Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 14
Pokaż wszystkie komentarzewyglada ze nie ma juz motocyklistow,jakis marny procent zostal,nawet w tym srodowisku nie ma juz zadnego buntu,te szmaty zabraniaja juz wszystkiego,a tepy narod podkula ogon i twierdzi ze tak musi byc,i niech nie pier..mi ktos ze na tory,bo nawet jesli zrobi ktos np.tor crossowy na zadupiu to jakies buraki juz protestuja,okradaja ludzi z kasy i dokumentow,to juz korea polnocna nie polska,zostaje jedno,dokrecac srube bardziej,a tak wlasnie bedzie,jak cholota sie oswoi to bedzie 30 w zabudowanym,moze wreszcie to peknie i bedzie rewolucjza.moznaby powiedziec ze zadza nami debile,nie,zadza nami cwaniaki,a debile bez slowa te glupoty toleruja,przebudzcie sie kur...wreszcie!!!!
OdpowiedzWybrali, to mają. Nie widzę sensu, by teraz się nad tym pochylać. Trzeba było myśleć przy urnach.
OdpowiedzNie wmawiaj sobie rycerzu, że piratując na drodze walczysz o wolność dla uciemiężonego narodu.
OdpowiedzJeden rycerz a reszta to potulni pańszczyźniani?
OdpowiedzSzanowny Autorze nie wiem czy wprowadzany zamordyzm w Polsce jest konieczny niemniej normalna jazda powoli staje się niemożliwą. Widzę jednak wiele innych sposobów poprawy bezpieczeństwa, niestety wymagają one od władzy by ta wzięła się do roboty, noo i oczywiście nakładów finansowych na remonty i poprawę przepustowości dróg. Jak by nie patrzeć niema obecnie najmniejszego sensu posiadanie 200 konnych motocykli sportowych, chyba że ktoś lubi jazdę na połowie obrotów i pierwszym biegu. Przez prawie 40 lat dosyć się najeździłem i nie odpuszczę dopóki mi nie zabiorą PJ a potem sprzedam obydwie moje maszyny. Przynajmniej nie będę płacił ubezpieczenia. Stratę powetuję sobie na zatłoczonych drogach gdzie będę jeździł samochodem tak wolno jak tylko się da... Ciekawe czy politycy i ci wszyscy z immunitetem będą się stosować do nowych zasad i ograniczeń?...
OdpowiedzZe ktos leci na moto i nie zauwaza ograniczenia predkosci lub ze wjechal w obszar zabudowany ? to prawko z automatu i wyslac na spacjalistyczne badania,bo jak nie widzi znaku to nie zuwazy pieszego rowerzysty dziecka i wtedy niestety motocyklisci uciekaja !!!!!!!!!! spieranie sie o krzywde ze 50kmh ponad limit to tragedia to podwazanie porzadku w ruchu drogowym polegajace na lekcewazeniu ograniczenia do 90km/h. A teraz nadejdzie bieda bo papiery zabiora.I bardzo dobrze droga to nie tor wyscigowy i tyle w temacie.Nikt na drodze nie jest sam.
OdpowiedzPolacy wjeżdżając na zagraniczne drogi potrafią tam stosować się do przepisów a w Polsce na drogach 140 - 160 km/h to normalna przelotowa dla aut a motocykle 160 - 300 km/h !!!
OdpowiedzBrawo za feliton. Zgadzam się z Autorem w 100% Znamienne, o czym pisze autor, że polscy kierowcy przekraczając np. południową granicę potrafią dostosować się do obowiązujących reguł. A więc jednak się da. Czas najwyższy, aby podobne reguły zaczęły obowiązywać na polskich drogach.
OdpowiedzByła kiedyś w szkole średniej taka mądra lektura pt. "Zbrodnia i kara". Chyba nie wszyscy ją przeczytali. W ruchu drogowym są takie a nie inne zasady i jak się to komuś nie podoba, to niech chodzi pieszo lub jeździ komunikacją miejską, pociągiem itp. .
OdpowiedzSą tacy co nie mogą chodzić pieszo np. kierowcy zawodowi.
