Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 13
Pokaż wszystkie komentarzeNiestety artykuł troche ściema.. Opisze na moim przykldzie: na pierwsze moto kupilam GS500 za radą forumowiczy i motoznawców. Pomimo tego, ze moto bylo jak na tamte czasy dosc swieze- bylo z 2003 roku, to i tak pozadnie dało mi w kosc- ciezka, malo zwrotana maszyna, na gazniku- dzieki czemu zdarzalo sie ze nawet w zakrecie potrafil mi znienacka zgasnąć.... Cieszylam sie jak głupia z tego sprzetu, ale dopiero przesiadajac sie rok pozniej na cbr 600 rr docenilam prawdziwe uroki jazdy na dwoch kolach. I ani razu nie mialam sytuacji o jakich pisze autor- samowolnym podnoszeniu kola, czy checi spisania testamentu, poniewaz jak ma sie troche oleju w głowie to swiruje sie w swoich mozliwosciach... Nie demonizujcie motocykli!!! Motocykle to nie sa sprzety ktore same z siebie wykonuja wheelie, stoppie czy inne akrobacje! Gazu same tez nie dodaja!!! Moze i Hayabusa nie jest idealna na pierwsze moto, ale radze kupowac cos z czego bedziecie zadowoleni i spelnieni. Ja szybciutko przesiadlam sie na 600 rr i POLECAM ten motocykl na pierwsze moto. Gdybym wiedziala to co teraz od razu kupilabym cbr, a nie bawila sie przec caly jeden sezon w kupno-sprzedaz. Trzeba mierzyc sily na zamiary ale nie chodzi o to aby kupowac zaraz moto-psa!
OdpowiedzAle artykul jest o tl 1000s a nie o cbr600 a ten z artykulu naprawde powoduje szybki wzrost adrenaliny i uczucia jak to pisze autor spisania testamentu
Odpowiedzposzedłem ta sama droga co ty,odczucia mam takie same- szybko przesiadłem sie na r6 .
Odpowiedz