Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 26
Pokaż wszystkie komentarzeWitam,od 5 lat zajmuje sie zawodowo sprowadzaniem samochodow i motocykli z Usa.Pomagam zalatwic wszystkie formalnosci. Zapraszam gsxr3@wp.pl Pozdrawiam Pawel
OdpowiedzJA TEZ SPROWADZILEM YAMAHE R1 2007 Z USA ZA30 TYS ZL JESTEM SUPER ZADOWOLONY A MILE I FARANHAJTY MOZNA PRZELACZYC JEDNYM NACISNIECIEM GUZIKA CO NAJMNIEJ WYGRALEM NA TYM DOBRY KOMBINEZON KASK ITP.
OdpowiedzWitam Wszystkich motocyklistów i tych którzy chcą nimi być. Posiadam motocykl ze Stanów Gsxr 1000 rok 2007, kupiony jako nowy za ok.30 tys. pln, w salonie kosztowałby mnie ok 50 tys. pln. Niczym się nie różni od wersji u oficjalnego dielera (no po za tym, że temperaturę wyświetla w Fahrenheita a nie w celsjusza). Jestem z nie go bardzo zadowolony, po ok 2-letnim użytkowaniu. Wcześniej miałem ZZR 600 z 2007 roku również ze stanów jako nówkę za ok 18 tys zł. i również byłem zadowolony z motocykla. Po co przepłacać, na co Wam znizki na gadżety w salonie, jak na allegro takie gadżety i tak są tańsze niż te same po zniżkach u dilera. Ja uważam, że nie ma sensu przepłacać kupy kasy, tylko po to, aby mieć gwarancję na nowy motocykl, który i tak się nie popsuje (no chyba, że komuś zależy na niej i ta tzw. akcjach serwisowych).
OdpowiedzSzanowny Pan cytowany w artykule piszący o znanych mu przypadkach ,iż motocykle sprowadzane prywatnie są nie do końca zgodnie z prawem oględnie pisząc obsługiwane aby zostały wprowadzone na rynek jest w błędzie. Ja też słyszałem o przekretach w atoryzowanych serwisach i również to nie ma nic do tematu.Jeżeli jest uczciwy człowiek sprzedający to w zaden sposób nie przeszkodzi mu to ,ze sprzedaje w garażu a nieuczciwego nie powstrzyma znak firmowy na ścianie jego salonu( dotyczy to też przeglądów technicznych. Rozumiem ,że biznes prowadzi się dla kasy ale drodzy Państwo łyżeczką nie chochlą. bo człowieki nie som gupie i jeszce troszkę to większość będzie sprowadzana prywatnie a rynek sam wykluczy nieuczciwych "prywatnych " a Wy zostaniecie z dumnymi neonami firm i pustką w kasie Pozdrawiam
Odpowiedzdziekuje wszystkim "nieautoryzowanym" bo my motocyklisci mamy wiekszy wybór i być może bez Was skazani bylibyśmy na jeszcze wyższe ceny u nieskazitelnych dealerów.
OdpowiedzNiestety kupno w autoryzowanym salonie tez nie daje gwarancji stabilności f-my,przykładem może być Honda.Przedstawiciel narzucił salonom bezsensowne warunki zakupu i np. salonu w Katowicach już nie ma.Poza tym salony sprzedaży nie są własnością producenta tylko prywatnego inwestora i każdy może swój interes zamknąć kiedy mu się spodoba.Pytanie czy w jego miejscu pojawi się nowy i jak szybko będzie chciał odzyskać zainwestowaną kasę (ceny).Dla równowagi, by nie było że tylko narzekam polecam Suzi-moto Tychy gdzie jestem od jakiegoś czasu klientem.Pojedźcie to zobaczycie jak powinien wyglądać rasowy salon i serwis.
OdpowiedzBawią mnie komentarze że przy odsprzedaży sprowadzanego motocykla odbija się to na cenie. Mam teraz czwarte moto. Wszystkie sprowadziłem z UE i każdym jeździłem po kilka miesięcy. Na żadnym nie straciłem ani grosza, wręcz przeciwnie.O cenie motocykla decyduje stan techniczny a nie to czy pochodzi z polskiego salonu, tym bardziej gdy już jest przerejestrowany. Na temat kilkuletnich motocykli kupionych w PL i tu jeżdżonych mam swoje zdanie. Owszem zdarzają się cacuszka. Ale częściej niestety mają one bogatą historię. W Polsce jest wielu takich co naprawiają wszystko (spawanie ramy, prostowanie lag to normalka). W krajach cywilizowanych na wieść o takich praktykach mechanicy zrobiliby wielkie oczy. I to jest główny powód dla którego jeżdżę sprowadzanymi motocyklami - mniejsze ryzyko że ktoś przy nich ostro kombinował i zero problemów z późniejszą sprzedażą moto.
