobra doczesne
Krótko mówiąc, Honda jest wygodna jak cholera. Przesiadając się na nią z czegokolwiek innego zastanawiasz się, dlaczego na wszystkim się tak nie siedzi. Jedynym minusem jest nieco spadzista część kanapy kierowcy. Jak na maksi-skuter przystało, miejsca jest całkiem sporo, choć osobnicy o maksi-kończynach mogą poczuć lekką ciasnotę, zwłaszcza chcąc wyciągnąć nogi na prosto opierając je o plastiki. Największą zaletą skuterów są schowki, w odróżnieniu od tych z innych motocykli, w których można przewieźć chrabąszcza, a i to niezbyt upasionego. W schowku pod siedzeniem (tak, ma hydrauliczny siłownik…) można zmieścić 8 letnie dziecko. Które notabene może czytać w środku książkę dzięki lampce. Wyobraźcie sobie kłótnię małżeńską: „Kochanie, znów nie opuściłeś klapy sedesu i nie zgasiłeś światła w schowku w skuterze!”. Nowy, świeży powód, aby dostać wałkiem? Zamykany skomplikowanym zamkiem topcase jest trochę mniej imponujący w swojej pojemności, ale bezproblemowo można do niego zapakować duże zakupy albo Michała Mikulskiego zwiniętego w kokon.
Skromny w swojej funkcjonalności kokpit jest klonem wskaźników z Goldwinga, co rzecz jasna jest komplementem. Dlaczego, na wszystko, co święte, zegary mają srebrną obwódkę?! W tego typu urbanistycznym krążowniku rozwiązaniem nakazanym konstytucyjnie są podgrzewane manetki, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Pod deską rozdzielczą mamy dwie dodatkowe skrytki. Jedną, zamykaną na klucz mogą eksplorować badacze jaskiń, druga idealnie nadaje się na komórkę i portfel. Tuż pod nią znajdujemy hamulec ręczny, którego szczerze nie radzę używać w czasie jazdy, zwłaszcza szybkiej. Momentalnie unieruchamia tylne kolo i mimo, że wizja driftu ćwierćtonowym skuterem może wydawać się kusząca, błagam, nie.
Ziuuuuuuuuuuuuu…
Silnik to dość ciekawa w swojej charakterystyce jednostka. Dwa gary w rzędzie wspólnymi siłami wytwarzają 51 KM i 55 Nm, co na papierze jest równoznacznikiem lamusowego turlania się prawym pasem. W rzeczywistości jednak takie liczby wystarczają, aby na drugim końcu miasta znaleźć się bardzo, ale to bardzo szybko. Brak najmniejszej nawet szansy na wheelie i możliwość odkręcenia pełnej kity z miejsca pozwoliły mi odstawić na światłach gościa w Porsche, z „przynamniej silnik mam duży” wypisanym na tylnej szybie. Zastanawiacie się teraz pewnie, jak to jest możliwe, aby skuter wielkości niedźwiedzia polarnego, kierowany przez kogoś wielkości niedźwiedzia brunatnego był w stanie ze swoim nędznym rzędowym odkurzaczem być szybszy od sportowej fury. Rzędowiec ma swoiste dwa tryby pracy/biegi. Po odkręceniu gazu obroty rosną bardzo gwałtowanie, ale skuter jedzie bardzo powoli, wręcz turlając się, co zresztą dokładnie do tego służy. Dzieje się tak w przedziale od 2000 do 4000 obr/min. Po przekroczeniu tej granicy do pieca wrzucane jest wszystko, co dała fabryka. Wtedy można nawet poczuć prostowanie się ramion, co jest oczywiście bardzo przyjemne. Samo nabieranie prędkości jest dość zaskakujące i przypomina, uwaga, Hayabusę. Odkręcasz gaz, sprzęt dzięki dobrej aerodynamice sprawnie rozcina powietrze, aż tu nagle 150 km/h, o których dowiadujesz się z tempa przewijania się krajobrazu.
Pokłony dla C-ABSu
Jazda może być momentami dziwna. Malutkie kółka (14 cali z przodu, 13 cali z tyłu) zapewniają dramatycznie wręcz szybką, czasami nerwową zmianę kierunku, ale cały sprzęt zdaje się nad tym wszystkim nie nadążać. Oczywiście, SW-T600 daje się ładnie kontrolować, ale moim zdaniem, większe koła zdziałałyby cuda. Zawieszenie w skrócie można opisać następująco: jest niemal identyczne jak w Goldwingu, czyli rewelacyjne na prostych drogach, z ewentualnymi łagodnymi poprzecznymi nierównościami, ale beznadziejne na prawdziwie dziurawych drogach, torach, studzienkach itd. Stąd też twierdzę, że to rasowy turystyk, a nie służbowy skuter rozwoziciela pizzy, ale o tym później. Hondowski C-ABS powinien być obok tlenu, wody i jedzenia wymieniany jako rzecz niezbędna do życia. Nie potrafię do tylu liczyć, aby dokładnie stwierdzić, ile razy ten przegenialny system uratował mi skórę. Przedniego hamulca nie używamy. Kiedy już uda się nam wyczuć punkt zadziałania, okazuje się, że zaciski owszem, wgryzają się w jakąś tarczę hamulcową, ale na pewno nie w tą zamontowaną w kierowanym przez nas sprzęcie. Natomiast wyciskając klamkę tylnego hamulca uruchamia się zacisk tylny i jeden tłoczek przedniego zacisku. Dodatkowe wciśnięcie klamki przedniej powoduje odpalenie wszystkich tłoczków i w tym momencie, jedynym sposobem na usprawnienie tego systemu i jego skuteczności jest zarzucenie kotwicy. Ćwierćtonowa kolumbryna hamuje niemal w miejscu, oczywiście redukując do minimum ryzyko zablokowania się kół. Coś wspaniałego.
