Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzeAutor plecie jakby chciał wywołać gownoburzę ,po co ?Moją teściowa jeszcze niedawno fajna babka zepsuła się i już jej tak nie lubię bo zaczęła wszystko kwitować -a po co? A po co remontujecie odświeżacie łazienkę?a po co te głośniki i całe to kino domowe,no przecież teraz też słychać? -a po co...a co mamusię to obchodzi (w myślach-..uj ci do tego raszplo stara) ubiegam jej zrzędzenie.Czy autor to też jakiś stary ramol który pier..li bo mu naczelny kazał coś sklecić czy lobbuje za kupowaniem aut prosto z salonu? Każdy kupuje co chce nawet jeśli jest to niebezpieczne ,bo na tym polega wolność a motocykl wymuszając większe skupienie w czasie jazdy obarczone ryzykiem choćby tylko przemarznięcia świetnie się do tego nadaje. A autorowi podpowiem temat na następny gniot -Pi co jeździć w góry gdzie jest niebezpiecznie skoro można bez uszczerbku i ryzyka człapac po plaży nad morzem? Pozdrawiam i życzę powodzenia
OdpowiedzWitam, a ja powiem tak, że dla mnie. Podkreślam, dla mnie inwestowanie w dobre markowe ubrania motocyklowe, to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Jako zapalony i napalony motocyklista już od ponad 30 lat, nie dobieram sobie do głowy w czym jeżdżę, ale na czym jeżdżę. Sezon nigdy się nie kończy. Wiosną, latem i jesienią , a nawet i zimą lubię turystycznie pośmigać po szosie, zwiedzając ciekawe zakątki kraju. W międzyczasie jazda po lesie, po polach motocyklem enduro, a nawet i cruiserem jak najdzie ochota. Powiem tak z jazdy na crossie, nie cierpię jeżdzić, w tych wszystkich pancernych obudowach, z góry zakładając, że od razu coś się stanie. Motocyklowe ubrania są po prostu mega nie wygodne. Najlepsze w teren są wojskowe buty, jakieś ciepłe spodnie w miarę luźne i swobodna kapota dresowa. Jeśli pada deszcz i ruszam w teren to już absolutnie motocyklowe ubrania nie dały by rady. Natomiast w drodze zwykła kurtka motocyklowa i to wszystko. Co do spodni i butów to najlepsze są te które dają ciepło a jak trzeba nie przegrzewają i wcale nie muszą być to spodnie, buty stricte motocyklowe. Zależy co kto woli. Jeżdżę kilkoma motocyklami i bardziej sprawia mi frajdę, to czym akurat jadę, a nie to w co się ubieram i jak wyglądam.
OdpowiedzPitolisz. W terenie już nieraz pancerz mnie uratował. Oczywiście nie przed dzwonem na pełnej piździe w drzewo - wtedy nic nie pomoże. Ale różnego rodzaju paciaki, wywrotki, zahaczenia o cokolwiek, podparcia - wtedy właśnie chronią zbroja i solidne buty. Nie dalej jak dwa lata temu na podjeździe źle oceniłem, podbiło mi przód, a ja zleciałem do tyłu ze sporym impetem plecami na ścięty pieniek, a ważę trochę. Gdyby nie solidny żółw od zbroi to byłyby co najmniej połamane żebra, a może nawet i kręgosłup. A tak skończyło się siniakiem i zranioną godnością. I nieprawda że motocyklowe ciuchy są mega niewygodne - chyba że są źle dobrane. Ja bez ochraniaczy się nie ruszam ani na drogę, ani tym bardziej w teren. I na koniec pytanie: pasy w aucie zapinasz, czy też nie, bo są niewygodne, a przecież nie planujesz mieć wypadku?
OdpowiedzBlicht i szpanerstwo okraszone słowem motocyklizm o którym autor ma blade pojęcie - jest tylko jednym z użytkowników motocykla jakich wielu.
