Cross Country w Romanówce 2010 - decydująca faza walk o tytuły
Sezon 2010 powoli dobiega końca, a wraz z nim kończą się rozgrywki o punkty w klasyfikacjach Mistrzostw i Pucharu Polski. W ubiegły weekend, przedostatni raz w tym sezonie spotkali się zawodnicy wyścigów cross country. W Romanówce pojawiło się łącznie około 150 zawodników. Wynik ten wypada słabo w zestawieniu z inaugurującą sezon 2010 eliminacją w Łubienicy, gdzie mogliśmy podziwiać batalię blisko 400 kierowców. Pamiętać należy jednak, że na początku sezonu łaknienie jazdy jest zawsze większe, niż przed jego końcem.
Dobra organizacja kluczem do sukcesu
Klub Motorowy Quuercus oraz Stowarzyszenia Czterokołowców ATV Polska, którzy trzymali pieczę nad prawidłowym przebiegiem zawodów, stawali na rzęsach, aby uczestnicy oraz kibice opuścili Romanówkę w miłych nastrojach. Odtańczyli chyba nawet taniec słońca, bo przez cały weekend była ładna, sprzyjająca jeździe aura. Dla ciała były darmowe kiełbaski, słodkie bułki, gorące napoje, jak również te, które lekko schłodzone smakują najlepiej. Dla duszy natomiast projekcje filmów i koncertów. Hymn pochwalny należy im się za poprawę trasy, która w latach wcześniejszych nie była do przygotowana na tip-top oraz za przyciągnięcie wielu sponsorów. Ufundowali oni świetne nagrody dla zawodników z podium, jak i też smaczne przekąski dla wszystkich, którzy odwiedzili tor w Romanówce. Ale wróćmy do sedna imprezy, czyli wyścigów.
Rywalizacja w Mistrzostwach Polski
Sobotnia runda Mistrzostw Polski w klasie E1 przebiegła pod dyktando obrońcy tytułu, Karola Kędzierskiego. Niecałą minutę po nim flagę z szachownicą zobaczył największy rywal „Carlosa”, Paweł Szturomski z Automobilklubu Głogów, natomiast trzeci był Sebastian Banaś. W niedzielę oczy kibiców najczęściej wypatrywały Kędzierskiego i Banasia, którzy co okrążenie zamieniali się miejscami, prowadząc bardzo zaciętą i wyrównaną walkę. Linię mety, z przewagą zaledwie 0,254 s minął jako pierwszy kierowca Yamahy z numerem 125, ale w ostatecznym rozrachunku to Kędzierski zdobył więcej punktów i stanął na najwyższym stopniu podium. Puchar i nagrody za trzecią lokatę powędrowały do reprezentanta KKM Kwidzyn - Michała Łukasika.
„Bardzo miło walczyło mi się z Sebastianem Banasiem. Lubimy ścigać się ze sobą. Znamy doskonale swój styl jazdy i wiemy, czego po sobie możemy się spodziewać. Nieoficjalnie jestem już chyba Mistrzem Polski, ale ostatnia runda odbywa się na moim podwórku i nie widzę innej możliwości, jak tej, by pojechać na 100% możliwości.” - powiedział Karol Kędzierski.
Ostra rywalizacja panowała też w E2/E3. Szkoda jednak, że w tym sezonie nie jeździ ubiegłoroczny Mistrz Polski w tej klasie, Łukasz Kędzierski. Miejscami na pierwszym i drugim miejscu w poszczególnych dniach wymienili się Karol Knap i Kamil Walczak. W podsumowaniu zawodów wyżej sklasyfikowany został kierowca SM Bogdanka Górnik Łęczna S.A. i to on najbliżej jest zdobycia tytułu mistrzowskiego. Bliżej, ale nie tak blisko by być zupełnie spokojnym. Knap bowiem traci do niego 17 oczek. Numer 777, z którym startuje Rafał Kostecki przyniósł mu szczęście na miarę 38 punktów i trzeciego miejsca na podium. Z takim samym wynikiem punktowym i czwartym miejscem w klasyfikacji zawodów z Romanówki wyjechał Mirosław Kowalski.
Najliczniej obstawioną klasą w stawce MP była klasa Junior, w której sklasyfikowano dwunastu kierowców. Lokalni kibice liczyli na zwycięstwo reprezentującego KM Quercus Rafała Kiczko, ale lider generalki tych zawodów, startu do najlepszych zaliczyć nie może. Sobotnie – drugie i niedzielne dopiero ósme miejsce na mecie dały Rafałowi dopiero 4. lokatę. Na trzecie miejsce na pudle załapał się jego klubowy kolega – Jakub Galiński. Przed nim znaleźli się Józef Sawicki jeżdżący dla klubu PSM Offroad Białystok i Sylwester Jędrzejczyk z KKM Kwidzyn.
