Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarze. Jakoś trzeba na tych ludzi oddziaływać dziećmi. Dzieci działają na uczucia. Z darów świetnie żyją siostry. Wiem, że tak jest, bo to widziałem. My jedliśmy 6 dni zupy mleczne, a one szyneczka, kiełbaska, serek. A jak się cieszyliśmy, gdy nam się trafiły skórki ciemnego chleba wynoszone od księdza. Przepychaliśmy się, by chodź spróbować, jak smakuje ciemne pieczywo. Zupy mleczne z płatkami owsianymi. – Często były z takimi małymi, białymi robakami. To była okropność. Nie dawałem rady tego jeść, wymiotowałem. I tu do akcji wkraczała siostra Bolesława. Mieszała w talerzu to czego jeszcze nie zjadłem z tym co zwymiotowałem. Chwytała mnie z tyłu za włosy, bym się nie odsuwał, i tu było moje piekło, karmiła mnie tą mieszaniną. Gdy zwymiotowałem po raz kolejny, powtarzała swoje czynności, maczając moją twarz w wymiocinach. Musiałem wszystko zjeść.
Odpowiedz. Pięknie jest gdy ludzie przejawiają empatię i wspierają pokrzywdzonych, w tym przypadku dzieci. Słyszałem o aferze z udziałem siostry przełożonej tego domu, dotyczącej wyprowadzania, i sprzedaży darów na jednym z warszawskich bazarów. To było już jakiś czas temu. Ale ja wplotę nowy wątek. Siostra Bolesława działała w latach 70tych i 80tych w domu dziecka i była opiekunką mojej grupy. Ona była niezwykła. Wszystko, co dostawaliśmy od sponsorów nam zabierała, niby to na przechowanie, ale nigdy tych rzeczy nie widzieliśmy więcej. Było tak. Najpierw następowała uroczystość z udziałem sponsorów, my pięknie śpiewający, tańczący i recytujący wiersze. Potem sponsorzy wręczali nam dary. A jeszcze potem, gdy sponsorzy odjechali a my wróciliśmy do sali, następowała konfiskata, to znaczy, "przechowanie". Traciliśmy nawet rzeczy, które przywoziliśmy z domu. Paczki świąteczne też trafiały do przechowania. Tyle, co sobie popatrzyliśmy na fajne prezenty i słodycze. Piszę o tym, by wyczulić ofiarodawców na potrzebę kontrolowania przekazywanych darów dla dzieci. Nie chcę by inne dzieci miały takie przykre wspomnienia, jak ja. Pragnę podziękować wszystkim tym, którym nasz los nie był obojętny i którzy chcieli ulżyć naszemu losowi.
OdpowiedzNaprawdę piękny gest z waszej strony :) Oby więcej akcji tego typu Pozdrawiam
OdpowiedzJa myślę, że to dzieci dały nam największy prezent pod choinkę :) Radość wymalowana na ich twarzach bezcenna.
Odpowiedzwydarzenie niezwykle wzruszajace i godne naśladowania przez innych...
Odpowiedzsuper opis super akcja super filmik :) czekamy na kolejne akcje Pozdrawiam wszystkich :)
Odpowiedz