Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzepytanie: na czym i jak dlugo trzeba jezdzic aby byc przygotowanym na jazde sportowym motocyklem 600cc czy 1000cc?? w artykule pisze ze te motocykle nie sa dla poczatkujacych, a mi sie bardzo podobaja, nigdy nie jezdzilem motocyklem, mam 21 lat, wystarczy 1 rok na jakiejs 125 czy 250??? prosze o powazne odpowiedzi doswiadczonych
OdpowiedzTo nie jest kwestia roku, dwóch lat czy miesiąca jazdy. Chodzi o to by obyć się z motocyklem w ogóle. Zdobyć umiejętności i wiedzę pozwalającą wykorzystać potencjał motocykli sportowych nie robiąc sobie przy tym krzywdy. Niektórzy się z tym rodzą inni nigdy tego nie potrafią, a kupić możesz sobie co Ci się żywnie podoba. Ja osobiście odradzam zakup zwłaszcza nowej R6 na pierwsze moto. Moim zdaniem powinien być dostępny tylko dla kierowców z doświadczeniem ;-) wiem, że to nie możliwe (chyba, że wprowadzono by licencję tak jak w Ferrari). Ale ten motocykl jest zupełnie innym motocyklem niż dotychczasowe tej klasy. Jest totalnie bezkompromisowy, nie nadaje się na miasto, dziury, korki. Piekielnie wykańcza kręgosłup, nadgarstki, kark. Oddaje moc spektakularnie i wcale nie łatwe jest jej opanowanie dla wprawnego jeźdźca. Dla nowicjusza to jeżdżąca bomba z opóźnionym zapłonem. I nikt mi nie powie, że można z głową. Tym motocyklem nie można z głową. On wręcz wymusza jazdę na wysokich obrotach, a ma ich aż 16 500 PRM powyzej 12 000 ona wkręca się sama i problemem nie jest przyspieszanie ale właśnie utrzymanie w miarę stałej prędkości. R1 jest już o wiele bardziej liniowa i przewidywalna ale hmm poczekajmy do wiosny - będzie new model :) Natomiast dla smakoszy ;-) R6 jest po prostu niesamowitym pociskiem. Rewelacyjnie się prowadzi, idealne hamulce - do hamowania w zakręcie są czymś naturalnym. Składa się w winkle praktycznie sama, utrzymanie toru w zakręcie nie sprawia żadnych problemów, zakręty praktycznie jedną ręką mimo braku amortyzatora skrętu. Reakcja na gaz jest tak spontaniczna i spektakularna jakiej nie zaznałem jeszcze w żadnym innym sporcie. Zawieszenie idealne (ale na tor - w mieście strasznie kopie w cztery litery ;-)) Jednym słowem R6 w wersji seryjnej po odkręceniu lusterek i kierunków na ustawieniach fabrycznych to żywy ogień do wykorzystania na torze. Zachęcam każdego do poznania czym ta mała i pozornie niewinna maszynka jest ;-)
OdpowiedzNapewno są to niebezpieczne motocykle kolego , ale tak naprawde jezeli masz poukladane po czaszka to i na R1 czy R6 nie powinienes dac sie poniesc emocjom. Natomiast trzeba pamietac ze sa to sprzety w obecnych czasach ktore posiadaja sporo mocy i brak umiejetnosci moze zrobic krzywde. Jezeli Ci sie podobaja ( pewnie nie tylko Tobie ) to proponuje zakup i do tego naprawde rozwaga. Pozdrawiam
Odpowiedz