Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzeBardzo dobre przedstawienie tego trudnego problemu ! Zgadzam się z autorem - za "chemiczne ulepszacze samopoczucia KRÓLA DRUG" , kodeks ,sądy i inne organy powinny stawiać na najwyższym poziomie kary i dotkliwość kar ,wraz z pracą przymusową na rzecz wypłacania rent ofiarom ich GŁUPOTY!!! Dla mnie taki rajdowiec to jest POTENCJALNY MORDERCA i tak powinien być oceniany wraz z upublicznieniem jego pełnych danych wraz z adresem i fotografią !!!
OdpowiedzJak najbardziej zgadzam się, poza jednym szczegółem. Jako że najwięcej na naszych drogach jest niemieckich aut (w różnym stanie i wieku) trzeba było napisać, że VW Passat wyciągnie nawet 160 kmh pod górkę (często niemiłosiernie kopcąc; kierowca iq 70). Welcome to the jungle of free writing...
OdpowiedzŚwietny tekst, popieram autora w 100%. Mam podobne podejście podczas jazdy i odpukać, również do tej pory udało się uniknąć jakichkolwiek zdarzeń. Przyznaję że było kilka sytuacji podbramkowych, ale mówiąc uczciwie były to sytuacje w których chyba właśnie uwaga i analiza ryzyka na bieżąco na moment trochę siadła.
OdpowiedzPieszy tak jak rowerzysta i motocyklista powinni pamiętać, że nie chroni ich blacha, kontrolowane strefy zgniotu, itp. i uważać kiedy wchodzą na jezdnię. Nagminne jest wchodzenie na jezdnię tuż przed jadący pojazd. Żaden układ hamulcowy nie zatrzyma pojazdu w punkcie. Przechodzenie po skosie 10m od pasów, też jest ciekawym posunięciem. Coraz częściej spotyka się pieszych typu "Smartfon Zombie", którzy idą patrząc w świecący ekran, a nie pod nogi czy na około. Jest to plaga zwłaszcza w rejonach biur i kampusów uczelnianych.
OdpowiedzWaw! Fajnie przeczytać coś rozsądnego. U kierowców zakorzeniła się zasada ograniczonego zaufania a szczególnie u motocyklistów z wiadomych powodów. U pieszych powinno być podobnie. Każdy głupek wie, że nie można wsadzać widelca do gniazdka ani długopisu do oka. Nie rozglądanie się przed wejściem na jezdnię będzie skutkowało tym samym. Dodatkowo chciałbym poruszyć temat używania telefonów przez pieszych przechodzących przez jezdnie a nawet pasy na zielonym świetle. On wtedy też jest uczestnikiem ruchu. Zwalcza się używanie telefonów podczas prowadzenia. Należałoby też zwalczać używanie telefonów podczas przechodzenia przez jezdnię. Howgh.
OdpowiedzPanie Konradzie - ależ oczywiście, że odblaski nie są potrzebne, gdyby piesi przestrzegali PoRD. Więcej, odblaski nie zapewniają nieśmiertelności - a przestrzeganie prawa (lewa strona, pobocze, ustępowanie pojazdom) - TAK! Czegoś Pan nie zrozumiał w tym komentarzu: http://www.brd24.pl/rozmowy/lukasz-zboralski-polski-fetysz-odblaskowy-dlaczego-zawraca-nam-glowe-cos-zgodnie-prawem-nawet-zastosowania/
OdpowiedzWszyscy piesi przestrzegający PoRD to pewien ideał, którego nie ma i nie będzie. Tak jak 100% kierowców poprawnie zachowujących się w okolicy przejść dla pieszych. Dla mnie, jako kierowcy, odblaski u pieszych to duże ułatwienie, zwłaszcza poza terenem zabudowanym. Wychodzę z założenia, że (nawiązując do mojego artykułu) pieszy również może mieć gorszy dzień, potknąć się, być pod wpływem (akurat ma do tego prawo) itd. - jednym słowem, może znaleźć się tam, gdzie nie powinien. Im szybciej go zauważę, tym więcej oboje mamy szans na uniknięcie nieszczęścia. To jest właśnie ta gra do wspólnej bramki. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzPieszy ma prawo nie znać przepisów, co nie znaczy że go nie obowiązują. Zamiast zmieniać podręczniki do historii - zmieniajmy podręczniki WOSu. Dziecko też bywa uczestnikiem ruchu, a wkrótce stanie się dorosłym uczestnikiem ruchu. Edukujmy pieszych już w szkole bo nie wszyscy rodzice mają tę wiedzę, pokazujmy wszystkim kandydatom na kierowców brutalne zdjęcia z wypadków - nie traktujmy ich jak pornografię czy tabu, to jest nasza rzeczywistość. Sceptycznie podchodzimy do rozwiązań systemowych, taka nasza natura. Wydaje nam się, że żyjemy w wolnym społeczeństwie, a prawda jest taka że rezygnujemy z wolności na rzecz bezpieczeństwa. Wolność to odpowiedzialność. Motocykl to wolność.
Odpowiedzpopieram, nie można przerzucać odpowiedzialności tylko na kierowców. Jadąc zgodnie z przepisami też można kogoś potrącić i co wtedy? Np.: połamię mu kręgosłup, jak mam dobrego prawnika to może uronię parę łez i dostanę zawias i popłacę wyższe składki i tyle straty. Po za tym co to za argumentacja że pieszy nie zna się na przepisach ruchu drogowego? To może niech nie przechodzi przez ulicę i siedzi w chałupie? Równie dobrze może stwierdzić że nie uznaje własności albo podatków :P Coraz częściej mam wrażenie że beztroska jest wiodąca. Co mi z mojego pierwszeństwa jadąc na motocyklu jak wymusza ciężarówka - co wygram ? pzdr
OdpowiedzPopieram autora w 100%, szczególnie ten fragment, w którym mowa o współwinie motocyklisty w przypadku gdy jest on z punktu widzenia przepisów ofiarą - sam jeżdżę z ciągłą analizą ryzyka i bez tego chyba bym zrezygnował z motocykla...
Odpowiedz