OdpowiedzMasz racje. Zdarzaja sie tak jak mowiles dobre moto w Polsce jak kupuje sie z pewnej reki , ale mozna nadziac sie na dziadostwo sciagniete i odpicowane po niezlym biciu.
OdpowiedzPanowie. z jednej strony macie racje ze okrada nasze panstwo. ale moim zdaniem, z drugiej strony pomaga zwyklym szarym ludziom kupywac motocykle w lepszym stanie a nie bomby na kolkach ktore powoduja zagrozenie na kazdym kroku. wiec moze uderza on w nasza gospodarke ale ratuje stan polskiej motoryzacji.
OdpowiedzJa chciałbym się zapytać oficjalnych importerów czy płacą więcej swoim pracownikom niż salony w UE, czy np oficjalni dealerzy w Niemczech otrzymali gratis salony i wyposarzenie. Panowie karmicie nas bzdurami w takim biznesie planuje się długofalowo a ten który myśli, że zacznie zarabiać zaraz po otworzeniu salonu i w rok spłaci zaciągniętą na ten cel krechę niech lepiej otworzy sklep mięsny naprawde mniejsze ryzyko. PS Utwórzcie wspólnotę interesów aby wymóc np. płatność za ściągane motocykle po kursie w danej chwili a nie na początku roku ustala się cenę-poprostu rąbią was dupe!!
OdpowiedzNie ma co narzekać, wygrywa lepszy z lepszą ofertą i tyle, prawo dzungli, ze wszystkim. Wszedzie tak jest i nie ma co narzekac bo to nic nie da. Chiny zalewaja rynek ale z tego powodu przeciez nikt im wojny nie robi. Ja sie ciesze ze raz tyle mniej zaplacilem za motocykl z USA i nie musialem placic dealeromw Polsce ktorzy czesto sami sobie wystawiaja oponie zachowanie. Dla mnie zalaltwienie czego kolwiek w POlsce w salonie to zawsze byla Wojna, wiec czemu mialbym takim ludziom dac jeszcze zarobic jak zawsze mnie traktowano z pogarda w saolnie. Jak chca byc konkurencyjni to niech spuszcza ceny i wezma sie do pracy i zaczna byc tacy do klienta ze ludzie zaczna ich doceniac bo poki co wiekszosc osob przyzna mi ze sieci dealerskie to najczesciej CHAMSTWO.
Odpowiedzzgadzam się z artykułem winnych krajach jest taniej niż w Polsce bo teraz jestem w UK i sam się przekonałem ,
OdpowiedzMoj znajomy od 2 lat jes szczesliwym posiadaczem DL-a 1000 ktorego kupil 6000pln taniej niz w salonie, motocykl dostarczono mu po dom a przeglady moze robic w wybranym prze siebie serwisie - co za bzdury!!! ze motocykl warto kupic w salonie. Przepłacic 6000 tylko za to że z salonu?
OdpowiedzDajcie spokoj! Szlag trafia, ja juz ta sprawe draze od przynajmneij roku i caly czas zadziwia mnie to, ze w USA ceny sa po prostu smieszne, polecam takze zajrzec na strony Japonskie mase motocykli niedostepnych na naszym rynku w smiesznych doslownie smiesznych cenach. Akcesoria Goodridge, EBC w cenach po 100% tanszych niz u nas. A zeby kupic taniej motocykl o okolo 10 tys wystarczy jechac do Czech, w Niemczech okolo 5-7 tys taniej, wszystko oczywiscie zalezy od kursu na dany dzien i modelu. Po prostu u nas sie zdziera i to bezpodstawnie liczac na szybkie wzbogacenie, zal:/ Tak na marginesie w Polsce oferuje sie nwoego v-maxa do rezerwacji za 70 tys zl!!! w stanach kosztuje 18tys $ i nie dziwi, ze przy sprowadzeniu nawet jednej maszyny, oplaceniu vat, kontenera i cla czlowiek bedzie o niebo do przodu z kasa.
