Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 32
Pokaż wszystkie komentarzew Czechach na kat A nie ma zadnych placykow ani glupich osemek instruktor jezdzi z uczniem ma druga kierownice i sprzeglo i chamulec tak jest lepiej i maja duze maszyny suzuki 650 ja wlasnie robie na jawie 650 juz niedlugo egzamin, nie moge sie doczekac az dolacze do motocyklistow
OdpowiedzNie ma placyków i głupich ósemek? No pewnie, bo manewry są nieważne. Najważniejsze jest, żeby umieć po warszawsku być mistrzem prostej :p A potem jak patrzysz na takiego, który przy minimalnej prędkości nie potrafi balansem ciała zapanować nad maszyną tylko wali glebę za glebą przy pierwszej lepszej ciaśniejszej nawrotce, to boki można zrywać... Tego się uczmy - zamykać manetkę i kosić drzewo za drzewem, bo przecież reszta jest nieważna....
OdpowiedzNo stary (bez urazy ;-), chyba się spóźniłeś z komentarzem. Zmieniły się realia egzaminów. Ale temat jest na pewno istotny i wart uwagi. Trzeba go na pewno odgrzać. A zdań odmiennych będzie wiele. Ja zaczynałem w październiku 2012r. a zakończyłem I etap kilka dni temu. Raz zdawałem kat. A w/g "starych" przepisów, 2 razy w/g "nowych". Za drugim (a właściwie 3) wyszło pozytywnie. Powiem krótko, porównanie warunków z tamtego roku do aktualnych to jak skok w nadprzestrzeń. Yamaha YBR250 robiła na mnie spore wrażenie (nigdy wcześniej nie jeździłem moto), ale egzaminacyjne Kawa ER6N (WORD Szczecin) w porównaniu do Yamahy to potwór. Musiałem poświęcić kilkanaście godzin na jej wstępne opanowanie. Wiele nowego się nauczyłem, choć traktuję to jako 1 klasę podstawówki. Przede mnę jeszcze wiele pracy. Pozdrawiam.
Odpowiedz