Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 22
Pokaż wszystkie komentarzeMam MT07 (mój pierwszy motocykl) i nie bardzo sobie wyobrażam, że miałbym czekać z jej zakupem aż przejeżdżę rok (albo więcej) na czymś mniejszym. Przecież obecnie prawo jazdy robi się na Gladiusie, a to wszystko motocykle z jego segmentu mocy i wagi. Rozumiem, że ktoś może kupować GS500, bo brakuje mu kasy, ale skoro już zaliczył na wspomnianym gladku plac, ulicę i zdany egzamin, to jaki sens ma robienie kroku w tył? Dla mnie naturalnym zamiennikiem pierwszego motocykla byłby jego większy brat. Np. MT09 w przypadku wcześniej posiadanego MT07. Sam bym zresztą chętnie przytulił Tracera. Druga opcja to to, że ktoś po prostu nie trafił z zakupem i zamiast składać się na sporcie chciałby teraz pojeździć prosto na jakimś lekkim turystyku albo zamiast marznąć na nakedzie wolałby schować się za owiewkami.
OdpowiedzNie mogę się z Tobą zgodzić, ale nie będziesz mógł się przekonać o słuszności drogi: najpierw mały motocykl, potem duży, bo od razu kupiłeś coś dużego. Ja moim znajomym, którym dobrze życzę, proponuję mniejszy motocykl na początek (250 - 500), a potem większy. Jest parę powodów: mały jest tańszy w zakupie, mały bez plastików jest tańszy w przypadku naprawy po glebie, mały nie ucieknie Ci spod tyłka na zakręcie i śliskiej nawierzchni. Początkujący motocyklista nie wie, czy ma równo pod kopułą - mały nie pozwoli mu się rozpędzać tak żwawo jak duży. Małym lepiej jeździ się po małych torach ;) Po roku, albo i po dwóch - wymiana na maszynę bliższą Twoich marzeń. Efektywne prowadzenie motocykla ma niewiele wspólnego z jazdą po placu. Pozdrawiam
OdpowiedzTylko MT07 to jest właśnie mały i bardzo przyjazny motocykl. Jest zwinny jak kursowe 250, na których zaczynałem (dużo bardziej niż Gladius) i bardzo kompaktowy. Zwłaszcza dla mnie, bo mam ponad 190 cm wzrostu. W przeciwieństwie do 250 ma jednak silnik o wysokiej kulturze pracy (zbiera się z dowolnych obrotów, a jadać te 120 na autostradzie nie muszę go katować), dobre hamulce, elementy wyprofilowane tak, że łatwo zająć wygodną i pewną pozycję. I wzbudza niesamowite zaufanie. Mam czasami wrażenie, ze przewrócić go można tylko na postoju albo po wjechaniu w przeszkodę.
Odpowiedz