Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarzePies to pies, zwlaszcza z drogowki.
OdpowiedzW ciągu ostatnich dwóch sezonów miałem dwa identyczne przypadki spotkania z policją na drodze. Jadąc motocyklem trafiłem na policyjną puszkę, za którą przepisowo 90 km/h jechał sznur samochodów. Jako, że nie uśmiechała mi się z wiadomych przyczyn jazda tym tempem, wyprzedziłem wszystkie te pojazdy i znalazłem się bezpośrednio za radiowozem. Gdy tylko zobaczyli mnie za sobą, dali znać prawym kierunkiem żebym nie musiał ciągnąć się za nimi. Tak więc można trafić też na wyrozumiałych i z wyobraźnią stróżów prawa ;-)
OdpowiedzW ubiegłym roku wybrałem się moim Thundercatem w odwiedziny do babci, trasa Kozienice-Bełchatów. W drodze powrotnej 20km od domu trafiłem na zawalidrogę który jechał 50 poza zabudowanym (ach ci niedzielni...) więc zrobiłem szybki manewr wyprzedzania z racji nadciągającej burzy i niemałych błyskawic na horyzoncie - dodam że tydzień wcześniej złapała mnie i kumpla taka burza że widoczność spadła do 5m, przez drogę leciały wszelkiej maści gałęzie itp które zmusiły nas do ukrycia się na przystanku autobusowym wątpliwej konstrukcji i nie pozostawiła na nas suchej nitki - z takim doświadczeniem za pasem i myślą o kolejnym stwierdziłem że chyba warto trochę przyspieszyć powrót do domu. Ten odcinek drogi dobrze znam bo to już moje okolice i wiem że często czają się tam miśki, nawet kątem oka widziałem że niektóre samochody nam migały ale nie byłem pewien czy to ostrzeżenie, przejazd po dołku czy może tylko mi się wydawało. Wracając do głównej historii, wyprzedziłem puszkę z prędkością 'lekko' nieprzepisową i tak się okazało że manewr zakończyłem już w terenie zabudowanym. Po chwili już wiedziałem że jednak to nie dołki a ostrzeżenie ze strony kierowców mi dawało po oczach. Lizak, zjazd na pobocze i teraz zaczyna się najlepsze: panowie policjanci nie spytali czy znany jest mi powód zatrzymania bo dobrze był mi znany, poprosili za to grzecznie o prawo jazdy, w pierwszej chwili pada pytanie jeździ pan zawodowo? (mam kat.ABC BE CE) odpowiadam że dopiero robię uprawnienia które swoją drogą do najtańszych nie należą, panowie przytakują.. Potem zwracają uwagę na adres i stwierdzają że jestem miejscowy i co mi się tak spieszy, grzecznie odpowiadam że burza idzie i przybliżam im historię sprzed kilku dni. Potem przeszliśmy na bardziej przyziemne tematy, drugi pan policjant włączył się do rozmowy i zaczął pytać o mój motorek, jak długo jeżdżę i inne szczegóły. Koniec końców okazało się że pierwszy policjant był kiedyś kierowcą zawodowym a drugi również posiadał Thundercata. Finał przygody to reprymenda i nakaz jazdy wolniej! Przed odjazdem spytali czy mi te punkty potrzebne, powiedziałem że raczej nie. Okazało się że podczas manewru wjechałem w zabudowany 107km/h, od razu po manewrze zwolniłem do przepisowej prędkości bo jak mówiłem znam tą drogę i ryzyko. Uprzejmość i skrucha zaoszczędziły mi 10pkt i 500zł. Do domu jechałem już przepisowo(prawie:p)
OdpowiedzKiedyś złapała mnie policja na jakiejś dupereli ale że to wioska i z racji wykonywanego przeze mnie zawodu , stanęła sprawa na wiskaczu dla policjanta który to miałem postawić by nie mieć problemów w ich rewirze. Jako żem człek prawdomówny za dwa dni pojawiłem się z rzeczonym trunkiem pod chałupą miejscowego szeryfa. Wchodzę. Żona obrońcy prawa na pytanie gdzie mąż odpowiada że zaniemógł i na pięterku spoczywa. Zatem idę na pięterko a tam z usztywnionym kolanem (uszkodził sobie je jak z radiowozu wychodził na oblodzonej jezdni następnego dnia po mojej kontroli drogowej) leży mój oprawca i grzecznym tonem prosi czy nie załatwiłbym mu pewnej medycznej pomocy o którą to w naszej pięknej ojczyźnie łatwo wszak nie jest łatwo.... pomogłem - trza być człowiekiem. (Wiskacza obaliliśmy wspólnie w późniejszym terminie. )
