Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeRozumiem sentyment za starymi czasami - świat się zmienia, niestety. Jednak ocenianie ludzi po rodzaju kasku, który noszą może się czasem mijać z prawdą. Choć to właściwie miłe być zaliczanym do "młodzieży", gdy ma się te czasy już dawno za sobą :) Co do przymiotnika "bananowy" - jeśli wybór sprawdzonych kasków (od których przy spotkaniu z asfaltem wiele może zależeć) kwalifuje kogoś do grupy bananowców - trudno, jakoś to przeżyjemy. Tak się składa, że jakoś też żadne z nas nie pracuje w korporacji, ale nie uważamy sie przez to za gorszych lub lepszych - żadna praca nie hańbi. W sumie, to nie musielismy dzielić się naszą pasją na łamach ścigacza (i odbybylismy również wiele podróży, o których wie bardzo niewiele osób :), ale jeśli w ten sposób możemy pomóc ludziom, którzy planują podobne wyjazdy, w zebraniu informacji na ten temat, to dlaczego mamy tego nie robić? Dla zainteresowanych dodam, że druga część relacji powinna zawierać dokładne mapki tras alpejskich, które wybieraśmy z 100 tras opisanych w przewodniku dla motocyklistów (wydanie niemieckie). Jakkolwiek spontaniczne podróże bez zaplanowanej trasy są również piękne, to jednak niektórzy kultywują turystykę bardziej zaplanowaną, a literetura na ten temat w naszym kraju jest bardziej niż uboga. Dla wszyskich bikerów, niezależnie od rodzaju kasku i motocykla Bon Voyage
OdpowiedzCzy to że świat się zmienia oznacza ze mamy za nim gonić? Czy to nie jest przypadkiem tak że testy kasków przegląda ten kto czuje że może mu się to przydać (nie życzę rzecz jasna)? Jak to jest że motocykl w 100% ogarnialny, taki powiedzmy 70-80KM daje większą frajdę niż 150-200KM które są zwyczajnie nieogarnialne dla 99% bajkerów? Czy taki np. haras to szpan, a może chodzi o zapach, wibracje prawdziwego motocykla i to że pięćset koni nikomu normalnemu nie jest potrzebne no chyba że do lansu? Czy kardan, kutrka z membraną i owiewka przez którą nie czuć jazdy na motocyklu to właśnie to co rzeczywiście chcemy robić na dwóch kołach czy tylko popłynęliśmy w plastikowo-modny nurt użytkowników facebooka? http://www.youtube.com/watch?v=JHfcQhu5Htg&feature=plcp http://nf.e-net24.pl/www2008/glownar.htm
OdpowiedzWidzę, że któryś z Waszych "znajomych" średnio za wami przepada...
OdpowiedzZdaje się, że niektórzy dusza się w swoich frustracjach i kole ich w oko to, że inni mają porządne kaski czy współczesne motocykle. Z drugiej strony to smutne, że są tacy co zatrzymali się w zamierzchłych czasach i tą samą miara patrzą na innych odmierzając im porcje swojego jadu. Nic nie poradzimy na to, że ktoś jest rozczarowany światem. Mimo to pozdrawiamy i życzymy aby kiedyś posmakował wspaniałej przygody motocyklowej!
OdpowiedzFrustracje - tak. Kole w oko, nie. Smakowanie wspaniałej "przygody" motocyklowej trwa. Jad? Nie. Szczególnie dla osób publikujących ten artykuł. Zwracam uwagę jednak na kolejną przygodę na współczesnym motocyklu etc. Daje to młodym z niewyrobioną jeszcze opinią osobom taki oto obraz że jak chcę w alpy, to turystyk, a jak do np. mongolii to koniecznie GS idąć śladami pewnego szkocjkiego niedojdy motocyklowego z gwiezdnych wojen. To tyle.
Odpowiedz