"Bój się Boga!", czyli motocyklista oczami ludu
Polska jest wyjątkowo kiepskim miejscem do pisania na temat wiary i religii. Wyrażanie opinii na ten temat jest tutaj jak jazda Jelczem po polu minowym. Najlepiej po prostu milczeć, bo jeśli powiesz coś złego, zostaniesz stracony. Jeśli powiesz coś dobrego, wyjdzie na to, że mogłeś kłamać albo nie mówiłeś tego dostatecznie szczerze. I zostaniesz stracony. Obowiązuje zasada "jeśli jesteś inny i wierzysz nie w to, w co ja, idź precz!". Nie ma znaczenia co robisz, kim jesteś, jak postępujesz, jak zachowujesz się w stosunku do innych. "Odmienność" jest kluczowa. Osobiście sam jestem katolikiem i uwaga, mam gdzieś w co ktoś inny wierzy. Jesteś buddystą? Nie widzę problemu, abyśmy razem wypili piwo. Wierzysz w Toma Cruise'a i jego kościół scjentologiczny? Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy wspólnie zjedli obiad. Dopóki nie ogarnie cię niepohamowana ochota na dźgnięcie mnie nożem, możesz być wyznawcą Quetzalcoatla i nie będę widział problemu, aby zostawić ci klucze do mieszkania, kiedy wyjadę na wakacje. To niestety nie jest reguła, a jesteśmy dopiero u stóp góry Problemandżaro.
Popatrz i oceń
No dobrze, przywykliśmy już do kojarzenia motocyklistów z tymi złymi, którzy sieją w sercach strach i zgorszenie. Nikogo juz nie dziwi, jak ktoś kręci głową i strzela pełnym dezaprobaty spojrzeniem, kiedy ktoś na CBR przegazuje na rynku. To już stało się normalne, wręcz spodziewane. Ostatnio słyszałem, jak jedna, bądźmy eleganccy, zacna wiekowo pani w supermarkecie marudziła na temat motocyklistów. Nie było w tym nic nowego, ot standardowe wzmianki o wariatach i dawcach. W pewnym momencie jednak powiedziała, że te durnie na motorach nie boją się Boga i jeszcze mają czelność wchodzić do kościoła. Od bardzo dawna nie słyszałem czegoś równie głupiego, a mam dostęp do Polsatu i programu "Trudne Sprawy". To tak jakby powiedzieć, że wszystkie zwierzęta to mordercy, bo w 1996 roku na Karaibach kogoś zjadł rekin. Z irytującego elementu otoczenia awansowaliśmy do czegoś, co można jedynie określić nasieniem Mefistotelesa i anty-kościelnymi popaprańcami. To fascynujące, jak łatwo człowiek potrafi ocenić drugiego człowieka, wyrazić na jego temat osąd i jak wielu psychologów społecznych mamy wśród nas.
Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci tłokiem
Znam wielu motocyklistów. Nawet takich z brodami, tatuażami i z naszywkami klubu na plecach, którego nazwa zaczyna się od słowa "Piekło". I jak sam Stwórca mi świadkiem, widziałem wielu z nich parkujących swoje motocykle przed kościołem, uczestniczących w nabożeństwie, trzymających w kawiarni filiżankę z odchylonym paluszkiem i bawiących się z dzieciakami na placu zabaw. Przepraszam, ale taki obraz jest dalece odmienny od tego, który namalowała Pani Gorycz w supermarkecie. Z drugiej strony znam także ludzi, którzy są na pierwszy rzut oka tak sterylni i czyści moralnie, że mogliby prowadzić telewizję śniadaniową lub "Ziarno", a weekendy spędzają na laniu swoich żon i dzieci klamrą pasa od spodni, w przerwach bzykając łotewskie prostytutki na dyskotekach. Ten pierwszy człowiek może w niedzielne przedpołudnie turlać się swoim Fat Boyem na nieco głośniejszych od seryjnych wydechach, a potem wrócić do domu na obiad, który zje wspólnie z żoną i dwójką pociech, którym co wieczór czyta "Dzieci z Bullerbyn". Te fakty są nic nie warte, ponieważ automatycznie staje się on nie tylko zakałą społeczności, ale także chrześcijańskim banitą. Przecież ma brodę i czarny lakier. Za nim może jechać ktoś w Skodzie Octavia, ze śnieżnobiałymi zębami i w Ray Banach na oczach. Nie bajerujmy, wszyscy wiedzą, że tacy ludzie określani są przez seniorów jako "ci, którzy mają swoje życie w garści i twardo stąpają po ziemi". Seniorzy nie wiedzą jednak, że człowiek ten zostawił właśnie w domu przerażoną żonę z obitą twarzą, ma we krwi 3 promile i właśnie będzie przejeżdżał obok przedszkola.