OdpowiedzKiedyś złapała mnie policja na jakiejś dupereli ale że to wioska i z racji wykonywanego przeze mnie zawodu , stanęła sprawa na wiskaczu dla policjanta który to miałem postawić by nie mieć problemów w ich rewirze. Jako żem człek prawdomówny za dwa dni pojawiłem się z rzeczonym trunkiem pod chałupą miejscowego szeryfa. Wchodzę. Żona obrońcy prawa na pytanie gdzie mąż odpowiada że zaniemógł i na pięterku spoczywa. Zatem idę na pięterko a tam z usztywnionym kolanem (uszkodził sobie je jak z radiowozu wychodził na oblodzonej jezdni następnego dnia po mojej kontroli drogowej) leży mój oprawca i grzecznym tonem prosi czy nie załatwiłbym mu pewnej medycznej pomocy o którą to w naszej pięknej ojczyźnie łatwo wszak nie jest łatwo.... pomogłem - trza być człowiekiem. (Wiskacza obaliliśmy wspólnie w późniejszym terminie. )
Odpowiedzdziwne i mało realne przykłady. pies to pies tak go wytresowali ma być szczuty na kierowce aby jak najwięcej kasy wykraść kierowcy.
OdpowiedzJa miałem też kiedyś podobną historie na A2 wioząc kolegę i jego matke do szpitala na odwiedziny ojca jechałem ok 150km/h i wyprzedzałem ale przede mną jechał jakiś koleś który wyprzedzał na zakreskowanym polu(wyłączony z ruchu) i widze koguty to myśle sobie o ja pier*** będzie nieźle podjeżdzają do mnie na wysokość maski otwierają okno a ja młody świeżo prawie po prawku gęba otwarta tak ,że mógłbym złapać kilka much goście chwile jechali tak ze mną i przyśpieszyli łapiąc gościa przede mną
Odpowiedzwalić psów! a za syf na drodze i te dziury powinni obniżać mandaty eksploatacja moto czy auta też kosztuje! do tego te młode pieskie nasienie co sami się na wzajem sprzedają...kiedyś się grosza do dowodu dało i każdy był zadowolony (oczywiście jak chodziło o pare km/h czy jakieś inne wykroczenie-nie mówię o jeździe po pijaku czy tym podobne) a teraz propaganda- jedzie na szlifierce=dawca i zabójca....trzeba ukarać z górnej półki...
OdpowiedzOsobiście miałam porównanie z policją w Niemczech i w Polsce. Polska policja jest o tyle w porządku, że da się ponegocjować, wziąść na litość. Z drugiej strony widzę, że sprawia im niesłychaną radość jak wystraszony kierowca się przed nimi płaszczy. Jak ja nie nawidzę zwrotów typu "mandacik się należy", "światełek się nie widziało?" Rozmowa na poziomie teściowej szwagra Kowalskiego z wujkiem ciotki syna. Zero profesjonalizmu. W Niemczech jest inaczej, policję z Berlina wspominam dobrze mimo, że więcej pieniędzy zostawiłam. Nie ma negocjacji, ale szacunek wszystko profesjonalne, mili panowie. ;)
Odpowiedznie kupuje tej propagandy. W Polsce kierowców się łupi. Pan co jedzie 200 miło wspomina rozmowę i jest generalnie zadowolony - dlaczego? Odp jest prosta - bo powinien skończyć w pierdlu, ale zapłaci i ok. A mnie irytuje zatrzymywanie za przekroczenie o 10-20 km prędk. frajerów (żeby nie było - takich jak ja) i tłumaczenie im że są niebezpieczni i muszą płacić. Powiem wprost - codziennie ryzykuję życie jadąc do pracy, bo droga nie trzyma już żadnego - literalnie: ŻADNEGO poziomu. Te 20km przesady przez zagapienie to jest pier... ie o szopenie. Przy dzisiejszej technologii pod maską lub między nogami to jest ... milimetrzyk i żadne konsekwencje. To jest - powtarzam - łupienie podatnika. Nauczyli nas tak beczeć i beczymy jak barany, a psy pilnują abyśmy ładnie beczeli. Ja tego nie kupuję. Trzeba myśleć krytycznie.
