Z dziennika Micka - Dzieñ Dobry Losail
Bliski Wschód od Europy różni się pod wieloma względami, jednak weekend Grand Prix Kataru dodał do nich jeszcze jeden.
Życie przyzwyczaiło nas do rozpoczynania dnia razem ze wschodem słońca jednak to dopiero teraz, gdy powoli chowa się ono za horyzont, tor Losail budzi się do życia. Klasa 125ccm rozpoczęła właśnie dwudziestominutową sesję rozgrzewkową. Na asfalt dostają się jeszcze ostatnie promienie słońca, jednak już za chwilę motocykliści dwóch pozostałych kategorii rozpoczną swój dzień w kompletnych ciemnościach, choć słowo to nie do końca pasuje do panującej tu atmosfery.
„Oświetlenie firmy Musco jest świetne jednak czuję się dziwnie, gdy pędząc z prędkością ponad trzystu na godzinę patrzę na horyzont i widzę tylko czarne niebo." - powiedział nam przed chwilą Randy de Puniet, który wyścig klasy MotoGP rozpocznie z piątej pozycji.
Ostatni dzień pierwszego w tym roku wyścigowego weekendu Grand Prix rozpocząłem niemal w pełni zgodnie z europejskimi standardami. Już od południa miejscowego czasu zbieram informacje, przeprowadzam wywiady i poszukuję ciekawostek które pozwolą czytelnikom portalu Ścigacz.pl jeszcze bardziej poczuć niesamowitą atmosferę wyjątkowej, nocnej Grand Prix.
Przed nami trzy wyścigi. Klasa 125ccm wyjedzie na tor o godzinie osiemnastej polskiego czasu. Po liczącym osiemnaście kółek pojedynku do walki, o godzinie dziewiętnastej piętnaście, ruszą motocykliści kategorii 250ccm. Gwóźdź programu, czyli wyścig królewskiej klasy MotoGP wystartuje punktualnie o godzinie dwudziestej pierwszej. Po dwudziestu dwóch okrążeniach polecam zajrzeć na strony Ścigacza, a następnie udać się do lokalnego pubu celem świętowania rozpoczęcia sezonu przy zimnym piwku. Ja chciałbym móc to zrobić. Niestety, kręcąca się karuzela Grand Prix rządzi się swoimi prawami i zamiast relaksu, kilkuset przedstawicieli mediów z całego świata najbliższą noc spędzi przy swoich laptopach w biurze prasowym.
Najbliższa chwila relaksu? Dopiero na pokładzie Airbusa linii lotniczych Qatar Airways, który tuż przed ósmą rano miejscowego czasu zabierze nas z powrotem do Europy. Przy dobrych wiatrach i po kilku godzinach spędzonych na lotnisku w Heathrow, jeszcze w poniedziałek w nocy wrócę do Polski. Mam nadzieję, że najbardziej fanatyczni kibice w kraju zdążą do tej pory wytrzeźwieć po po-wyścigowej imprezie. Póki co bierzcie do ręki popcorn, odpalajcie Eurosport i zostańcie z nami, warto!
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeWracaj do nas szybko;)))))))
Odpowiedz