Boga nie obchodzi iloma kołami jeździsz (ma jedynie problem, jeśli latasz na gumie przy podstawówce)
Rozpoczęcie Sezonu Motocyklowego na Jasnej Górze. Bardzo chciałbym zabrać tam staruszkę z supermarketu. Dlaczego ta ohydna armia Lucyfera udaje się do najświętszego miejsca w Polsce, aby... uczestniczyć w mszy? Nie mają kogoś do zastrzelenia albo zjedzenia? Otóż uwielbiam obserwować twarze nie-motocyklowych turystów, którzy po prostu nie mogą uwierzyć w to co widzą. Morze odzianych w czarne skóry bad boyów klęka i modli się. Dla kogoś, kto utożsamia motocyklistów z watahą sługusów Belzebuba taki widok musi być szokiem. I jest. Jasna Góra to tylko pierwiastek dobrych rzeczy, w które wplątani są motocykliści. Zbieramy kasę na chore dzieciaki, zbieramy fundusze na leczenie innych motocyklistów, pomagamy rodzinom tych, którzy są już na niebieskiej autostradzie, odwiedzamy domy dziecka, organizujemy szkolenia, zloty, wycieczki. Sam na własne oczy widziałem człowieka, który w Sobotę Wielkanocną niósł święconkę w kasku. Jest jednak problem. Oczywiście, że jest. Ta cała dobroć, te wszystkie pozytywne rzeczy, w które wkładamy nasze wbrew pozorom przepełnione miłością serca. To wszystko na nic.
Jesteś inny? Idź precz.
Ludzie mają to do siebie, że bardzo trudno ich naprawić, a często w ogóle nie jest to możliwe. Nawet jeśli nawet najbardziej nienawistnie nastawiona tetryczka udałaby się na Zlot Gwieździsty i zobaczyła, co się tam dzieje, nie zmieni to jej światopoglądu i nadal będzie miała motocyklistów za bezbożników, którzy masowo robią przedstawienie. Dlaczego? Ponieważ są tak bardzo odmienni od niej. Po którejś edycji Mikołajów na Motocyklach słyszałem komentarz: "No tak, chcą się pokazać w mediach, żeby ich widzieli. Tak samo jak te geje!". Jak to możliwe, że w czymś tak nobliwym, jak odwiedzanie dzieciaków w domach dziecka i dawanie im choć odrobiny radości w ich smutnych, szarych życiach ktoś znalazł coś złego i negatywnego? Zastanawiałem się gdzie narodziła się taka ilość bezmyślnej nienawiści w wypowiedzi tego człowieka i nie znalazłem odpowiedzi. Oprócz jednej - bo motocykliści są inni. To wystarczy. Głupota jest jak choroba weneryczna. Bardzo łatwo ją zdobyć, ale z pozbyciem się już gorzej. Do tego dochodzi jeszcze kłopotliwa i zastanawiająca kwestia Wiktora Węgrzyna, organizatora Rozpoczęcia Sezonu Motocyklowego na Jasnej Górze, który postanowił przenieść je w nikomu nieznane miejsce na drugim końcu Polski, bo dzień wcześniej na terenie Częstochowy będzie koncert rockowy i będzie można kupić gofra z bitą śmietaną.
Mówiąc krótko
Jeśli myślicie, że poprawimy nasz wizerunek dzięki pomaganiu dzieciakom to grubo się mylicie. Jeśli łudzicie się że kampanie społeczne, Motomikołaje i spotkania na Jasnej Górze cokolwiek zmienią, to zapewniam, że nie zmienią. Oczywiście powinniśmy się w takie wydarzenia angażować, ale dla nas samych. Normalnych motocyklistów którzy stanowią większość nikt nie widzi, trafiający się raz na jakiś czas idiota natychmiast jest na czołówkach wszystkich serwisów informacyjnych. Co więcej, motocyklistów z ludzką twarzą nikt nie potrzebuje, lepiej jak wszystko będzie po staremu, proste i oczywiste. Społeczeństwo potrzebuje wrogów, aby się jednoczyć. Zawsze pozostaniemy inni, czyli źli.
Komentarze 45
Pokaż wszystkie komentarzeAle jak, powiedzcie mi jak może żyć z Bogiem z sercu ktoś kto gwałci staruszki na pasach? A ja wiem że motocykliści są różni, ale staruszki na pasach gwałcą wszyscy!
OdpowiedzNo niestety, ale taka jest prawda, sami dawcy i zbereźniki jeżdżą na motocyklach ;)
OdpowiedzDawcy ;) - Panie władzo jak żyć, to cudeńko może tyle wycisnąć, a ja po prostu lubię zap***dalać (większość motocyklistów podpisało oświadczenie woli pomagając tym samym innym) Ja też!!! Zbereźnik/ca - mi się to kojarzy z czym innym niż osobie wyżej ;) NIE SKREŚLAJCIE MOTOCYKLISTÓW JEDEN ZAP***DALA Z GŁOWĄ DRUGI NIE NIE WSZYSTKICH WINA! Pozdrawiam wszystkich jeżdżącyh :)
OdpowiedzTo są ludzie durni, kierujący się POZORAMI, tylko i wyłącznie! Najnormalniejsza wbrew pozorom nie wyglądająca kobieta z biura może być motocyklistką jak także pan w średnim wieku, ułożony, w ...
OdpowiedzNie trzeba być nie ułożonym i niegrzecznym, żeby być motocyklistą. Kup moto, lataj, bądź sobą cały czas i dawaj ludziom dobry przykład :)
OdpowiedzWow... Extra artykuł :) aż mi się łezka w oku zakręciła... Zmotywował mnie do działania, co znaczy, że spotkacie na drogach o jedną motocyklistkę więcej ;)
OdpowiedzCzytam czasami Wasze fora, jestem matką dwóch pasjonatów motocykli, drżę każdego dnia o ich życie, cięzko sobie z tym radzić każdego dnia. jestem spokojna tylko zimą
OdpowiedzMyśle, że w gruncie rzeczy nie ma "nas" i "ich" a są tylko stereotypy ich świadomość. Nie łudźcie się, motocykliści to tylko i aż ludzie - nie są lepsi czy gorsi a może właśnie są i lepsi i gorsi ...
Odpowiedz