OdpowiedzA to oni mają koła zamiast nóg? Sami wybrali sobie taki a nie inny zawód więc muszą się dostosować do przepisów ruchu drogowego albo zmienić rodzaj wykonywanej pracy. Idąc Twoim tokiem myślenia nałogowy alkoholik może jeździć pijany bo... jest nałogowym (zawodowym) alkoholikiem i dlatego on może a inni nie.
Odpowiedzniby tak ale wyobraź sobie że ruch ciężarowych staje na tydzień miesiąc co wtedy nie ma dostaw do stacji paliw, sklepów. [ Tak drodzy miastowi i poza miastowi chleb czy inne produkty musi ktoś dowieź :-) Każdy taki cwany mówić ale skutki braku wg kierowców zawodowych i braku dostaw nikt nie myśli miej Kolegą szacunek do tych że osób
OdpowiedzMowa tutaj o zabieraniu prawka za duze przekroczenie predkosci. Nie powiesz mi ze samochodem ciezarowym na kat. C lub C+E jezdzi sie po 140kmh na ograniczeniu do 90 czy 190kmh po autostradzie. Za co wiec kierowca ma stracic te prawko? Za zapierdalanie tzw. TIRem 100 w zabudowanym lub 80 kiedy jest 30? Takim zawodowcom bez wyobrazni niech biora prawko w cholere bo to sa zabójcy.
OdpowiedzTobie to powini odrazu zabrac jak bys sie zagapil gdy byl remont drogi była 30 a ty jechales 80! ,więcej wypadkow jest poprzez rozjebane drogi niż predkosc ,ale widać kto glosowal na Pis
OdpowiedzWiecznie odnosicie pojęcie prędkości max/dopuszczalnej do swoich umiejętności lub mocy pojazdów. A tu chodzi o coś zupełnie innego. O fizykę. Czas reakcji nie zależy od liczby koni, wartości naszego pojazdu ani naszego przekonania o wyjątkowym skillu. Metry na sekundę mijają nieubłaganie i tylko od nas zależy ile ich finalnie minie. Bardzo ważnym, a zawsze pomijanym, parametrem jest jak najmniejszą różnica prędkości w strumieniu pojazdów. To - połączeniu z limitami prędkości mającymi na uwadze fizykę - jest gwarancją płynności i bezpieczeństwa. Do tego dąży cała idea pojazdów autonomicznych. Drogi, pojazdy, kierowcy i przepisy stanowią łącznie tzw. system transportowy. To nie myśmy go stworzyli lecz jesteśmy jego częścią. Weszliśmy w niego i to my mamy się do zasad tam panujących dostosować. Limity prędkości służą temu, żebyśmy się nie pozabijali. To nie jest narzędzie do złośliwego zarabiania pieniędzy. Groźba mandatu jest niestety konieczna żebyśmy się jako-tako w życiu zachowywali. Vide cytowany w artykule przykład rozsądnej jazdy poza PL. Nie można liczyć na dobrowolne stosowanie się do reguł, nie bądźmy naiwni. Wracając do osiągów współczesnej motoryzacji - producenci nie potrafią sensownie uzasadnić wypuszczania pojazdów grubo przekraczających limity. "Bo klienci to kupują". Volvo się nad tym zastanowiło i planuje montować ograniczniki do 180. Honda CB1100 ma podobny vmax. Nie dlatego że się nie da więcej ale dlatego że to nie jest do niczego potrzebne. I jest niebezpieczne. Przyjemne ale niebezpieczne i niepotrzebne. Szybka jazda tylko na torze, na drodze publicznej to jest bandyterka.