Odpowiedz1) codziennie Ulica Wołoska od Galerii Mokotów w stronę centrum. Trzy pasy zamieniają się w jeden na wprost i jeden do skrętu w prawo. Ja oczywiście grzecznie i spokojnie w żółwim tempie przejeżdżam między samochodami na polposition. Stojąc bardziej na pasie do skrętu niż na tym jadącym prosto ruszam ze świateł przeskakuję na pas jadący prosto i przecinam skrzyżowanie. Na zatoczce autobusowej z wielkim uśmiechem na ustach stoją umundurowani panowie z lizaczkiem w ręku. Zbliżając się do nich ładnie próbuję się uśmiechnąć (choć przez kask chyba mało widać), grzecznie skinieniem głowy dziękuję za wyrozumiałość i mijam panów policjantów, a oni tuż za moimi plecami łapią puszkę która stała obok mnie na światłach na pasie do skrętu. Sytuacja ta powtarza się dość regularnie w tym miejscu, za co serdecznie panom policjantom dziękuję. 2) zeszły sezon Zakończenie sezonu, wracam z Mrągowa przez Ostrołękę, gdzie już prawie w szczerym polu, lecz nadal prawnie ujmując w terenie zabudowanym, po godz 22, widzę czerwoną święcącą wskazówkę zachęcającą do zjechania na pobocze. Zaproszenie przyjmuję. Zatrzymuję się, szybka do góry i pierwsze zdanie: "Dzień dobry, ile?" Odpowiedz 28km/h za szybko. Z mojej strony wzruszenie ramionami i z uśmiechem: "Ech dobra nasza, mogło być szybciej". Pan Policjant się uśmiecha, potwierdza że na FZ8 można szybciej, bo właśnie takie koledzy z wydziału dostali, więc testował. Mandat nie był do uniknięcia, bo wina ewidentna, ale się na koniec dowiedziałem gdzie jeszcze stoją na całej drodze do Warszawy. Oby tak dalej.
OdpowiedzMoja historia. 13 kwietnia 2013. Po zimowych przeróbkach w motocyklu pojechałem z samego rana moją Hondą CBR F4i do stacji diagnostycznej ustawić kąt padania świateł. Przy okazji zrobiłem od razu przegląd, mimo, że miałem ważny do 31 lipca 2013. Chciałem jednak sobie z głowie zakodować, że nowy sezon zaczynam od razu przeglądem, a nie później w środku lata pamiętać czy mam czy nie mam już przeglądu. Jazda do pracy. Modlińska w Warszawie w kierunku Centrum w godzinach porannych jest trochę przytłoczona. Nie musiałem jednak przepychać się między samochodami. Jechałem zgodnie z przepisami, bo przede mną pojawiła się policyjna Kia. Chłopaki ciągnęli 50 km/h od Selgrossu do Urzędu Gminy Białołęka - ponad 3 km. Ja za nimi. Przed Urzędem zostali na końcu sznura samochodów, które ja omijałem, wtedy chłopaki postanowili uruchomić bomby (bez sygnału dźwiękowego) i przepychać się za mną. Dojechali do mnie i kazali zjechać na pobocze do kontroli. Z uśmiechem na ustach podałem policjantowi wszystkie dokumenty, a ten poszedł sprawdzać. Mam czyste konto, moto z aktualnymi badaniami więc luz. Przyszedł policjant i oddając mi dokumenty ze skwaszoną miną powiedział, że przegrał. Pytam go: Dlaczego? Ten mi: Bo założyłem się z kolegą, że nie będzie Pan miał badań technicznych. Uśmiałem się tylko, bo nie mógł mi nic zarzucić. :) Pożegnał i życzył miłego dnia.
