Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzePolacy nie dorośli do takich imprez. Mówię to z przykrością. W Polsce motocykle to przede wszystkim szpan, a nie przyjemność z jazdy, z panowania nad motocyklem, z podnoszenia umiejętności. Może z czasem się to zmieni, ale na pewno nie prędko.
OdpowiedzByłem jako widz w Markach na ostatnim etapie Gymkhany. Bardzo mi się podobał widok motocykli kręcących się wkoło pachołków, często w pozycji która bardziej kojarzy się z glebą niż jazdą. Nie wiem czy było to spowodowane pogodą - już nie lato - czy też słabą reklamą, a może właśnie tym że mało kogo takie zawody interesują, ale widzów była bardzo umiarkowana liczba. W porównaniu do imprezy Verva to zainteresowanie praktycznie zerowe i zawody praktycznie w rodzinnym gronie.
OdpowiedzBzdura! Chyba piszesz o innym kraju! Poczytaj na forach, o imprezach... a potem "jakże po polsku" krytykuj.
OdpowiedzStary, no mówię jak widzę, a dużo jeżdżę po Polsce. 90% polskich motocyklistów jeździ dla lansu i szpanu, to są suche fakty. Zobacz co się dzieje jak przestaje być ciepło, albo jak pada deszcz. Ruch motocykli na naszych drogach spada o 99%...
Odpowiedzale ja nie mam przyjemności w jeździe jak jest zimno i/lub pada deszcz? Czy to czyni mnie szpanerem? ;)
OdpowiedzNiestety muszę przyznać Ci rację. Jeśli z ponad miliona użytkowników jednośladów (bo tyle jest ich zarejestrowanych) tylko 120 osób chce się szkolić (za darmo tak jak to było na Gymkhanie) to jest to marny odsetek.
Odpowiedzdodatkowo 50 procent motocyklistow uzywa moto tylko w weekendy. I czesto jest to wypad pod katedre na lody, a w poniedzialek wracaja do swoich 4 kolek - zal mi takich panow. Nie dziwi mnie, ze najwiecej motocyklistow ginie w week, napewno duzy procent z nich to tacy"weekendowi motocyklisci"
OdpowiedzCóż... nie jeżdżę dla lansu i szpanu (tym czym śmigam raczej ciężko się lansować i szpanować). Jeżdżę dla przyjemności. Tak samo jak chodzę do kina, jem lody czy idę do restauracji. Uwierz mi - jazda w zimnie i deszczu wcale nie jest przyjemna. Wolę w suchości i ciepełku :-) Nie chodzę do kina na filmy, których nie lubię. Nie jem lodów o nielubianym smaku a niesympatycznych restauracji unikam. Mimo, iż mógłbym korzystać. Tylko po co skoro nie daje mi to radości? Więc... z kupnem sprzętu do ćwiczeń poczekam do następnego sezonu Ghymkany a zacznę ćwiczyć (i normalnie śmigać na moto) jak znowu będzie sucho i ciepło ;-)
Odpowiedz