OdpowiedzTwierdzenie, ze ograniczenia na polskich drogach podyktowane sa jedynie fizyka i bezpieczenstwem, to niestety slodziuchna naiwnosc. Jesli odwolujesz sie do przepisowej jazdy za granica, to wiedz, ze tam wiekszosc ograniczen ma sens (vide moj post ponizej). Na przeleczy Stelvio mozesz jechac legalnie 90, jesli potrafisz. U nas glupi "Zakret smierci" kolo Szklarskiej ma ograniczenie do bodajze 40. Co do mocy i predkosci ponad administracyjne normy, to przypominam, ze za miedza mamy kraj, z odcinkami autostradowymi bez ograniczen i niedawno Niemcy opowiedzieli sie za utrzymaniem tego stanu rzeczy. A jesli lubisz naukowe uzasadnienia, to warto tez wziac pod uwage biologie/psychologie z zaleznnoscia poziomu koncentracji od strumienia bodzcow. U mmnie bezwarunkowa super przepisowa jazda po miasteczku ze wszystkimi 40-30 itd po kilku dniach skonczyla sie jazda na kompletnym autopilocie. Obudzilem sie dopiero w dniu, kiedy uswiadomilem sobie, ze wlasnie przejechalem (puste) przejscie dla pieszych na czerwonym...
OdpowiedzGeneralizujesz. Owszem, zgodzę się że jest niemało znaków lokalnego ograniczenia prędkości pozostawionych przez drogowców bez wyraźnego powodu. Ale to jest mniejszosc. Znakomita większość jest w pełni uzasadniona. Poza tym mówię o limitach zabudowany/niezabudowany. O tym zresztą jest artykuł. Powtarzam - fizyka nas ogranicza. Energia kinetyczna, bezwładność i ludzka fizjologia. Dużo jeździsz za granicą to wiesz, że DE są jedynym krajem bez (lokalnie) limitów na autostradzie. Nie jest to zatem zjawisko normalne. Nic nie przemawia za tolerowaniem latania 140 i więcej poza zabudowanym. Nie wspomniałem nic o innych użytkownikach, ich możliwych zachowaniach i błędach na które musimy być gotowi. Dopuszczając zbyt szybką jazdę ucinamy szanse na uniknięcie zderzenia. Nie chcemy w to wierzyć (dlatego zapieprzamy) ale tak jest. Twoja przygoda z przegapieniem czerwonego wynika z niedbałości, nie obraź się. Jakbyś jechał 70 to byś zauważył czerwone? Bo można by tak wywnioskować...
OdpowiedzObawiam sie, ze rzadko jezdzisz poza obreb wlasnego regionu i nie masz swiadomosci skali problemu pulapek infrastruktury w Polsce. Znasz swoje drogi, jak wlasna kieszen i wiesz jak po nich jezdzic bezpiecznie i jak (i gdzie) unikac mandatow nawet wtedy kiedy chcesz pojechac nieco ponad limit. Dla kogos, kto z racji wykonywanego zawodu musi czasem w ciagu dnia przemierzyc Polske w dowolnym kierunku jest to bardziej zrozumiale i ryzyko zupelnie niezamierzonego i nieswiadomego znacznego przekroczenia predkosci jest jak najbardziej realne. Moja przygoda z przegapieniem czerwonego to nie niedbalosc, tylko zwyczajny drastyczny spadek koncentracji wywolany dlugotrwala niedostateczna iloscia bodzcow zewnetrznych. To samo dzieje sie na nudnym zebraniu, wykladzie, przy monotonnej pracy na tasmie itd. Z reszta ta dyskusja jest wlasciwie bezprzedmiotowa, bo to prawo, tak jak kazde inne jest jak płot: "orły" z legitymacja służb panstwowych przeleca nad nim gora, ”żmije" z podgietymi blachami i bez prawka przeslizna sie dołem, a tylko glupie bydlo w postaci zwyczajnych kierowcow nie da rady go pokonac... Chociaz... Zastanowmy sie, czy warto samemu nakladac sobie dzisiaj na morde kaganiec i czy aby za dekade lub dwie nie bedziemy chcieli zakladac "żółtych kamizelek" i wszczynac rewolucje, aby sie go pozbyc. Bo to, ze kaganiec bedzie z czasem coraz ciasniejszy, to akurat pewne.