Odpowiedza propos wypowiedzi właściciela livefast: " W przypadku importu, którym ja się zajmuję po drodze zarabia hurtownia, sklep i ja, a nadal mogę zaoferować klientowi towar taniej, niż konkurencja. W porównaniu z oficjalnymi importerami często sprzedaję ten sam towar za połowę ceny." sprawdziłem przed chwilą cenę butów ICON SUPER DUTY 3 na livefast.pl i u producenta. w PL cena to 436 PLN (178 USD) a w US 120 USD (294 PLN). powiem więcej: w kilku sklepach internetowych cena również wynosi 120 USD. no to jak to jest? oficjalni importerzy bee bo drodzy a ja jestem tani i cacy więc też sprzedaję drogo? :-> ja tam nie daję się zwariować i _każdy_ zakup sprawdzam zarówno u producenta, oficjalnego importera i bezpośrednio na rynku. faktem za to jest, iż nie zawsze _tylko_ cena gra rolę.
OdpowiedzZauważ, że towar trzeba przetransportować i zapłacić VAT + cło. Gdyby nie kochana Polska i opłaty na każdym kroku cena byłaby taka jak w USA.
Odpowiedzjest ktos taki kto poda mi nazwy firm zajmujacych sie zarowno transportem jak i kupnem motocykla w USA ? pomozcie...
OdpowiedzWitam. Mieszkam od 3 lat w USA California. Kilka tygodni temu wyslalem dwa motocykle do Polski BMW R1200C i Gsxr1000. Przesylka kosztuje ok. 600 dolarow za sztuke. Jest troche klopotu z urzedem celnym bo nie wiadomo od jakiej kwoty policza clo. Osobiscie przed wyslaniem motocykli odkrecilem z nich kilka czesci zeby wygladaly jak powypadkowe i tym samym obnizylem ich wartosc do cla. Jezeli szukacie motocykla z usa moge zaoferowac swoja pomoc. Moj e-mail wolfkast@poczta.onet.pl
OdpowiedzPo co odkręcałeś te rzeczy i zaniżałeś cło. Lepiej jakbyś ukradł 2 motocykle, wyszło by Cię taniej, więcej byś zarobił, okradł byś jakiegoś bogatego Yankesa, a tak okradłeś polski Urząd Celny i każdego Polaka, który tu został ( nie uciekł do CALIFORNI) i legalnie pracuje.
Odpowiedzswiat jest dziwny, kazdy robi to to chce :-) pozdrawiam
OdpowiedzTo polski urząd celny okrada Polaków.
OdpowiedzŚwięta prawda! Zauważcie że w USA nie ma żadnego podatku jak się kupuje w innym stanie niż się mieszka, a w swoim 6%. A u nas?? 22%!!
Odpowiedzno i już cię skarbowy namierza:)
OdpowiedzNie wiem czy chcesz kupić tanio motocykl czy akurat potrzebujesz sprowadzić sprzęt z USA, ale mogę polecić firme http://moto-importer.eu /
OdpowiedzOczywiscie ze tanio. jednak chcialbym aby byl to motocykl salonowy, albo uzywany aczkolwiek nie starszy niz z roku 2007.
OdpowiedzOczywiscie ze tanio. jednak chcialbym aby byl to motocykl salonowy, albo uzywany aczkolwiek nie starszy niz z roku 2007.
