Radek Prządka - wywiad z zawodnikiem pucharku markowego GSX-R Cup
Od zawsze lubiłem szybką jazdę, sportowe motocykle i rywalizację
Dane osobowe
Imię: Radek
Nazwisko: Prządka
Wiek: 22
Zamieszkały: Ryki
Hobby: Motocykle, komputery, bieganie, rower
Lubi słuchać: muzykę klasyczną
Poza motocyklami lubi: wyścigi samochodowe, sporty extremalne
Ulubiony tor: Poznań
Ulubiony zawodnik: Valentino Rossi
Ścigacz.pl: Skąd Twoje zainteresowanie wyścigami?
Radek: Od zawsze lubiłem szybką jazdę, sportowe motocykle i rywalizację. To chyba główne cechy, które zaprowadziły mnie na tor. Zanim to jednak nastąpiło przez kilka lat bacznie śledziłem wyścigi MotoGP i byłem ciekaw jak to wygląda u nas, w Polsce. Nawiązałem kontakt ze wspaniałymi ludźmi, którzy już startowali w WMMP (Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostwach Polski) i za ich namową oraz pomocą w zeszłym roku udało mi się po raz pierwszy pojeździć na torze. Na decyzję o startach w pucharze GSX-R Cup nie trzeba było długo czekać. Największym wyzwaniem były kwestie finansowe, jednak coś za coś jak to mawiają. Po prostu kwestia wielu wyrzeczeń.
Ścigacz.pl: Dlaczego wybrałeś puchar markowy, a nie udział w Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostwach Polski?
Radek: Ponieważ, był on dla mnie najtańszą, a jak się potem okazało również najatrakcyjniejsza opcją na początek ścigania. Brali w nim udział przeważnie początkujący zawodnicy, ale byli także ci doświadczeni posiadający licencję, więc było z kim walczyć. Uważam, że najpierw lepiej zacząć w słabszej klasie, posmakować sukcesów, by później móc nawiązać walkę z najlepszymi.
Ścigacz.pl: Jak oceniasz formułę pucharów markowych? Czy rzeczywiście jest to sposób na tanie ściganie się?
Radek: Puchary markowe wypadły chyba lepiej, niż ktokolwiek by się tego spodziewał, a jeżeli mówimy o kosztach były zdecydowanie najtańszą alternatywą na ściganie się po torze. Oczywiście kwoty te nadal nie są małe, ale już tak nie odstraszają od zainteresowania się tym sportem. Poza tym organizatorzy stanęli na wysokości zadania: zorganizowali nagrody, nagłośnienie w mediach, pomagali nowicjuszom i ogólnie panowała wspaniała atmosfera zdrowej rywalizacji.
Ścigacz.pl: Co w przypadku pucharów, gdzie startują dosyć ujednolicone maszyny decyduje w Twoim odczuciu o sukcesie? Sezon 2007 pokazał, że świetne czasy można kręcić nawet na starszych i stosunkowo mało stuningowanych maszynach.
Radek: Tak, to prawda. Można powiedzieć, że znam to z autopsji. Na ostatnim wyścigu ubiegłego sezonu udało mi się wykręcić najlepszy czas okrążenia w klasie do 600ccm i o niecałą sekundę gorszy od najszybszego zawodnika w klasie 1000ccm, a jechałem przecież na motocyklu wyprodukowanym w 1998 roku. Oczywiście sprzęt ułatwia uzyskanie dobrego wyniku, ale na pewno go nie gwarantuje. Potrzebne są jeszcze umiejętności, a ich zdobycie uzależnione jest wg mnie od posiadanego talentu. Jedni na sukces pracują wiele lat, a inni osiągają go przy debiucie - jest tak chyba w każdym sporcie.
Ścigacz.pl: Kto Cię wspomaga, czy masz jakiś sponsorów? Jeśli tak, to jak ich do siebie przekonujesz?
Radek: Obecnie (za pośrednictwem bardzo zdolnej Pani manager Wioli Adach) prowadzę rozmowy z kilkoma firmami i liczę na nawiązanie z nimi współpracy. Na razie nie chcę mówić o szczegółach, gdyż nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje. W nadchodzącym sezonie zamierzam ostro powalczyć, więc uważam, że dla potencjalnego sponsora moja oferta jest atrakcyjna, w szczególności, że popularność tego sportu bardzo szybko rośnie. Skupia on w sobie rzeszę wyjątkowych ludzi, a co za tym idzie coraz szerszą grupę osób i firm, które interesują się wyścigami motocyklowymi w Polsce. Myślę, że może być to duży argument przemawiający za nawiązaniem współpracy.
Ścigacz.pl: Jak wspominasz swoje pierwsze starty w pucharze GSX-R 600 Cup? Rok 2007 był Twoim debiutem.