OdpowiedzArtykuł jest o zabieraniu PJ za jazdę 140 w niezabudowanym a Ty opowiadasz coś o kagańcu? O przemierzaniu kraju? O niedostatecznych bodźcach? Ty naprawdę nie widzisz nic złego w takim stylu jazdy? Spoko, jeździjmy sobie stówką w zabudowanym, 180-200 poza nim. Będą bodźce, będziemy wszędzie na czas. Czasem ktoś tam zginie, jakaś stara baba nie zdąży uciec z przejścia, ktoś się okaże cieniasem i nie wyrobi Zakrętu Idiotów ale to się przecież zdarza. Innym, nam nigdy. Wesołych Świąt, oby Ci nikt z rodziny nie zginął na drodze...
OdpowiedzZbychu, nie histeryzuj z jazda 200 i wiecej. Zmiana prawa nie dotyczy jazdy non stop ponad 140, tylko przekroczenia o 50. Poza terenem zabudowanym sa miejsca z ograniczeniami do 70, 60, 50 a nawet 40. Takich miejsc jest multum i niektore sa tak gownianie oznakowane, ze na nieznanym terenie mozna to latwo przeoczyc szczegolnie prowizoryczne oznakowanie robót drogowych. Wtedy nie potrzeba dwustu na godzine. Wystarczy nieswiadome dziewiedziesiat+ i masz po prawku. "Zakrety" z ograniczeniem do 50 staja sie przyjemne przy 100 a wymagajace dopiero przy 120. Przy 50 mozna tam zginac jedynie z nudow. W Niemczech podobne zakrety maja ograniczenie do 80, albo bez dodatkowych znakow, czyli 100. Ale nie- lepiej byc "ostrozniejszym" i dodatkowo dokrecic legislacyjna srube epatujac ofiarami, smiercia i kalectwem.
OdpowiedzKenlee, obawiam się, że twój tok rozumowania ogarnie może z 10 % czytelników tego forum...
OdpowiedzW zabudowanym rozumiem. Za to po drogach w terenie niezabudowanym, które znam jak własną kieszeń chętnie latam po 200. Teraz trzeba będzie kupić 125 bo więcej nie ma sensu.
OdpowiedzDo Enka- i o to chodzi właśnie, ja mam ten sam problem.
OdpowiedzJeżdżę motocyklem (poj.0,5L) i samochodem (poj.2L). Uważam, że to krok w dobra stronę. Chcesz zapierdalać - jedź na tor. Ewentualnie, jak cię stać, wybuduj własny i ciśnij ile fabryka dała. Publiczne drogi nie służą do sportu. Czas dorosnąć i liczyć się z konsekwencjami.
OdpowiedzGdzie niby ten tor?
OdpowiedzProszę: https://www.scigacz.pl/Tory,dla,motocyklistow,szybko,i,bezpiecznie,16208.html
OdpowiedzSuper tory! Na gokart, albo 125.
OdpowiedzJuż się dowiedziałem - w d...pie. http://motogen.pl/Gdzie-jest-Tor-Krakow-ktory-zwyciezyl-w-Budzecie-Obywatelskim-4-lata-temu,30514.html
OdpowiedzZgodziłbym się na wyższy limit, powiedzmy 70 poza zabudowanym. 50 to nie jest dobry pomysł, bo jest wiele miejsc, gdzie się będzie przekraczało nawet mimochodem. Poza tym motocyklista, który powoduje wypadek w 99% przypadków ginie sam, co to zmieni w sytuacji puszek, które zbierają główne żniwo? Jakoś nie zauważam zmian przepisów dla jeżdżących bez prawka Najsztubów, autami bez OC i rozjeżdżających staruszki na pasach. Prawo jest dla owiec niestety.
OdpowiedzTo fakt- takie coś wystarczy. Ciekawe jak zareaguje rynek motocyklowy na zmiany?