Odpowiedzgoogle :)
OdpowiedzMialem Honde nowa od dilera z gwarancja - padl regulator napiecia - "wszystkie czesci dostepne w 2 tygodnie", moj regulator "akurat pechowo" musial przyjsc z Japonii - 8 tyg. Poznniej nagle pojawilo sie falowanie obrotow - nikt w serwisie nie wiedzial co to jest ale serwis wszystko sprawdzil "przeczyscil" - tyle ze falowanie pozostalo - skasowali 300PLN. Powiedzialem dosyc Hondy - kupilem teraz nowe BMW. Myslalem wiekszy prestiz - lepsza obsluga. Pomylka ! Umawiasz sie do serwisu autoryzowanego na konkretna date i godzine i.... czekasz bo akurat pojawili sie kolesie na "samodzielnym imporcie" nie umowieni... i oni maja pierwszenstwo. Dlaczego? A no dlatego ze oni sa wolni jak ich nie naprawia tu i teraz to pojda do konkurencji - a ja jestem uwiazany bo mam gwarancje itp i nie mam wyjscia, musze czekac - no to czekam. Potem dowiaduje sie za na moj motorek sa 4 noty serwisowe - ale nie informowali mnie wczesniej bo wiedzieli ze i tak przyjade (wczesniej czy pozniej) ale nie moga ich zrobic teraz bo akurat jest tylko jeden mechanik i jest bardzo zajety... moze za tydzien albo dwa...FAJNIE ? Kupujac nowy sprzet u dilera w Polsce placisz wiecej ale nie dostajesz NIC w zamian za swoje pieniadze: - nie ma dostatecznej ilosci fachowych mechanikow - gwarancja powoduje ze jestes klientem II kategorii (bo dla serwisu to strata czasu i brak dochodu) - imprezy lojalnosciowe sa kiepskie - o ile w ogole sa. Import rownolegly tez ma wady. Dletego ja po moj nastepny nowy moto jade do Niemiec ....do autoryzowanego dilera. Jest taniej i znaja sie na rzeczy - a jak przyjedziesz az z Polskii na przeglad to wzbudzasz szacunek ze tak dbasz o sprzet! Kompletne szalenstwo.
OdpowiedzZgadzam się z Tobą w 100%. Zmieniłem Yamahę na BMW też licząc na większy prestiż, a co za tym idzie szacunek dla klienta. Fajnie było tylko przy sprzedaży (ale wtedy wszędzie jest fajnie), później coraz gorzej. Nie jest może aż tak źle jak u Ciebie, ale obsługa pozostawia wiele do życzenia. Nie odpowiadanie na maile, nie oddzwanianie, pomyłkowo wydane dokumenty innego motocykla itp.itd. Niedługo jadę na przegląd po 10.000 km i aż się boję. Moje doświadczenia dotyczą dilera we Wrocku (Inchcape Motor). Co do kupna sprzętu za naszą zachodnią granicą to strzał w 10. Byłem na zlocie BMW w Ga-Pa i rozmawiałem z ludźmi korzystającymi z serwisów niemieckich. To zwyczajnie inna bajka. Najgorsze w tym jest to, że my za to badziewie, które otrzymujemy płacimy czasem, albo nawe zwykle więcej niż np. Niemcy. Obłęd!
OdpowiedzJa kupilem nowke Yamahe w salonie, bylem na Yamaha Riding Ex. i musze przyznac, ze nast. motocykl - pewnie tez Yamaha bedzie od nieoficialnego importera, bo przeglad zerowy to sobie moge zrobic sam ( filozofia skrecania paru srubek - dla mnie to sama przyjemnosc), dostaje pelna fakt VAT, oficialna gwarancje mam kolo d..., bo Yamahy sie nie psuja :), na tor w Poznaniu to sobie sam moge pojechac (bo jesli MMP zorganizowalaby imprezke pokroju YRE w BRNIE to ja rozumiem - tor, catering, full wypas itd.), 10.000 zł zostaje mi w kieszeni (na akcesoria i ze 2, 3 wypady motocyklowe itp.),zarejestrowanie motocykla z USA, czy UK to przy polskiej kombinatoryce pestka, a kwestia odsprzedazy to dla mnie marginalna sprawa, bo kupuje 1000 ccm, zeby zrobic tym pow. 50.000 km... Oficialni imp. przez LATA nachapali sie kasiory na takich jak ja (rozumiem, ze sie rozwiliali, inwestowali itp.) no i teraz NIESTETY musza troche odpuscic - konkurencja nie spi - mamy wolny rynek wiec powinni troche szybciej reagowac na zmiany kursow walut, bo kiedy euro bylo w okolicach 3,50 zł cenniki jakos dziwnie zostaly na poziomie z czasow gdy za 1 Euro placilo sie ok 4 zł.
