Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 32
Pokaż wszystkie komentarzeNa kursie nie przekracza się 50km/h, a prowadzenie motocykla poniżej i powyżej tej prędkości to zuuuupełnie inna umiejętność, efekt żyroskopowy, te sprawy. Poniżej się "skręca kierownicą", powyżej trzeba zadbać o pochylenie (przeciwskręt), skręt się sam pojawi. Pierwsze moje szybsze łuki po kursie, to była panika że wyniesie mnie na zewnętrzną.
OdpowiedzJeździ się powyżej, jeździ. Warszawa. Po 10 godzinach na placu moja pierwsza jazda na mieście. Instruktor jedzie ze mną na motocyklu. Wjeżdżamy na trasę toruńską (kilkupasmowa obwodnica). Najpierw prosta droga, zza pleców słyszę "gazu, bo nas rozjadą". Odkręcam manetkę, kursowa YBRka z niemałym wysiłkiem się rozpędza, na liczniku blisko setka. Wcześniej nie jeździłem szybciej niż 50-60 km/h. Na ciele czuję napierające powietrze, zamykam szybkę w kasku. Przez chwilę podziwiam instruktora, że ma odwagę wsiadać z leszczami takimi jak ja na motocykl i pędzić przez miasto. Jeden fałszywy ruch kursanta i leżymy. No ale wracając do tematu - na horyzoncie pierwszy łuk, dość łagodny. "Teraz pokażę ci jak składać motocykl" krzyczy instruktor i chwyta za manetki. Wchodzimy w łuk razem. Zerkam kątem oka w dół, do asfaltu zrobiło się bardzo blisko a my dalej nie schodzimy mniej niż 90 km/h. Kilka następnych łuków robię już sam. Instruktor koryguje, podpowiada. Po kilkunastu minutach szybkiej jazdy dojeżdżamy do trasy egzaminacyjnej. Zanim zaczynamy rajd po skrzyżowaniach instruktor podsumowuje to co robiłem podczas szybkiej jazdy. Objeżdżamy kilka razy egzamin, powrót na plac trasą szybkiego ruchu. I tak wyglądała cała druga połowa części praktycznej kursu. Także nie generalizowałbym, bardzo wiele zależy od podejścia szkoły, od podejścia samego instruktora (z tego miejsca pozdrowienia dla Mariusza z motoakademii :)). Nie powiem, że taki kurs zrobił ze mnie pewnego siebie motocyklistę, ale dzięki temu, że miałem instruktora za plecami, który rzetelnie przykładał się do swojej roboty, wyniosłem sporo cennych informacji i umiejętności, które od wiosny trzeba będzie sobie przypomnieć i szlifować do perfekcji. PS. na egzaminie spotkałem się z przypadkami, które miał na myśli autor aurtykułu - wywrotka na pierwszym zakręcie.
Odpowiedzmyślę, że jakikolwiek tor kartingowy błyskawicznie zweryfikuje Twoją - wątpliwą jak widzę - wiedzę.
Odpowiedzwidac, że nie wiele wiesz o jeździe motocyklem... wiele razy jechałem poniżej 50 kph z motocyklem pochylonym prawie 50 stopni i kolanem na ziemi.
Odpowiedz