OdpowiedzEee..pewnie tak samo jak rynek sportowych egzotycznych aut - w ogole nie zareaguje, bo jedno ma gowno do drugiego heh
OdpowiedzZgadzam się z Autorem w 100% - w sensie konfliktu wewnętrznego jakie budzi taka ustawa oraz rozważeń na temat za i przeciw. Z jednej strony nie raz i nie dwa jechałem ekspresówką te 50 km/h więcej niż ustawowe 120 i nie uważam tego za specjalnie niebezpieczne, podobnie na długich prostych poza zabudowanym. Z drugiej strony w całej Europie da się jeździć w miarę zgodnie z przepisami i nie budzi to frustracji - co więcej, powiedziałbym, że raczej uspokaja. Wg. mnie rozwiązaniem jest dostepność torów - tam człowiek sobie uświadamia, może niekoniecznie jak mało umie, ale raczej ile jest jeszcze do zrobienia. Do tego dochodzi zrobienie gruntu pod auta elektryczne, którymi, dla uzyskania sensownego zasięgu, należy się poruszać raczej wolniej, niż szybciej - co jest obecnie w sprzeczności do niepisanych zasad na naszych ulicach. Z tym, że jeśli rząd mówi, że chce zrobić cokolwiek, co w jakiś sposób ogranicza naszą wolność, to trzeba być ostrożnym z założenia...
Odpowiedz'' Dla wielu z nas 140 Km/hto przecież normalna prędkość podróżna tam gdzie jest 90'' - wlasnie takim cepom powinni odbierac. Nie dosc, ze az o tyle przekracza dozwolona predkosc, to nie wydaje mu sie to niczym zlym heh. Nie powiem, bo sam czesto 10-20 km h ponad limit jade ale nie 40 czy 50
OdpowiedzJak jeździsz yarisem 1.0 to rozumiem problem...
OdpowiedzZgodzilbym sie bez szemrania z teza z artykulu, gdyby nie to, ze jako narod jestesmy (przynajmniej oficjalnie i na pokaz) swietsi od papieza. W Polsce lokalne administracje stawiaja drastyczne ograniczenia predkosci w bezsensownych miejscach, jako dupochrony przed roszczeniami z tytulu uszkodzonych zawieszen (zamiast me remontowac). Z kolei swiezo wyremontowane drogi maja ograniczenia do momentu ostatecznego odbioru, a te potrafia sie ciagnac miesiacami. Kolo mnie przez pol roku na nowiutkiej nawierzchni z nowymi poboczami bylo 40km/h na siedmiokilometrowym odcinku (z dwukilometrowa prosta) bez miejscowosci i skrzyzowan. Tam NIKT nie jechal tyle- nawet radiowozy, ale kiedy trzeba bylo wyrobic "plan mandatowy" policja nie miala skrupulow- stala w polowie prostej i kasowala jak leci na obie strony. Ograniczenia na zakretach zaczynaja w samochodzie miec sens jak spadnie snieg, a motocyklem na suchym zaczyna sie robic ciekawie kiedy jedzie sie je z predkoscia: znak x2. Dla porownania, zaraz za granica w Niemczech mam traske, gdzie winkle z ograniczeniem 80 pokonywane setka, powoduja skok adrenaliny i darcie sliderem buta o asfalt. Poza tym tam poza terenem zabudowanym jedzie sie legalnie setka a w praktyce 110. Aglomeracja slaska, czy okolice Lodzi to jedna wielka pulapka mandatowa, gdzie miedzy domami i krzaczorami, nie widac, gdzie sie zaczyna, a gdzie konczy teren zabudowany. Reasumujac, powprowadzeniu tego przepisu, nawet najspokojniejszy kierowca podrozujacy po nieznanym regionie bedzie mogl stracic prawko, bo bedzie to ruletka i zabawa w kotka i myszke, a nie systemowy sposob na poprawe bezpieczenstwa.
OdpowiedzI o to w tym chodzi...
OdpowiedzGeneralnie posiadanie sportowego lub szybkiego turystycznego sprzęta straci jakikolwiek sens.
OdpowiedzJedynie na pokaz. Posiadacze Porsche czy Ferrari sa w tej samej sytuacji hehe. Choc Porsche nie robia w wersji 1,2 benzyna a motocykl jesli ktos chce na pokaz sporta to wystarczy Ninja 400 np. Nie rozni sie wiele wygladem od litrowego odpowiednika.
Odpowiedz