OdpowiedzJa kupilem u importera Hayabuse i smieszy mnie wypowiedz p. Badziaka z Poland Position ze oni zawiadamiaja klientow szybko o wadach fabrycznych.Niektore Hayki maja zle ulozone kable w stacyjce. Dowiedzialem sie o tym w TVN Turbo. Spotkalem goscia ktory w Poland Position kupil Hayke i jak mu powiedzialem o wadzie to tylko wybaluszyl oczy ze zdziwienia bo nikt mu nie powiedzial o tym. A bylo to jakies 3 tyg po newsie w tv.Takze obalam ta zalete. A motorek mi chodzi ok i nie narzekam:)
OdpowiedzNikt nie będzie powiadamiał gościa, który kupił Hayę w USA, a z tego co wiem, to te błędy były tylko w Hayabusach z USA ze stacyjkami bez immobilizerów z konkretnymi numerami VIN. Więc wszyscy śmiejemy się z Ciebie;) peace!
OdpowiedzW tekście było napisane, iż sprowadzając motocykl prywatnie, nie można korzystać z akcji serwisowych. 'Ja kupiłem używaną Hondę sprowadzoną z Niemiec i jak byłem na darmowym przeglądzie, to nikt mi się nie pytał gdzie była kupowana, na jakich zasadach....
Odpowiedz"kampani" gapciu :)
OdpowiedzMowiac krotko. Niestety nie kazdego stac na motocykl z salonu. I nie jest to wina salonu, po prostu tak juz jest i nie ma co wieszac psow na oficjalnych importerach. Gdyby NIKOGO nie bylo stac to salony by upadly. Ale jakos nie upadaja. Wiec ci co tak psiocza moga miec jedynie pretensje do samych siebie. Moze czas zmienic robote albo podlapac druga ?
OdpowiedzOczywiście masz rację. Chodzi tylko o to, żeby dostawać taki sam produkt jak np. Niemcy. Jeżeli nie wiesz o co mi chodzi, to życzę Ci żebyś miał okazję skorzystać z niemieckiego serwisu i jakości obsługi. Skoro płacimy tyle samo, a czasem nawet więcej, to mamy prawo wymagać. Tylko o to tu chodzi. Zapraszam Cię do "salonu" Yamahy w Opolu. Umowę na kupno motocykla za ponad 50 tys zł podpisujesz na kolanie. W trakcie serwisu włóczysz się po ulicy, ponieważ nie ma nawet poczekalni, ba nie ma nawet krzesła. Ciuchy mierzysz w toalecie (!) Widząc coś takiego tracisz chęć na wydawanie ciężko zarobionych pieniędzy.
OdpowiedzMam to szczęście, że stać mnie na motocykl od dilera. Faktem jest, że przy odsprzedaży nie jest bez znaczenia gdzie motocykl był kupiony. Tu zarabiamy-spadek wartości jest mniejszy. Zawsze również można pokusić się o sprawdzenie jego historii w autoryzowanym serwisie, co ma kolosalne znaczenie dla potencjalnego nabywcy. Wiem coś na ten temat, ponieważ sprzedawałem 2 motocykle, kupione od dilera i nie miałem większego problemu z ich zbyciem. Nie jest natomiast natomiast tak pięknie, jak mówi szefowa Yamahy. Np. serwis i salon Yamahy w Opolu nie odpowiada minimalnym wymaganiom. Obsługa także pozostawia trochę do życzenia. Pomimo zakupu dwóch nowych motocykli i wyrażenia chęci uczestnictwa w jazdach na torze w Poznaniu nie dostąpiłem tego zaszczytu, ktoś zapomniał do mnie zadzwonić z informacją, chociaż podobno byłem na liście (!?) Był to główny powód rozstania się z Yamahą (z żalem-to świetne motocykle). Podsumowując uważam, że bardzo dobrze, że istnieje prywatny import, który ostro daje popalić oficjalnym sprzedawcom. Myślicie, że np. Yamaha obniżyłaby ceny, gdyby nie prywatny import. To chyba pytanie retoryczne :) Należy mieć nadzieję, że jest to na tyle słabe lobby, że nic się nie zmieni, a skorzystamy na tej sytuacji my-motocykliści.