Odpowiedzto jakieś wspominki puszkarza, czy portal motocyklowy??? Chciałem poczytać historie na moto zgodnie z poprzednim artykułem...
Odpowiedz3 w nocy droga jednokierunkowa 2 pasy widoczność perfect (centrum łodzi tuwima-piotrkowska) zero ruchu jak sięga wzrok!! zatrzymanie... UWAGA!! pieszego... i mandat za przejście środkiem piotrkowskiej przez skrzyżowanie po piotrkowskiej która uważana jest raczej za deptak niż ulicę... finish.. 2 x po 250zł bo szedłem z panną :D Co do reszty... Policja też człowiek ale trafiają się też debile... sytuacja numer 2 Irlandia: szukam adresu... zatrzymuję się na zakazie zatrzymywania wstrzymuję ruch w godzinach szczytu w stolicy czyli Dublinie... (jestem na irlandzkich blachach) podjeżdza radiowóz!! brak pytania standardowego w polsce... dokumenty?? pierwsze słowa policjanta "What's the story... Can i help You??" poczym na sygnale prowadzą mnie prawie 30 km pod wskazany adres!! komentarz: Policja ma pomagać i uczyć, szanować... a nie wymagać szacunku strasząc mandatem, a być tylko po to aby kartać!!
Odpowiedzi takie są też moje odczucia. W Polsce całkowicie się tutaj pomieszało. Szczytem chamstwa jest łapanie na suszarkę towarzystwa zaraz za zakorkowaną strefą budowy w godzinach porannych w drodze do pracy. Łatwy łup, bo kto postał godzinę i ma obsówę to musi to jakoś nadrobić. Tu gdzie mieszkam tak jest już od ponad roku. 25 km jedziemy przez 1,5 godz do pracy i z powrotem. Ostatnio płaciłem za przekroczenie 20 km.// szkoda że mi nie zapłacili za przymusową szybkość 5km/h. Przecież płacę podatki i mam prawo do przejezdnej drogi. Zeby nie było że jestem roszczeniowy - to już trwa 1,5 roku.
OdpowiedzW pierwszym przypadku trzeba było nie przyjąć. W sądzie powinieneś wygrać. W drugim - cóż, zatrzymanie na zakazie, bo szukasz adresu to średnia wymówka, tym bardziej, że adres był 30 km dalej. Mimo wszystko ruch uliczny nie powinien być dla wszystkich, zachowałeś się jak panienka, która gdy ją coś zaskakuje to naciska hamulec. Poza sytuacjami, gdy przez pomyłkę naciśnie gaz...
OdpowiedzPodstawy zasady negocjacji czy to w biznesie czy to właśnie na drodze. Zrozumieć drugą stronę, i najważniejsze sukces musi być po każdej stronie. Jak się umie rozmawiać z drugą osobą to się dojdzie do porozumienia w każdej sytuacji. Czy to na drodze, czy to w urzędzie, czy na poczcie. Proste zasady dzięki którym udaje się dość często otrzymać pouczenie, a nie wysoki mandat. Czasami też się nie udaje. I w tedy właśnie nie ma sukcesu po obu stronach. ;-)
Odpowiedzautor historii nr 1 cierpi chyba na rozdwojenie jaźni manewr"przekroczenie prędkości i rozpoczęcie wyprzedzania na podwójnej ciągłej" został "wykonany bez zbędnej brawury i bez stwarzania zagrożenia na drodze" zdecyduj się pan - albo bez brawury albo przekraczasz ograniczenia na podwójnej ciągłej.......
