Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzeInternet żeby sobie coś jeszcze przypomnieć. To po zdanym prawku też przed jazdą ludzie bd sobie przypominali xD
OdpowiedzCo za bzdura. W normalnych krajach egzamin na prawo jazdy zdaje się od strzała (np. w USA) i praktycznie bezstresowo. Wypadków mniej niż w Polsce. A u nas jest porypany egzamin, debilne pytania o wymiary tablic rejestracyjnych, filmiki z odpowiedziami na czas, sztuki cyrkowe na placu, oraz... program "stop-stres". Puknijcie się łeb urzędnicy.
OdpowiedzSam jestem ciekaw czy to wypali bo plan jest tylko jeszcze wykonanie zostaje.
OdpowiedzO tym ośrodku można wyczytać ciekawe historie w internecie.
OdpowiedzAkurat nie zdawałem w Opolu, ale proponuję przyjrzeć się stanowi technicznemu pojazdów egzaminacyjnych. Na kursie jeździłem trzema różnymi maszynami tego samego typu i szło idealnie - przez dwie godziny ani jednego błędu na placu, ale egzamin uwaliłem na wolnym slalomie. Powód był prozaiczny, motocykle w szkołach były elegancko utrzymywane i równiutko ciągnęły, podczas gdy egzaminacyjny szarpał i kichał w najmniej stosownym momencie. Utrata ciągu silnika na małej prędkości i przy stosunkowo dużym przechyle, to jedno podparcie, drugie i po zawodach. O ratowaniu się gazem zapomnijcie. Podobno jest to kwestia braku synchronizacji wtryskiwaczy pomiędzy cylindrami, wystarczy przekręcić jedną śrubkę i gra (lub nie...). Interwencje w tej sprawie spotykały się z brakiem zainteresowania lub wrogą reakcją ze strony egzaminatorów.
OdpowiedzPrawda, nie dbają za grosz ani o motocykle, ani o ochraniacze w WORDach. Gladiusy szarpią albo gasną. ABSu też często nie mają. Koledze egzaminacyjny Chevrolet rozkraczył się podczas powrotu z jazdy po mieście.
OdpowiedzTrochę to śmiesznie dla mnie wszystko brzmi. Kilka miesięcy temu zdawałem egzaminy na B i A2 i na jeden czekałem ponad pół godziny (to jest dobry czas), a na drugi ponad 1,5. Z tego co wiem, jakoś znacząco się to nie zmieniło. Słyszałem też o tym, że poprawiono czas oczekiwania ogólnie na egzamin przy zapisywaniu się (teraz są to 2 tygodnie - brawo! :D ). Jeżeli chodzi o wyższy standard obsługi, to wszystko kwestia na jakiego egzaminatora się trafi, miałem i normalnych w porządku ludzi, i totalnych buraków, ale na pewno nic się nie poprawiło z paniami w kasach, które o kulturze czasem niewiele wiedzą. Te 5% poprawy zdawalności, też brzmi trochę jak żart.
OdpowiedzZdawałem ok.3 lata temu właśnie w Opolu. Trafiłem na egzaminatora który był według mojego instruktora w top 3 pod względem trudności. Ale nie miałem żadnego problemu, zdałem za 1. Bardzo niska zdawalność to nie wina egzaminatorów lecz ludzi którzy ledwo potrafią ruszyć pod górkę, są też tacy, którzy zapominają zapiąć pasów, inni wjeżdżają pod prąd w 1 kierunkową, itd. Dlatego zawsze denerwuje mnie jak ludzie opowiadają historie jak to jechali bezbłędnie i egzaminator ich oblewał bo miał zły dzień... 99% to wina nieumiejętności kursantów. A stres, jeśli nie potrafią sobie poradzić z nim, to niech lepiej zrezygnują z prawka.
Odpowiedz1. Skoro to wina kursantów to czemu akurat w ośrodku w Opolu jest wyraźnie niższa zdawalność niż w pozostałych miastach? 2. Są niestety egzaminatorzy którzy potrafią uwalić "bo tak". Zaparkowałeś zgodnie z wymaganiami, ale coś mu się nie spodobało, więc przyczepi się do czegoś innego, najczęściej wymyśli wymuszenie. Widziałem na własne oczy. 3. Stres przy egzaminie jest nieporównywalnie wyższy od stresu przy jeździe po mieście - czy to z prawkiem czy podczas kursu.
Odpowiedz1. Małe grupki żaden problem, w OSK posucha, na egzaminach również. 2. Problem na egzaminie polega na prostackim podejściu "niektórych" egzaminatorów, nie potrzebnym przedłużaniu egzaminu na mieście, zlikwidować idiotyczną zasadę, że ostatni który zaliczył manewry, jako pierwszy jedzie na miasto, efekt jest taki, że nikt nie chce zaczynać, a ten któremu udało się zrobić manewry jako pierwszemu, po godzinie czekania, ponownie musi wyczuć motocykl egzaminacyjny. 3. Rozdzielić 8 i wolny slalom!! Kuriozum jest konieczność powtarzania 8-ki w momencie popełnienia błędu na wolnym slalomie. W efekcie robi się nie 5 ósemek a 10. 4. Najlepszą metodą na spokój egzaminowanego jest obecność jego instruktora na placu, kursant ma świadka, a poza tym speeda, bo nie wypada zawieść nauczyciela.
OdpowiedzCiekawy pomysł. Ale ja bym zaczął od wyeliminowania głupkowatych wymagań na egzaminach i egzaminatorów ulewających za każdy drobiazg.
OdpowiedzZgadzam się!
Odpowiedz