OdpowiedzNależy powiedzieć jeszcze jedno na giełdach i allegro jest setki jak nie tysiące ofert bardzo atrakcyjnych cenowo wręcz okazjonalnych jak nigdy a to z tego powodu że do Polski trafia sprzęt z Niemiec . Ale..... sprzęt ten trafia z pominięciem jakichkolwiek faktur i podatku VAT Jeżeli nabyłeś taki sprzęt Quada lub skuter powinno zaciekawić cie jedno BRAK FAKTURY lub LEWA FAKTURA BRAK GWARANCJI lub GWARANCJA ROZRUCHOWA. Jeżeli kiedyś zostaniesz złapany że zakupiłeś taki sprzęt zapłacisz cło i podatek VAT za kogoś kto ci go sprzedał wraz z odsetkami. Również nie posiadasz żadnej gwarancji. WARTO się zastanowić!!! Napiszcie do sprzedających quady i skutery na allegro czy dadzą wam FV i kartę gwarancyjną!!!! zapytajcie o serwis Albo nie dostaniecie odpowiedzi albo bardzo wymijającą !!!
OdpowiedzOk, to na jakiej podstawie w takim razie rejestrujesz taki sprzęt w Polsce? Śmigasz na lewych blachach? Co jest podstawą w Urzędzie Komunikacyjnym do tego, że dany motocykl jest Twój? Z doświadczenia wiem, że Vat-em i akcyzą zajmuje się właśnie kupujący, więc jeżeli tego nie dopilnował zaraz po zakupie to rzeczywiście może się zdziwić pewnego pięknego dnia..
OdpowiedzWiadomo o co sie rozchodzi-kasa! Jesli ktos zamierza wydac okresolna sume na nowy motocykl sredniej klasy w PL salonie, to lepiej sprowadzic porzadny zza granicy, lub ten sam, pozostajac z dodatkowa gotowka w kieszeni(niekoniecznie dokonujac zakupu w USA). Ceny motocykli w polskich salonach to czysta kpina! Podjescie do klienta takze pozostawia duzo do zyczenia(zwlaszcza promocje i programy lojalnosciowe). Wieksza czesc tego artykulu to mydlenie ludziom oczu!
OdpowiedzTo się nazywa demokracja, a nie reglamentacja jak do tej pory, czyli innymi mówiąc oznaki prawdziwej konkurencji. Pozostaje mieć nadzieję, że nadchodzą lepsze czasy (ceny) dla Klientów w Polsce. Oby tak było.
OdpowiedzChyba nie rozumiesz różnicy między demokracja ( zwrot polityczny) a wolny rynek!!! Co ma wspólnego ordynarny przemyt z demokracja jak ktoś bez podatków z pominięciem cła i VAT-u opyla hurtowe ilości quadów i quadzików dla dzieci?? A co najgorsze bez jakichkolwiek certyfikatów CE przykład: http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C6225724 HONDA??? hehe podobnie większość pojazdów do 110 cm3 bo nie trzeba na nie homologacji więc i można zapomnieć o fakturze. Taki jest obraz tego świata i nie wiem co to ma wspólnego z demokracją??
OdpowiedzOszukali nas - banda decydentów jak ci tutaj :) Otóż rzeczywiście, pod presją importu prywatnego oficjalni importerzy zaczęli szanować Klientów. Ale nowa Yamaha R1 do niedawna kosztowała mniej więcej tyle samo, ile kosztowała gdy dolar był po 3,70 zł, a EURO 4,20 zł. Improterzy długo wykorzystywali różnice kursowe i sprzedawali drogo motocykle, które kupowali bardzo tanio. Teraz mogą się w nos pocałować. Niech oddadzą nam pieniądze i przeproszą za te 2 lata lichwy, a wtedy dopiero mogą zacząć nowe - uczciwe wobec klientów - życie.
Odpowiedzchcialem kupic w usa kask agv stealth ma u nich certyfikaty dot i brytyjski bsi wystarczy czy musi miec jeszcze to ce zeby sie nikt nie czepal dodam ze nowy mozna kupic za ok 200$ wiec z przesylka polowe taniej :)
OdpowiedzCiekawostką są skóry Alpinestara i Berika - w Polskich salonach za komplet płacimy 2000zł - 3000zł, to samo można zakupić via net w sklepie w niemczech z dostawą do domu za pobraniem za 1600zł ??? W kwesti motocykli wydaje się że sens ma kupywanie używki na pierwszy sprzęt, kiedy wiemy że trzeba się liczyć z możliwością dzwona - szkoda by było maszyny za 30 000zł. Sam pomykam na fazerze z 2001r ale na moto docelowe chciałbym fireblada z salonu :)
OdpowiedzW UE obowiązuje certyfikat ECE-2205. Inne choćby najbardziej wyszukane nie mają znaczenia.
Odpowiedz