Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzejuż się pare razy nad tym zastanawiałem, w czym tkwi fenomen produkcji Bonda? 007 jet pełny tego typu niesamowitych, absurdalnie niewykonalnych scen, a mimo to ogląda się go z lekkim dystansem i przyjemnością. Do tego jest cała masa "filmów akcji" ze scenami równie durnymi, ale zamiast rozrywki są żenadą. Mnie osobiście to frapuje, być może chodzi o to, że James Bond nie jest filmem na serio, a triki kaskaderskie są nakręcone o wiele bardzie starannie. Nie wiem, ale gdyby sceny na tym filmiku pochodziły z bonda, byłyby fajne, a nie są. Ot przykład pierwszy z brzegu: http://www.youtube.com/watch?v=-WS8FF0TRfw
OdpowiedzBo czasem pomiędzy kiczem a klasową produkcją jest cienka i trudna do uchwycenia linia. Tourqe na pewno jest po kiczowatej stronie tej lini.
Odpowiedzto wiem, że chodzi o cienką linię. Tylko właśnie w tym jest sedno mojego pytania, gdzie ta linia jest, jak producenci Bonda to robią, że na tej cieniusieńkiej linii tańczą, podskakują, robią salta, szpagaty z zamkniętymi oczami... a nigdy tej linii nie przekroczą. Mało tego, to jest tak, jakby to oni tą linię wyznaczali.
Odpowiedz