Radek: Debiut zaliczam do udanych. Pomijając wspaniałą zabawę pojawiły się też sukcesy, na które przyznam, że nie liczyłem. Mogę więc śmiało polecić wizytę na torze każdej wahającej się osobie lubiącej szybką jazdę i adrenalinę.
Ścigacz.pl: Jakie jest Twoje najprzyjemniejsze doświadczenie w dotychczasowych startach?
Radek: Najprzyjemniejszym doświadczeniem był wjazd do depo po ostatnim, wrześniowym wyścigu, kiedy dowiedziałem się, że nie tylko obroniłem III miejsce w klasyfikacji generalnej, ale zająłem również trzecie miejsce w tym wyścigu. Później dostałem również informację, że zrobiłem najlepszy czas. Kompletnie mnie to „ścięło" ponieważ na pierwszym kółku, by uniknąć zderzenia z innym zawodnikiem wylądowałem w trawie i po powrocie na tor znalazłem się na szarym końcu stawki.
Ścigacz.pl: Jakie jest Twoje najmniej przyjemne doświadczenie w dotychczasowych startach?
Radek: Najmniej przyjemne w tym sporcie są chyba upadki, ale podobno każdy je miał albo będzie mieć. W dodatku moje były niegroźne i nic strasznego się nie stało.
Ścigacz.pl: Plany na rok 2008 zapowiadają się ciekawie, z tego co wiemy zamierzasz wystartować w dwóch pucharach markowych?
Radek: Tak - oczywiście tutaj bardzo wiele zależy od sponsorów. W zeszłym roku wiele się nauczyłem i myślę, że jeżeli uda mi się zorganizować finansowo, to jestem w stanie powalczyć w obydwu klasach o najwyższy stopień podium, bowiem oprócz pucharu GSX-R Cup do 600 ccm chciałbym wystartować w pucharze Fiat Yamaha Cup w klasie R6.
Ścigacz.pl: Jakie stawiasz przed sobą cele w tym roku?
Radek: Chciałbym wygrać w klasyfikacji generalnej obydwóch pucharów oraz uzyskać czasy podobne do tych jakie padają w czołówce klasy Superstock600. Jednym słowem czeka mnie dosyć pracowity sezon.
Ścigacz.pl: Co robisz na co dzień, czy tak intensywne plany wyścigowe na rok 2008 nie kolidują z życiem prywatnym i zawodowym?
Radek: Obecnie wszystko co robię na co dzień jest ukierunkowane w stronę przyszłego sezonu i dobrego wyniku. Obecnie pracuję w branży raczej niezwiązanej z wyścigami motocyklowymi, jaką jest transport międzynarodowy. Niestety sport ten w Polsce obecnie nadal wymaga własnego wkładu finansowego i tym się kieruje. W wolnym czasie dużo biegam i ćwiczę, a gdy jest okazja jeżdżę motocyklem.
Ścigacz.pl: Jeśli miałbyś udzielić, jednej, najbardziej Twoim zdaniem istotnej wskazówki dla tych, którzy chcieliby pójść w Twoje ślady - jaka by ona była?
Radek: Ponieważ, u mnie największym problemem było zdobycie się na pierwszą wizytę na torze zachęcam wszystkich niezdecydowanych do zrobienia tego pierwszego kroku. Jeżeli emocje towarzyszące podczas jazdy po torze wywrą na kimś takie wrażenie jak na mnie, ciężko będzie się tej osobie uwolnić od myśli o startach w wyścigach motocyklowych. A jeżeli ktoś zdecydujecie się na udział w nich, polecam przede wszystkim zacząć od rozwijania własnych umiejętności, samej techniki jazdy, a nie od sprzętu. Gorszy motocykl w stawce jest dodatkową motywacją, zmusza do podnoszenia swoich umiejętności w jeździe, a przecież o to w tym sporcie chodzi.
Ścigacz.pl: Czy chciałbyś komuś podziękować?
Radek: Przede wszystkim ludziom, którzy po raz pierwszy namówili mnie na jazdę po torze, a także wspierali w startach w ubiegłym sezonie. Można powiedzieć, że to dzięki nim udało mi się ostatecznie stanąć na podium. Dziękuję również firmie Tomi Moto za pomoc w kwestiach związanych z ogumieniem, a także mojej manager Wioli Adach za pomoc przy nawiązywaniu współpracy z firmami.
Zapraszamy również na oficjalną stronę Radka: http://www.rp-racing.pl.tl/
|
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeRadek dodaj, że jeszcze największą przyjemność sprawia Ci ściganie się bezpośrednio z numerem #56 hehehe :) pozdrowionka
OdpowiedzNr 56 to Kozak i Twardziel (lata 750 w 1000), ściganie z nim to coś wiecej niz przyjemnosc :))) w 2008 Kuba poleci znowu w Gsx-R?
OdpowiedzKuba czekamy na wywiad z Tobą :P
Odpowiedz