Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 32
Pokaż wszystkie komentarzew Czechach na kat A nie ma zadnych placykow ani glupich osemek instruktor jezdzi z uczniem ma druga kierownice i sprzeglo i chamulec tak jest lepiej i maja duze maszyny suzuki 650 ja wlasnie robie na jawie 650 juz niedlugo egzamin, nie moge sie doczekac az dolacze do motocyklistow
OdpowiedzNie ma placyków i głupich ósemek? No pewnie, bo manewry są nieważne. Najważniejsze jest, żeby umieć po warszawsku być mistrzem prostej :p A potem jak patrzysz na takiego, który przy minimalnej prędkości nie potrafi balansem ciała zapanować nad maszyną tylko wali glebę za glebą przy pierwszej lepszej ciaśniejszej nawrotce, to boki można zrywać... Tego się uczmy - zamykać manetkę i kosić drzewo za drzewem, bo przecież reszta jest nieważna....
OdpowiedzNo stary (bez urazy ;-), chyba się spóźniłeś z komentarzem. Zmieniły się realia egzaminów. Ale temat jest na pewno istotny i wart uwagi. Trzeba go na pewno odgrzać. A zdań odmiennych będzie wiele. Ja zaczynałem w październiku 2012r. a zakończyłem I etap kilka dni temu. Raz zdawałem kat. A w/g "starych" przepisów, 2 razy w/g "nowych". Za drugim (a właściwie 3) wyszło pozytywnie. Powiem krótko, porównanie warunków z tamtego roku do aktualnych to jak skok w nadprzestrzeń. Yamaha YBR250 robiła na mnie spore wrażenie (nigdy wcześniej nie jeździłem moto), ale egzaminacyjne Kawa ER6N (WORD Szczecin) w porównaniu do Yamahy to potwór. Musiałem poświęcić kilkanaście godzin na jej wstępne opanowanie. Wiele nowego się nauczyłem, choć traktuję to jako 1 klasę podstawówki. Przede mnę jeszcze wiele pracy. Pozdrawiam.
OdpowiedzW tym ustępie wszyscy macie kupę racji. Jeździłem motocyklami ( bez prawka ) ćwierć wieku temu, gdy gonił mnie milicjant, rozklekotaną Nyską. Gdy dostali szybsze wózki, zrezygnowałem z jazdy. Po latach zrobiłem kat.A. Już w szkółce instruktor powiedział " Waldek, zapomnij że kiedykolwiek jeździłeś, to zupełnie inne motocykle ". Na początek tnę czarną wstęgę, GS 500 E. Nie wiem, czy " dorosnę " do litra ( wiek 48 wiosen ). Marzy mi się Cebra 600, tudzież Srad maksymalnie 750. Wiadomo, każdy potrafi rozbujać nawet do 200, ale czy każdy potrafi w porę zatrzymać maszynę. Puki co, ćwiczę technikę na mojej Suzi. Życzę wszystkim, PRZYCZEPNOŚCI.
Odpowiedztu jest link http://www.youtube.com/watch?v=D_tYx7m_lIo&feature=results_video&playnext=1&list=PL385CE9C13EE5B3C4
OdpowiedzCzy ta dziewczyna, ktora spadla z wiaduktu nie miala przypadkiem ksywki czarna i jezdzila na niebieskiej 1000rr movistar??
OdpowiedzTak 23 letnia Agnieszka n filmiku jest niebieski cbr z movistar
Odpowiedzopacao by sie tunigować aprille rs 125
Odpowiedz6 m !? zawsze mówiłem że kobiety to najbardziej do garów sie nadają...
Odpowiedztiaaaa, z pewnościa ;-) a mężczyźni do czego się nadają w takim razie?? Do picia piwa przed telewizorem? :D
OdpowiedzDo picia piwa, a potem jazdy na jednym kole po mieście, na dodatek bez prawka :p
OdpowiedzZgadAm się. Do garów i zadowalac swojego Pana, bo jak widać do niczego innego.
OdpowiedzLekarz, instruktor, urzędnik, egzaminator, a teraz jeszcze psycholog i każdego trzeba wyżywić, tak to w polsce będzie wyglądało da się 50PLN a on da pieczątkę pytając o imię i wieki ot cały wielki psychotest, dodatkowo może kartka ze spowiedzi, zaświadczenie o nie karalności, test wydolnościowy z wykresem ekg, transplantolog dla motocyklisty jak znalazł, powtórzę to jeszcze raz żyjemy w polsce wyjątkowym kraju.
OdpowiedzPsychotesty to dla mnie głupota. Motocykl to zwykły pojazd i według mnie na prawdę większość ludzi sobie z nim poradzi. Owszem, są wyjątki, ale nie ma co tym się podpierać, bo przecież skrajności istnieją w każdej dziedzinie naszego życia.