OdpowiedzPodszedłem do powyższego artykułu dwa razy. Niestety nie byłem w stanie dotrwać do końca. Przeczytałem po raz trzeci do ostatniej kropki tylko dlatego, abym mógł z czystym sumieniem wyrazić swoje zdanie w skromnym komentarzu. Wierzę, że autor bardzo chciał dokonać przekazu pełnego głębokiej treści opartej o bogate doświadczenie. Szanowny Panie Damianie, niestety z artykułu wynika, iż nigdy nie przeżył Pan prawdziwej radości z odkrywania motocyklowej pasji. Brak zrozumienia dla ludzi, którzy pragnęli za wszelką cenę spełniać marzenia i realizować swój świat motocyklowy. Dla tych, którzy w grudniu przemierzali cały kraj starym polonezem z przyczepką aby kupić swoją pierwszą,20 letnią, w całkiem nieidealnym stanie GSX-R. Po co? Świat motocyklowy, taki na jaki było ich stać. Świat, w którym dłonie prawie odmarzały, stawy kolanowe miały ograniczoną ruchomość a napęd w wymarzonym motocyklu był głośniejszy niż wydech. Każdy z nas ma swój własny czas "dojrzałości motocyklowej". Ten, który związany jest z potrzebą, jak i ten którego ograniczają możliwości finansowe. Panie Damianie, zwracam się do pana w ten sposób, gdyż w artykule nie poczułem w Panu ducha motocyklisty, w przeciwnym razie zwrócił bym się wprost, po imieniu. Jeśli publikuje Pan swoje wypowiedzi na łamach portalu dla motocyklistów, bardzo proszę wziąć pod uwagę, że mogą one być czytane również przez osoby z dłuższym stażem motocyklowym. Jeśli trudno jest Panu wypowiedzieć się w pewnych kwestiach, najlepiej jest zaczerpnąć opinii osób, których doświadczenie pozwoli na bogaty przekaz zamierzonych treści szczególnie w stronę początkujących motocyklistów. Zgadzam się z przedmówcami, że niestety artykuł jest o niczym... Głęboko wierzę, że następnym razem, całkiem niechcący, natknę się na artykuł Pańskiego autorstwa, który ubogaci mnie duchowo i motocyklowo. Z motocyklowym pozdrowieniem Kacper YoshCo. Urbański
OdpowiedzPisanie trochę na siłę, tak myśli większość komentujących ale oni nie stawiają sobie pytania "po co?" Widocznie cieszy ich samo posiadanie jednośladu. Moje pierwsze jazy na motocyklu byly dla fanu. Wtedy gdybym mógł jeździłbym cały dzień po największych dziurach. Później dojazdy do pracy, jednoślad był dla wygody oszczędności czasu i jak się okazało pieniędzy. Super narzędzie do omijania korków. Im większy korek tym więcej miałem przyjemność z jazdy. Później korki na mojej trasie się skończyły i Burgman przestał dwa sezony w garażu. Był odpalany tylko od czasu do czasu. W końcu sprzedałem. Po kilku latach kupiłem motocykl. Pomyślałem kupię coś większego i szybszego. Pierwszy sezon jak tako jeździłem byle gdzie ale szybko mi się znudziło. Nikt z moich znajomych nie jeździ, nie miałem z kim jeździć. Czyli pierwszy sezon po zakupie odrobinę pojeździłem i pojawiło się pytanie po co. Do tego okazało się że mam chory kręgosłup i z dalszych jazd nic nie będzie. Pod koniec następnego sezonu moto sprzedałem. Teraz mija trzeci sezon bez motocykla i trochę mi szkoda że go nie mam. Rozsądek mówi nie kupuj. Po co ci to. Przed tobą dwie operacje kręgosłupa a ty chcesz kupić motocykl? Jeśli tak to albo masz niepokolei w głowie albo masz worki kasy.. Po co? Jeśli odpowiesz na to pytanie to kupuj nie zastanawiaj się. Wbrew pozorom sezon jest bardzo długi. Jak masz dobre ciuchy to większą część roku można jeździć. Jeździłem przy -3 i było ok. Powyżej tylko ciuchy premium + ogrzewanie. Nie jeździłem tylko po śniegu. Jeśli masz po co albo z kim to kupuj będziesz zadowolony.
OdpowiedzTroche autor przesadził z tym sezonem w Polsce. Rzekłbym jak dla mnie od marca do konca października czasem listopad, a i w grudniu i lutym zdarzało sie śmigać ehh. Klimat sie ociepla. Generalnie odpowiedni motocykl też potrafi znacznie wydłużyć sezon.