OdpowiedzAutor zapomniał dopisać, że to była końcówka podwójnej ciągłej o czym sami Policjanci wspomnieli. Wybacz, internetowy pieniaczu, że tak bardzo Cię to w oczy zabodło.
OdpowiedzA to jedno drugiemu przeszkadza? Podwojna ciagla jest czesto w takich miejscach, gdzie wyprzedzanie z brawura nie ma wiele wspolnego. Czeso sa to nawet bezpieczniejsze miejsca, bo widocznosc jest lepsza niz gdzie indziej
OdpowiedzWprawdzie linie ciągłe są bezwarunkowym zakazem jej przekraczania to trzeba pamiętać, że są malowane dla przeciętnego użytkownika drogi. W tym sensie można rozważyć regulację prawną, że motocykliści mogą je przekraczać po upewnieniu się, że zdążą itp. Co sądzicie?
Odpowiedzgdybym się trzymał waszych ciągłych to 30 km bym w godzinę nie przejechał... 40 tonowym zestawem tylko się ciągnął... bo w Polsce planują je debile... linia ciągła niestety w polsce często nie pokrywają się z brakiem widoczności czy łukiem lub wzniesieniem :(
OdpowiedzSam unikam przekraczania podwójnej ale fakt przyznam rację w wielu miejscach jest malowana bezmyślnie i bez potrzeby ażeby bylo śmiesznie sam wymalowałbym podwójną w kilku miejscach gdzie jest niby bezpiecznie i jest przerywana...
OdpowiedzDlaczego w kraju zwanym Polska kierowca decyduje czy dana linia ciągła jest sensownie albo bezsensownie wymalowana? Ten sam kierowca już w Niemczech nie ma takich dylematów. Jest linia to jest i koniec. Uznasz, że jest bez sensu to odwiedź posła, radnego lub burmistrza i powiedz mu o tym. To zamienią na przerywaną (lub nie zamienią jeśli jednak ma sens).
Odpowiedzpojeździj tam... zanim się podeprzesz takim wywodem... znaki są po to aby dbać o bezpieczeństwo... a nie po to aby kryć dziury w drodze!! ciekawe jak wytłumaczysz krajową 50-tkę i ograniczenie do 50km/h przez ponad 10 km w terenie niezabudowanym... prosty odcinek... teren wokoło zalesiony niezbyt gęsto a w środku tego lasku jest wysepka z przejściem dla pieszych... i uwierz bywałem tam często i nigdy nie widziałem na tym przejściu pieszego... ba nawet w pobliżu... za to nawet o 2 w nocy na 70% spotykałeś tam policję w odległości 5 km od przejścia!!
OdpowiedzNo jeździłem tam i jeszcze w paru innych krajach. Znak jest znakiem, jeśli masz wątpliwości to idź do burmistrza lub radnego lub posła z twojego okręgu. Twoje podejście prowadzi do lekceważenia prawa. To jest groźniejsze niż twoje odczucia. Na takich jak ty wprowadzono radary i czy chcesz czy nie prędzej zaczniesz jeździć tutaj jak w Niemczech niż pójdziesz do burmistrza. Bo wolisz narzekać, ale zgiąć kark, niż podziałaś społecznie.
OdpowiedzZgadzam się. Dość relatywizmu na drodze. Prawo jest prawem.
OdpowiedzDlatego, że infrastruktura pozostawia wiele do życzenia. Znak ostry zakręt np.w prawo często jest stawiany tam gdzie jadąc 60km/h wypadniesz z drogi , a w innym miejscu jest to lekki łuk, który można przejechać spokojnie stówką. W Niemczech tego nie ma.
OdpowiedzW 100% popieram!!!!
OdpowiedzI to jest dobre pytanie, sam bym lepiej tego nie ujal! Ile jest fochow na radary, lub "glupie" ograniczenia, a przeciez to jest prawo. To tak samo mozna by porownac: przekroczylem predkosc tylko o 20 km/h, ukradlem tylko radio z samochodu, anie caly samochod...
Odpowiedz