Wąski w pasie, dobry w trasie
Należy w tym przypadku porzucić założenie, że skuter jest docelowo miejskim pojazdem. Owszem, Honda sprawnie penetruje korki dzięki wąsko rozstawionym lusterkom i superszybkiej zmianie kierunku, ale prawda jest taka, że miejscem, gdzie nowa SW-T600 błyszczy, jest trasa. Szyba dobrze odpiera napór wiatru, a niżsi jeźdźcy poczuj się za nią jak w samochodzie przy wysokiej prędkości. Kanapa jest wygodna, pasażer ma już w zasadzie fotel, spokojnie można zapakować się na długi weekend, swobodnie wyprzedzać samochody, zejść ze spalaniem poniżej 5 litrów przy ostrej jeździe, czuć się 100% bezpiecznym dzięki fenomenalnemu ABSowi i cieszyć się faktem, że do zmiany miasta wystarczy odkręcanie prawej manetki. Całość składa się na całkiem sensowny, fajny pojazd.
Dane techniczne
Silnik | chłodzony cieczą, 2-cylindrowy, rzędowy, 4-suwowy, 8-zaworowy, DOHC |
Pojemność skokowa | 582.2 cm³ |
Średnica x skok tłoka | 72 x 71.5 mm |
Stopień sprężania | 10.2:1 |
Moc maksymalna | 51,3 KM przy 7500 obr./min. |
Moment obrotowy | 55 Nm przy 6000 obr./min. |
Dawkowanie paliwa | elektroniczny wtrysk paliwa PGM-FI |
Średnica gardzieli przepustnicy | 32 mm |
Zbiornik paliwa | 16 litrów (zawiera 3,5 litra rezerwy) |
Zużycie paliwa wg WMTC** | 4,7 l/100km |
Skrzynia biegów | V-MATIC bezstopniowa |
Sprzęgło | automatyczne, odśrodkowe |
Przełożenie biegu 1 | 2.1 |
Przełożenie biegu 2 | 0.85 |
Przełożenie końcowe | 6.02 |
Napęd tylnego koła | pas napędowy (V-belt) |
Wymiary (dł. x szer. x wys.) | 2,285 x 770 x 1,430 mm |
Rozstaw osi | 1,600 mm |
Kąt nachylenia główki ramy | 28° 30' |
Wyprzedzenie | 105 mm |
Promień skrętu | 2.8 m |
Wysokość siedzenia | 755 mm |
Prześwit | 135 mm |
Masa własna pojazdu (z płynami i paliwem) | 250 kg (P: 98 kg; T: 152 kg) |
Masa "suchego" pojazdu | 238 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 419 kg |
Zawieszenie Przód | 41 mm widelec teleskopowy, skok osi 105 mm |
Zawieszenie Tył | Wahacz wleczony, podwójne konwencjonalne amortyzatory z 5-stopniową regulacją napięcia wstępnego sprężyny, skok osi 115 mm |
Opona Przód | 276 x 6 mm, pojedynczy tarczowy, 3-tłoczkowy CBS, C-ABS |
Opona Tył | 240 x 6.5 mm, pojedynczy tarczowy, 2-tłoczkowy, C-ABS |
Opona Przód | 120/80-14M/C (58S) |
Opona Tył | 150/70-13M/C (64S) |
|
Komentarze 11
Poka¿ wszystkie komentarzeStatystyki wypadków pokazuj±, ze wiêkszo¶æ przesiadek na tamtem ¶wiat nastêpuje w wyniku wcze¶niejszego dosiadania ¶cigacza. Tu na MAXI je¿dzi siê dostojnie, wygodnie, daleko, z baga¿ami: pod ...
OdpowiedzBoczo kto do do nêdzy jest Micha³ Mikulski?
OdpowiedzMoja laska zawe mówi ,¿e jej pizka cierpi na moim gsxr a jak siednie na skutera to jakby mia³a orgazam doodbytniczy.
OdpowiedzA w rzeczywisto¶ci nie masz laski, ale za to masz spocone pachy i "ulubione" pe³ne pornoli :P:P:P
OdpowiedzTakim maxi mozna tez calkiem niezle polatac jak widac: http://www.youtube.com/watch?v=olGqUIqevnQ & Kurcze, chcialbym sprobowac kiedys jak sie tym jezdzi, bo maly skuter do mnie nie przemawia ...
OdpowiedzFenomenalnie, ¿e kto¶ w koñcu doceni³ wy¿szo¶æ maxi nad moto w codziennej exploatacji. :) W praktyce okazuje siê tak¿e, ¿e laski wola je¼dziæ wygodnym maxi ni¿ siedz±c na niewygodnej desce obitej ...
OdpowiedzCa³y Boczo :) Zdanie nr 2 z nag³ówka ¶wiadczy o tym, ¿e pracujesz nad odkrywaniem nowych pok³adów perwersji... ;) Ale ka¿dy Twój tekst czyta siê bardzo mi³o i mam nadziejê, ¿e wena Ciê nigdy nie ...
Odpowiedz