Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzeno jeszcze druga sprawa, że kierowcy samochodu nie zdają sobie sprawy jakie przyspieszenie ma motocykl, a przecież zwykła cebulka ma przyspieszenie prawie takie jak Porsche Carrera (pierwsza), więc myślą że zdąrzą... Także wina zawsze leży po obu stronach - zależnie od sytuacji i kierowców czasem bardziej po str. motocyklisty, czasem kierowcy samochodu. Puszkarzy trzeba uświadomić, że każdy motocykl to jak porsche, ferrari czy bolid (wyjechali by przed takiego? wątpię) A motocykliści powinni dostosować prędkość do warunków i brać pod uwagę niebezpieczne sytuacje i by być lepiej widocznym zakładać odblaskowe kamizelki - wiem są brzydkie, ale dużo dają.
OdpowiedzO czym ty piszesz? Tutaj jedzie motocyklista praktycznie stałą prędkością, zaskoczył samochodziarza nagłym przyspieszeniem?
Odpowiedzowszem 130 na godzinę. Jak napisał "keypaxPL" Sam jestem motocyklistą, lecz trzeba pamiętać, aby używać mózgu i potrafić przewidywać takie sytuacje. Jedziesz 130 km/h (masz na liczniku w 0:08) na terenie niezabudowanym (max 90km/h). Przy takiej prędkości jesteś bardzo słabo (o ile w ogóle) widoczny dla samochodu, który przygotowywał się do wyprzedzania. Oczywiście można zwalać całą winę na kierowcę samochodu, lecz Ty sam nie jesteś bez winy. Wyprzedzanie trwa ok. 20 sekund. Ty w tym czasie pokonałeś 722 metry. SpróbujDostrzecMotorZTakiejOdl"
OdpowiedzPrzebyłem jakieś 300-400 m, przecież obie strony się poruszają... ech, fizyki w szkole nie było?
OdpowiedzPisałeś o przyspieszeniu, teraz o prędkości. Różnica pomiędzy dopuszczalnymi 90 km/h a rzeczywistymi jakimiś 115-120 km/h (bo od wskazań licznika odejmij 10%) jest praktycznie niezauważalna, zwłaszcza w przypadku obiektu odległego o paręset metrów, i mającego jedno, a nie dwa światła. Jeśli wyprzedzam i widzę, że mi nie wystarczy to zwalniam i rezygnuję z tego dość niebezpiecznego manewru. Prowadzący samochód uznał, że to z przeciwka to jednoślad, więc będzie musiał ustąpić dwuśladowi. Jasne, można mieć pretensje do motocyklisty, że nie zwolnił, że nie stanął, nie zjechał na pobocze itp. Zagrożeniem był samochód, nie jednoślad.
Odpowiedza na pewno kierowca samochodu jechał przepisowe 90. Myślę, że równie dobrze mógł jechać również 130, wiec na jedno wychodzi. Nie dostrzeże motocyklisty jeśli jest ślepy, powinien okulary sobie zamówić, albo najlepiej nie wsiadać za kierownicę
Odpowiedz