Odpowiedztaki ten artykuł...jakby nieprzemyslany za bardzo. booo...naprawde mam na równi postawic zakup motocykla z zakupem TV? I zadac sobie to samo pytanie. Chyba nie, bo trzeba raczej zacżąc od tego, że TV albo sie chce albo nie i to tyle. Koniec pieśni, bo jak ktos oglada i godziny spedza marnując czas na wslepianie sie w telewizyjne ogłupiacze, jego problem. Motocyjkl to jednak cos innego niz zakup TV czy kanapy. Tu raczej wychodzimy z punktu - to je moje hobby. I mam tu na mysli raczej rozwazanie zakupu juz konkretnego motocykla a nie pierdzipeda na kategorię B, bo w ich przypadku siły sie rozkąłdaja rownomiernie. połowa kupuje bo od czegoś trzeba zacżac i tanio sprawdzić jak to jest i czy to dla mnie (i to jest zajebiście śluszne podejście) a pozostali kupuja bo im sie pedałować nie chce na rowerze i wazne by cos dupe wiozło i nie paliło 7l/100km. A tu autor...Rozpędził sie i zanim cos napisał zaciągnął ręczny i zakończył zadajac mnóstwo pytan poza tmy swoim "po co?" i nie dajac ŻADNEJ odpowiedzi. Więc moze poiwnien zacżac przez napisaniem zadac sobie to swoje ulubione pytanie - Po co to pisałeś?
OdpowiedzTeż uważam, że bez telewizora można żyć. Głupie porwównanie.
OdpowiedzRadka trochę poniosło, ale rozumiem o co chodzi w jego komentarzu. Artykuł jest faktycznie o niczym i przypomina bełkot. Skoro w tytule są zadane 3 pytania, a artykuł nie odpowiada na żadne z nich, to chyba coś jest nie tak. Rozumiem, że pytanie "po co Ci moto" może być retoryczne, ale co z pozostałymi? Ile kosztuje bycie motocyklistą? Z treści wynika tylko tyle, że może być drogie. Jakie są skutki oszczędności? No właśnie, jakie?
OdpowiedzPrzykro czytać takie komentarze, czy zawsze musi być ktoś krytykujący? Chyba za dużo tv panowie oglądacie to nie polityka żeby robić opozycję. Jestem motocyklistą od ponad 20lat i doskonale rozumiem co autor miał na myśli, podzielam w pełni jego zdanie ponieważ emocje i chęć posiadania często przytłumia rozsądek i możliwości. Nie wystarczy mieć parę tysiaków na moto i już latać jak szalony, bardzo dużo zależy od tego jaki sposób jazdy nas interesuje, ponieważ ciężki cruzer diametralnie się różni od np enduro. Podobnie ubiór, to że stać ciebie na kombika od Dainese nie znaczy że zabezpieczy cię przed dzwonem w auto, albo że nie zemdlejesz w nim jadąc w 30 stopniowym upale. Uważam że autor bardzo słusznie sugeruje przemyślenie tematu, zrobienie planu, i przeliczenie budżetu. Takie artykuły jak ten mogą niejednego ustrzec przed nieszczęściem a nawet uratować życie. Oczywiście motocykle są wspaniałe, i polecam bo doznania, przeżycia i emocje bywaja niezastąpione, jednak trzeba mieć rozsądek i olej jak w silniku tak i w głowie, ponieważ życie mamy tylko jedno..
OdpowiedzA gdzie odpowiedź na tytuł artykułu, bo mam wrażenie, że sam artykuł jest o tym czy warto być motocyklistą, a nie o kosztach. Każde hobby kosztuje, nawet zbieranie znaczków.
OdpowiedzChyba za dużo alkoholu albo brak chęci znalezienia jakiegoś konkretnego tematu? Co to za bełkot i po co???? Przecież to, czy kupujemy coś i po co i czym się kierujemy zależy tylko od nas! Oczywiście będziemy popełniać jakieś błędy ale one również będą nasze i nic nikomu do nich. Za taki bełkot wywaliłbym Cię z roboty marny pismaku na zbity ryj! Nikogo do niczego nie zniechęcasz ale bełkoczesz, że sezon jest króciutki do tego ale albo obfitujący w deszcz albo w upały co jest bardzo niebezpieczne podczas jazdy. Do tego tytuł bełkotu "po co ci motocykl?" Jeśli nie masz kondycji bo o nią nie dbasz, to kup sobie puszkę w której włączysz klimę przy plus 26stopniach bo już zawału dostajesz a i modnie przy 30 stopniach kominiarkę termo zakładać (choć ona w chuj grzeje). Naucz się ubierać na Moto (nie wiem po co Ci kombinezony bo te zakłada się tylko na tor) i przestań pierdolić głupoty albo sprzedaj Moto i zatrudnij się w np.Auro Swiat. Ja owszem czasem się sppce delikatnie ale jadąc autem: na rowerze, czy idąc pieszo nie pocimy się w upalne dni baranie??! Przy mega upałach nikt rozsądny na Moto nie wsiada, jak nikt rozsądny nie wychodzi z domu jeśli nie musi.
OdpowiedzJprdle... ale frustrat
Odpowiedz