Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeOMG! Ten facet czyta mi w myślach! Też mam dosyć rzeszy ludzi uczonych do postępowania według określonego schematu, często nie mających pojęcia o branży w której pracują. Niezależnie czy chodzi o salony, serwisy, warsztaty czy sprzedaż usług teleinformatycznych. Wystarczy, że twoja sprawa nie należy do czegoś co nazywa się "targetem" i wykracza poza tematy szkoleń, które przechodzą wszyscy pracownicy i już wszyscy patrzą na Ciebie jak na wariata i nie wiedzą co z Tobą zrobić.
OdpowiedzMyślę, że jest to szczególnie problem BMW, które w jednym salonie sprzedaje motocykle i samochody. Ja też mam niemiłe wspomnienia związane z obsługą w salonie BMW. Jako, że w Opolu nie ma salonu i serwisu BMW (swoją drogą to lekki skandal, że tak się dzieje w mieście wojewódzkim) na przeglądy jeździłem do Wrocławia. Nie trudno się domyślić, że przybywałem tam w ciuchach motocyklowych, a jako że nie jestem fanem np. shoppingu na motocykl czekałem w salonie. Siedziałem na skórzanej kanapie przed wielkim TV, na którym sto razy oglądałem szczęśliwego pana, ze swoją jeszcze bardziej szczęśliwą panią, którzy cieszyli się ze swojego nowego samochodu BMW. Zawsze myślałem: "żeby chociaż raz pokazali jakiś motocykl". Miałem wrażenie (a może tylko mi się wydawało), że pracownicy salonu patrzą na mnie z politowaniem i pewnie myślą: "ale on biedny", "zobacz jaki oblepiony owadami", "no i pewnie będzie wracał w deszczu". Tym czasem ja byłem szczęśliwy i chciałbym, żeby pracownicy firmy, która sprzedaje motocykle to rozumieli. To tak, jakby sprzedawca nart ubolewał nad tym, że w zimie w Alpach jest zimno. Ciekawe, czy tak przyglądają się komuś, kto przyjechał trójką kombi, oczywiście obowiązkowo z silnikiem diesla. Wątpię. Nie jestem z tych, którzy na wszystko narzekają. Zawsze staram się widzieć jasną stronę ale z przykrością stwierdzić muszę, że w pracownikach salonów i serwisów BMW jest tyle motocyklowej pasji, ile u większości emerytów. Czy ktoś kiedyś zapytał mnie: "jak się jeździ?", "czy motocykl sprawia mi frajdę?", "czy miałem jakieś fajne przygody alby czy byłem w jakimś fajnym miejscu?" Po co? Ano po to, że motocykla w zdecydowanej większości przypadków nie kupuje się po to, żeby przyjechać z punktu A do punktu B. Chciałoby się, aby tę pasję podzielali również pracownicy firmy, która ma w swojej ofercie motocykle. A może to jednak nie najlepszy pomysł, aby pod jednym dachem sprzedawać motocykle i samochody. Z przykrością przyznać muszę, że obsługa w salonach i serwisie BMW była jednym z głównych powodów rezygnacji z tej marki.
OdpowiedzPark Lane w Londynie, Benham w Wolver czy Clarks kolo Rednal to banda debili, obsluga klienta na poziomie pani ze sklepu Spolem (czasy komuny jakby ktos nie wiedzial), a poziom wiedzy taki jak u hindusa na targu w B-ham. Angielskim ''technikom'' jeszcze wiele bedzie brakowalo do tego co ich koledzy po fachu w Niemczech potrafia imo. Mam ich juz dosyc i wole sam serwisowac/naprawiac sprzeta. Kupuje GS911 i mam ich serdecznie w 4 literach. Tyle.
OdpowiedzProblem z obsługą klienta polega na tym że musisz trafić do właściwego gościa. Pewnie idealnie byłoby jakby recepcjonistka słysząc o co chodzi po prostu podniosła słuchawkę i powiedziała "Mike mam tu klienta który potrzebuje uchwyt do winiety. Przynieś od razu dwa". Ale recepcjonistki nie są od tego żeby wiedziały wszystko, bo za drogo wtedy kosztują. Powinny właśnie spacyfikować klienta uśmiechem i herbatą/kawą, a potem sprowadzić kogoś od motocykli. W sumie to chyba nawet nie takie dziwne bo przeciętnemu zjadaczowi chleba motocykl kojarzy się z napisem HONDA, a nie BMW.
OdpowiedzJeremy Clarkson też miał swoje przygody na motocyklu. Potem gadał jak potłuczony w wietnamie, że nigdy nie jeździł motocyklem: youtube.com/watch?v=Nz_pdix53vc
OdpowiedzHi James ,jak to fajnie byc ktorym z nas raz na rok.
Odpowiedz