Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 18
Pokaż wszystkie komentarzeNawet jeśli założyć, że była to niemiecka autostrada i odcinek bez ograniczeń, to myślę, że koledze chodziło o to, że biker nie zachował zasady ograniczonego zaufania oraz podstawowych zasad ostrożności, czym mógł spowodować własną śmierć. Nie zmienia to oczywiście faktu, że driver Suzuki perfidnie wymusił pierwszeństwo. Myślę jednak, że nie byłoby to wielkim pocieszeniem dla rodziny bikera. Na szczęście tym razem wszystko skończyło się dobrze. Podsumowują zgadzam się kolegą, któremu zapewne chodziło o to, żeby prędkość dostosować do warunków na drodze. Jeżeli na zwykłej szosie max. dopuszczalna prędkość wynosi 90 km/h ale leje deszcz, a do tego ruch jest jak na Marszałkowskiej, to nie oznacza, że można w takich warunkach bezpiecznie jechać te 90 km/h. Przenosząc to na grunt omawianego zdarzenia jazda z prędkością 240 km/h na dość ruchliwej autostradzie do bezpiecznych i roządnych nie należy.
OdpowiedzGdyby doszło do kolizji Autobahnpolizei wlepiło by mandat obydwu...
OdpowiedzJa byłoby co zbierać...
Odpowiedz