Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 27
Pokaż wszystkie komentarzeWitam wszystkich, Po pierwsze artykuł rzeczywiście bardzo przydatny. Ale po przeczytaniu komentarzy, nie tylko pod tym ale i wieloma innymi artykułami nasuwa mi się jedna myśl: jakie na miłość boską mamy ośrodki szkolenia w kraju i kto do ch..* uczy jeździć przyszłych motocyklistów - masakra! Ludzie jeżdżą 2..3...nawet 5 sezonów i nie wiedzą co to "międzygaz", "przeciwskręt", o "przeciw pochyle" nie wspominając. 90% szkoleniowców niestety uczy jak zdać przygłupi egzamin (ósemkę robiłem już na 3 czy 4 jeździe na enduro na stojaka bezbłędnie a była to moja pierwsza próba ósemki :>) zamiast uczyć jak posługiwać się motocyklem i jak na nim jeździć prawidłowo i bezpiecznie. A potem jeden z drugim dziwi się że biegi trzaskają, koła się blokują czy też motocykl "wstaje" kiedy ręcznym hamujesz wchodząc w zakręt. Albo zastanawia sięjak prawidłowo złożyć sięw zakręt. Że już nie wspomnę że jakieś 80% ludzi używa nożnego hamulca podczas normalnej jazdy jako głównego bo "pan instruktor nie pozwolił nigdy używać" ręcznego żeby czasem maszyny nie wyglebić - bo przecież się porysuje! Ja dziękuję Bogu że trafiłem na porządnych maniaków - instruktorów. W ciągu kursu który trwał standardowe 20 godzin (o ile pamiętam) pośmigałem w krzakach enduro (świetna lekcja panowania nad maszyną), pojeździłem na piachu, "przegazówkę" kazano mi stosować nawet na placu przy redukcji z 3 na 2 i z 2 na 1 że już o ósemce robionej na stojaka i slalomie gigancie z przeciw pochyłem na różnych motocyklach nie wspomnę. Wyglebiłem też nie raz ale za to w mgnieniu oka nauczyłem się odpowiednio padać, wyłączać silnik odruchowo przy glebie czy też śmigać "w kółko" z pochyleniem takim że nie raz przeszlifowałem podnóżki. Każdemu życzę takiego kursu..Egzamin potem to pikuś. A po glebie jedyne o co martwił się instruktor to czy nie obiłem się za mocno. Na moje pytanie o moto stwierdził że przecieżtrzeba się nauczyć..a i mała gleba też jest dobrą lekcją. Dodam że jestem świeżym motocyklistom i tymbardziej przeraża mnie poziom nauczania.. Z zasadami jakie wpojono mi do głowy i akrobacjami jakie przyszło mi wyczyniać na samym kursie choćby, wygląda na to żę więcej wiem (przynajmniej w teorii - o doświadczeniu nie mówię) niż niektórzy z 2..3 letnim stażem! Ale dobrze że przynajmniej część szuka informacji, docieka i uczy się choćby poprzez to forum. O jedno tylko nigdy nie zapytałem guru - bo nawet wtedy nie skumałem - mój błąd. Zastanawiam się jak wytłumaczyłby sprawne zwalnianie z redukcją z "przegazówką" + płynne hamowanie ręcznym - może to sprawiać pewien problem: płynnie dozować nacisk klamki hamulca i do tego jeszcze przegazówkę sprawnie robić.. No chyba że w tym wypadku faktycznie pozostaje ten nieszczęsny tylny hamulec...albo po prostu praktyka..tu akurat możliwe że cośźle robię. Może ktoś ma jakieś proste wyjaśnienie? Pozdrawiam i dzięki za cierpliwość w czytaniu;) Czarkens
OdpowiedzPrawdziwi motocykliści ciągle się doszkalają. Przygotowanie do egzaminu to dopiero wierzchołek góry lodowej. Reszta w naszych rękach. Polecam mototrener Lublin. Doszkalajmy się, bo warto pewnie i dobrze jeździć niż zapierdzielać po 200 km/h - żadna w tym frajda
Odpowiedz1.tez jestem w szoku po komentarzach. strach kupic uzywany motocykl... 2.jesli chodzi o przegazowki na hamowaniu -tylko dwa palce na dzwignie. przecwicz sobie ten ruch przy wylaczonym silniku, z naciskiem od najsilniejszego do lzejszych, śmiało. 3.zazdroszcze nauki jazdy:) moj kurs i egzamin to tylko kilka osemek wueską, potem mialem tylko raz okazje pojezdzic czterosuwem, nauczylem sie zmieniac biegi w godzine.
Odpowiedztez jestem w szoku po komentarzach. strach kupic uzywany motocykl... zazdroszcze nauki jazdy :) jesli chodzi o przegazowki na hamowaniu -tylko dwa palce na dzwignie. przecwicz sobie ten ruch przy wylaczonym silniku, z naciskiem od najsilniejszego do lzejszych, śmiało. moj kurs i egzamin to tylko kilka osemek wueską, potem mialem tylko raz okazje pojezdzic czterosuwem, nauczylem sie zmieniac biegi w godzine.
OdpowiedzP.S.: Hamuję jednym palcem - wskazującym. Jakoś tak mi się wyrobiło i tak mi wygodnie :)
OdpowiedzWidzę temat odżył. Dzięki za radę. W sumie już ogarniam po pierwszym sezonie. Może jeszcze brak elegancji i płynności ale zmiana biegów w dół 100% zawsze z przegazówką. Dobra metoda jest też taka że przy zwalnianiu najpierw przyhamowujesz, potem odpuszczasz klamkę i redukcja z przegazówką, znowu przyhamowanie i odpuszczenie + redukcja. I da się to robić płynnie, sprawnie i szybko. Jak gdzieś widziałem i wyczytałem - metoda stosowana również jako jedna z miliona w sportowej jeździe torowej. Aczkolwiek teraz pewnie więcej roboty odwala elektronika Poza tą metodą jest naprawdę kupę innych jak np. "podwójna przegazówka" czy nawet redukcja ze znikomą przegazówka ale z pół sprzęgłem (średnio polecana ale też byłem w szoku że stosowana czasem). Tu jeden z niezłych filmów na ten temat: http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY polecam obejrzeć co goście wyczyniają z manetką i klamką hamulca. Na początku nie zaczaiłem nawet kiedy facet biegi zmienił - taki prędki :) A tu nieco bardziej amatorski i dla mniej spostrzegawczych - całkiem nieźle pokazane co i jak: http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4 Co do nauki - fakt, chłopaki "trenerzy" mistrzowscy. Co prawda cudów w 20 godzin nikt nie zdziała ale sporo różności zapodali i uczyli jeździć a nie zdać. Szczerze mówiąc egzamin to była ostatnia rzecz o jakiej ktokolwiek wspominał (może na ostatniej godzinie dla pokazania co i jak się zdaje). Że już nie wspomnę że po całej sprawie pomogli z zakupem pierwszej maszyny :) Pozdrawiam
OdpowiedzCzarkens a gdzie robiłeś kurs jeśli można wiedzieć?
Odpowiedz