Pucharowcy w natarciu
Pierwsze w tym sezonie zawody cross country przyniosły nadzieję rozwoju polskiego offroadu i dużego zainteresowania wśród amatorów. Przypomnę, że w Łubienicy w klasie E2/E3 rywalizowało aż 62 zawodników. Ilu pozostało do końca sezonu? Odpowiedź brzmi: dziesięciu. Tak tylko tylu, a jeśli podliczymy wszystkich tych, którzy startowali w większości tegorocznych rund, to będzie ich jeszcze mniej. Do grona najwytrwalszych należą m.in. Mieszko Gotkowski, Mariusz Czachor i Paweł Karliński, którzy wywalczyli w Romanówce odpowiednio pierwsze, drugie i trzecie miejsce.
Ciekawiej za to było w E1, gdzie przed startem w rzędzie ustawiło się 24 zawodników. Oba wyścigi wygrał niezrzeszony w żadnym klubie Przemysław Szymański. Drugą lokatę zajął Karol Bakun z Automobilklubu Polskiego, a laury za trzecie miejsce zebrał jeżdżący również bez klubowego wsparcia Zbigniew Cieślik.
Sporo osób (w stosunku do pozostałych klas) ustawiło się także na starcie wyścigów Juniorów. Najwyższą lokatę w 19-stopniowej tabeli klasyfikacji zawodów objął Kacper Grajewski (KM Wisła Chełmno), który zgarnął komplet punktów. Z sumą 42 oczek na drugim miejscu znalazł się lider generalki – Adam Olczak (Automobilklub Polski), a ostatnie miejsce na podium przypadło Szymonowi Szymańskiemu.
Juniorzy 85 i Weterani, ponieważ było ich łącznie szesnastu, do biegu wystartowali z jednej linii. W klasie najmniejszych jednośladów zwyciężył startujący po raz pierwszy w tym sezonie w wyścigach cross country Dawid Kuchor. Z kolei kategorię najstarszych amatorów zdominował Marcin Tynowski.
Niewielka grupa quadów
Dumy dla współorganizatora zawodów – Stowarzyszenia Czterokołowców ATV Polska nie przyniosła frekwencja wśród quadowców. Z zaproszenia do udziału w dwóch przedostatnich rundach wyścigów cross country skorzystała grupka 34 zawodników. To niewiele, jak na cztery klasy Mistrzostw i Pucharu Polski.
Najmniej, bo tylko czterech kierowców stanęło na starcie wyścigu Mistrzostw Polski w kategorii quadów czteronapędowych (4K). Zgodnie z regulaminem to zbyt mała liczba osób, by można było dokonać ich klasyfikacji. Dlatego nikt do niedzielnego wyścigu już nie przystąpił i żadnych punktów z Romanówki nikt nie wywiózł. W gronie pucharowców o wiele lepiej nie było, gdyż na tor wyjechało siedem wszędołazów, ale wystarczyło to już, bym móc przyznać im punkty. W obu rundach pierwsza trójka wyglądała następująco – Tadeusz Wiśniewski, Tomasz Karpowicz, Robert Korytkowski.
Quadowcy, zwłaszcza ci młodzi, chętniej ścigają się na quadach sportowych. O punkty w MP walczyć postanowiło ośmiu zawodników i jedna zawodniczka. W pierwszym dniu znakomicie pojechał lider generalki Adam Kwiecień, ale w niedzielę był dopiero szósty. Wykorzystał to Dawid Kalinowski, który w sobotę na metę dojechał tuż za reprezentantem klubu ATV Meteor i tym sposobem wygrał zawody. Dwa równe biegi na miarę trzeciego miejsca na podium oddał, debiutujący w Romanówce w wyścigu cross country Sławomir Sobiesiak. Nagroda fair play należy się wspomnianej wcześniej jedynej zawodniczce w stawce quadowej – Zuzannie Ścibior, która na niedzielny wyścig pożyczyła swój pojazd Łukaszowi Eliaszowi, któremu w sobotę quad odmówił posłuszeństwa. „Eljot” ukończył walkę na 2. miejscu i zdobył 22 oczka, dzięki czemu ma jeszcze realne szanse na awans na drugie miejsce w tabeli generalki.
Spośród amatorów sportowych „czterech kółek” najbardziej zadowolony z Podlasia wyjechał Krzysiek Jarmuż, który poprzez zakup nowego quada pozbył się problemów natury technicznej i w końcu wygrał w klasie Pucharu Polski. Znakomicie jechał również Kacper Bartczak, który stanął na drugim stopniu podium. 36 punktów i trzecie miejsce padło łupem Michała Nogaja.
Najlepszych zawodników cross country tego sezonu poznamy 9-10. października, kiedy to odbędą się ostatnie dwie rundy. Na zawody zapraszamy do Łęcznej, których organizatorem jest tamtejszy klub Sekcja Motorowa Górnik Łęczna S.A. Szczegółowe wyniki, z klasyfikacji poszczególnych klas możecie znaleźć w poprzedniej publikacji na ten temat.
|
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzenie Paweł tylko Przemek Szymański wygrał w PP E1
OdpowiedzMasz rację! Przemka przepraszamy:)
Odpowiedz