Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeCo do zawodów 1/4 mili: żenujący przykład złej organizacji (brak oznaczenia przy wjeździe na parking), nieodpowiedni i niestety bardzo ryzykowny dobór trasy na 400 m (ta droga niestety stwarzała realne zagrożenie dla zwłaszcza szybszych zawodników-już pierwszy start to pokazał, studzienki przy prędkościach >200 km/h to rodzaj śmiertelnej pułapki). Gratuluję również pomysłu, żeby pierwszych 20 zawodników (w samochodach), którzy w większości na tzw. ,,krzywy ryj``podłączyli się do kolejki pierwszego przejazdu, jeździło przez 2-3 godziny (bo przecież musieli wyjeździć swoje 6 przejazdów),a reszta jeleni czekała na to, aż deszcz zamieni trasę w mały potok. Cudowne poczucie współzawodnictwa potęgowali w tym dniu maszyniści miejskich tramwajów, które to regularnie kursowały wzdłuż trasy wyścigu. Nieoceniony okazał się również pomysł na przejazd w poprzek torów, można było sprawdzić prześwit auta i jednocześnie nagumować trasę naniesionym błotem. Swoistą wisienką na tym nieco spleśniałym torcie był niesamowicie dowcipny i rozgarnięty niczym kupka liści prowadzący, mam wrażenie, że został w nagrodę za swą elokwencje zesłany w tym dniu do stolycy Zagłębia. Serdecznie pozdrawiam wszystkich ścigaczów!
OdpowiedzCo do zawodów 1/4 mili w Sosnowcu: żenujący przykład złej organizacji (brak oznaczenia przy wjeździe na parking), nieodpowiedni i niestety bardzo ryzykowny dobór trasy na 400 m (ta droga niestety stwarzała realne zagrożenie dla zwłaszcza szybszych zawodników-już pierwszy start to pokazał, studzienki przy prędkościach >200 km/h to rodzaj śmiertelnej pułapki). Gratuluję również pomysłu, żeby pierwszych 20 zawodników (w samochodach), którzy w większości na tzw. ,,krzywy ryj``podłączyli się do kolejki pierwszego przejazdu, jeździło przez 2-3 godziny (bo przecież musieli wyjeździć swoje 6 przejazdów),a reszta jeleni czekała na to, aż deszcz zamieni trasę w mały potok. Cudowne poczucie współzawodnictwa potęgowali w tym dniu maszyniści miejskich tramwajów, które to regularnie kursowały wzdłuż trasy wyścigu. Nieoceniony okazał się również pomysł na przejazd w poprzek torów, można było sprawdzić prześwit auta i jednocześnie nagumować trasę naniesionym błotem. Swoistą wisienką na tym nieco spleśniałym torcie był niesamowicie dowcipny i rozgarnięty niczym kupka liści prowadzący, mam wrażenie, że został w nagrodę za swą elokwencje zesłany w tym dniu do stolycy Zagłębia. Serdecznie pozdrawiam wszystkich ścigaczów!
Odpowiedz