Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 26
Pokaż wszystkie komentarzeMam to szczęście, że stać mnie na motocykl od dilera. Faktem jest, że przy odsprzedaży nie jest bez znaczenia gdzie motocykl był kupiony. Tu zarabiamy-spadek wartości jest mniejszy. Zawsze również można pokusić się o sprawdzenie jego historii w autoryzowanym serwisie, co ma kolosalne znaczenie dla potencjalnego nabywcy. Wiem coś na ten temat, ponieważ sprzedawałem 2 motocykle, kupione od dilera i nie miałem większego problemu z ich zbyciem. Nie jest natomiast natomiast tak pięknie, jak mówi szefowa Yamahy. Np. serwis i salon Yamahy w Opolu nie odpowiada minimalnym wymaganiom. Obsługa także pozostawia trochę do życzenia. Pomimo zakupu dwóch nowych motocykli i wyrażenia chęci uczestnictwa w jazdach na torze w Poznaniu nie dostąpiłem tego zaszczytu, ktoś zapomniał do mnie zadzwonić z informacją, chociaż podobno byłem na liście (!?) Był to główny powód rozstania się z Yamahą (z żalem-to świetne motocykle). Podsumowując uważam, że bardzo dobrze, że istnieje prywatny import, który ostro daje popalić oficjalnym sprzedawcom. Myślicie, że np. Yamaha obniżyłaby ceny, gdyby nie prywatny import. To chyba pytanie retoryczne :) Należy mieć nadzieję, że jest to na tyle słabe lobby, że nic się nie zmieni, a skorzystamy na tej sytuacji my-motocykliści.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza