Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeI to są właśnie takie chwile kiedy nie ma nawet czasu żeby się zesrac w gacie ze strachu :)
OdpowiedzMasz racje kolego.. *** ale adrenalinka musiała być xD
Odpowiedzczy ten latający motocykl to przypadkiem nie S1000RR? ;-) Chyba najlepsze wyjście z progu w tym sezonie:D Moje najgorsze zderzenie z latającym obiektem to uderzenie kaskiem w bażanta, który poderwał sie do lotu z pasu zieleni na autostradzie... Na szczęście obaj wyszliśmy z tego bez większego szfanku, choć bażantowi posypału sie pióra i wpadł w korkociąg płaski po czym bardzo twardo przyziemił, a przynajmniej tak mówi kumpel, który leciał za mną;-)
OdpowiedzOstatnio jakiemuś kolesiowi gołąb wybił dziurę w kasku - było gdzieś w necie. Miałeś szczęście do pierzaka:) Ja przy ok. 190 zaliczyłem chrząszcza czy coś w ten deseń w Chorwacji. Rozwalił szybę na dwie części i przeszedł za uchem. Parę centymetrów i dostałbym w oko.
Odpowiedz