Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeSpoko moto tylko dlaczego nazwano go Inazuma ? Inazuma była fajnym klasycznym motocyklem o dużej pojemności , a ta mała Inazuma zupełnie jej nie przypomina .Dość słabe komercyjnie zagranie z tą nazwą , ale moto spoko i koncepcja słuszna
OdpowiedzPytanie do Autora: Czy są znane jakieś informacje odnośnie tego kiedy ten model pojawi się w sprzedaży? I ewentualnie jakieś informacje techniczne na jego temat? Wydaje się idealnym pomysłem na pierwsze moto!
OdpowiedzHej, słyszałam, że Inazuma ma się pojawić jesienią 2012, mógłby troszeczkę szybciej...
OdpowiedzDzięki! W takim razie do jesieni jest czas na skompletowanie ciuchów:)
OdpowiedzTaaak, mnie czeka zgromadzenie niezłej kaski za niego :/ o ciuszkach pomyślę później ;D
Odpowiedzmi sie to kojarzy z junakiem 901 albo rometem division... niefajne
Odpowiedzmasz oczy? bo jak dla mnie to mniejszy braciszek GSRa 600, a nie jakiś "czajnatałn" rometa czy junaka. A jeśli nawet by chociaż troszkę przypominał to i tak wiadome że to reszta robi motocykle na wzór suzuki a nie suzuki na wzór jakiegoś dziadostwa.
OdpowiedzMi też podoba się zwrot w stronę tanich i łatwych w eksploatacji moto. Przed chwilą Honda NC700, teraz Inazuma; ludzie patrzą coraz częściej pod kątem użytkowym na jednoślady a nie tylko osiąganie pierwszej prędkości kosmicznej sekundę po zapaleniu się zielonego. I z tego zdają sobie sprawę producenci.
OdpowiedzŚwietny pomysł fajnie, że Suzuki w końcu zdecydowało się wprowadzić do sprzedaży mały, sensowny i ekonomiczny motocykl. Widać, że producenci zaczynają sensownie myśleć i zwracać uwagę na potrzeby dzisiejszego rynku. Co do nazwy to uważam, że podpisując motocykl Inazuma można było chociaż stylistycznie nawiązać do oryginału sprzed lat ale to już pewnie kwestia marketingu.
OdpowiedzBardzo fajny pomysl suzuki. Szkoda tylko, ze nie dali silnika w okolicach 400 cm i czterdziestu kilku konikow. Ale jak juz wejdzie w zycie nowe prawko A2, to pewnie i takie sprzety sie pojawia.
OdpowiedzNie kolego autorze - nie oczekwialiśmy. Po co kolejny drogi big bike, który spali 10 litrów na 100 kilometrów. chyba po to, abys mógł go sobie wyrwać z SMP, posmigac po W-wie, pojechać do swojej wioski i poszpanować przed ziomalami z winem w ręku. Zapewniam Cię przyjacielu, że nie potrzeba nam kolejnego drogiego motocykle, natomiast zdecydowanie brakuje nam ładnych oraz tanich w zakupie i eksploatacji motocykli! Brawo Suzuki - tak trzymać.
OdpowiedzKolego komentatorze - inwektywy narzędziem proletariatu :). Sam zobacz, kolejna nudna ćwiartka, których milion już na rynku. Nie lepiej byłoby zrobić, owszem, 250-tkę, ale w bardziej porywającym, dajmy na to, oldschoolowym designie? Po co komu kolejna, nowoczesna 250-tka, która mało pali, dobrze sprawdza się w mieście i wygląda jak wszystko inne? Można przecież lepiej. Zerknij na starą Inazumę. Nie fajniej byłoby polatać czymś, co tak wygląda ale ma w środku nową technikę?
OdpowiedzKolejna? Niedawno byłem u dilera Yamahy i pytając się o YBR250 dostałem odpowiedź, że tego nie sprowadzają. Ot cały rynek 250
OdpowiedzPatrząc na sprawę z takiej perspektywy - tak, zgadzam sie z kolegą autorem. Intencją mojej wypowiedzi było jednoznaczne wskazanie, że raczej nie potrzeba nam kolejnego motocykla za 50.000 zł, którego utrzymanie (paliwo, opłaty) nie należy do tanich. Jak najbardziej natomiast jestem ZA pomysłem na oldschoolowego bike'a z ekonomiczną jednostką napedową.
OdpowiedzNo to ja się pytam gdzie ten milion ćwiartek? CBR 250R, YBR250, a reszta? Który z japońskich producentów ma jeszcze tego typu motocykle?
OdpowiedzNinja 250r
OdpowiedzSłuszna uwaga. Więcej motocykli tego typu nie ma. Poza tym brakuje jeszcze motocykla uniwersalnego do 500 cm pojemności i mocy około 40 KM. Taki sprzet powinien być stosunkowo prostej konstrukcji i nie przekraczać kwoty 20.000 zl.
Odpowiedz