OdpowiedzDlatego po kursie na prawo jazdy trzeba iść na dodatkowe kursy. jest już w Polsce trochę takich; Rakietowa, tor Poznań albo www.motoszkola.pl Przecież kurs przygotowuje tylko do egzaminu :(
OdpowiedzTakich jak opisana dziewczyna, która ginie w ten sposób powinniśmy zgłaszać do książki Nagrody Darwina. Ewolucja eliminuje najgłupsze osobniki czy tego chcemy czy nie.
OdpowiedzWitam bujam się na 2OO od 63r więc zaliczyłem kilka gleb,wykonałem kilka pięknych szlifów. Twierdzę że facet wsiadjący w wieku 40lat na sprzęta 200kM to potęcjalny klient zakładów ostatniej poslugi.Do motocykla trzeba nabrac pokory a to w moim przekonaniu wymaga czasu i odpowiedniej ilości zaliczeń
Odpowiedzżyczę dalszych sukcesów...następnych gleb...szlifów powodzenia...
OdpowiedzPrzepraszam, ale nie mogę zgodzić się w kwestii, że "wymaga czasu i odpowiedniej ilości zaliczeń." Może dla tych, którzy po zrobieniu prawa jazdy nigdy nie pomyśleli o udoskalaniu techniki jazdy. A tak niewiele potrzeba by nauczyć się wielu praktycznych rzeczy których żaden instruktor nam nigdy nie powiedział. Pogrzebac w internecie, popraktykowac na pustym parkingu (czy na placyku wieczorem), na suchym, mokrym, sliskim, brudnym, hamowanie i przyspieszanie na wprost i na luku. Wyprobowac swiadomy countersteering, szybkie mijanki, kierowanie wzrokiem, zobaczyć filmiki jak Twist of the Wrist i jemu podobne. Zabrać czasami pasażerke albo bagaż by odczuć różnicę w masie i środku ciężkości. A przede wszystkim - pokochać i nabrać dystansu do FIZYKI. Jeśli ktoś uważa, że kawałek plastiku z wydrukowanym A wystarczy do bezpiecznej jazdy to niestety ta "odpowiednia ilość zaliczeń" (z fizyki) szybko to skoryguje. Pozdrawiam!
OdpowiedzJak się nie przewrócisz to się nie nauczysz... nigdy nie dowiesz się gdzie jest granica sprzętu i jeźdźca... a nie wiedząc gdzie jest granica jeździsz bardziej zachowawczo niż trzeba (czyli jak "Pan w kapeluszu") Najważniejsze aby te gleby i szlify odbywały się bezpiecznie -odpowiedni plac (lotnisko/tor), strój i zabezpieczenia motocykla (crash pady a nawet klatka). Po dwóch sezonach ciężkich treningów można powiedzieć "jestem gotowy do wjechania w gąszcz miejskiej dżungli" Pamiętaj im więcej potu na ćwiczeniach tym mniej krwi w boju a nikt nie nauczy się w 30h jazdy żadnym pojazdem a już na pewno nie motocyklem
OdpowiedzZgadzam się i nie zgadzam z twierdzeniem. Wywrotka jeżeli przeanalizowana może pomóc w przyszłości. Niestety wiele osób nie do końca zdaje sobie sprawę z prawdziwej przyczyny wywrotki. Często od znajomych słyszę - zaliczyłem glebe bo traktor piasek zostawił na asfalcie. A ja sobie myśle że jak dzidujesz bez opamiętania nie znając wcześniej stanu drogi za zakrętem to sam jesteś sobie winien. to taki tylko przykład odnośnie tego co ludzie myślą i co robią. Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz - słyszałem to od 5 roku życia kiedy na nartach tata mnie uczył jeździć. Dziś sam to mówie swoim uczniom. Pozdr :)
Odpowiedz"a nie wiedząc gdzie jest granica jeździsz bardziej zachowawczo " a ja uważam, że jest wręcz odwrotnie. dopiero po glebie zaczniesz dostawać lęki :)
Odpowiedzniby tak, ale... zrobiłem już grubo ponad 50000km w 4 lata. łącznie z amatorskimi wypadami na tor. pozamykane opony, pościerane crashpady na silniku, podnóżki, dźwignia hamulca i biegów, nie mówiąc o sliderach. nie miałem żadnej gleby, nawet parkingówki, a myślę, że jeżdżę przyzwoicie... więc chyba nie zawsze trzeba się przewracac...
OdpowiedzI w tym właśnie sens:)Przyznaję bez bicia,że sam byłem kiedyś instruktorem.Inne czasy,inne motocykle i inny ruch drogowy,ale priorytet ,czy facet się nadaje,jest cały czas aktualny.Mój syn, któremu trochę blokowałem zdobycie kat.A,znając realia walki o życie,poinformował mnie,że kończy kurs,instruktor jeździ za nim dużą CBR-ką,duże miasto i jakoś idzie.Więc można być doświadczonym motocyklistą,szkolić przy tym adeptów co wychodzi wszystkim na zdrowie.Nie wyobrażam sobie instruktorów,którzy nie podejmują ryzyka szkolenia kandydatów na kat.A na tzw.ulicy bezpośrednio na moto. Rozgadałem się .Pozdrowienia dla wszystkich na szlaku!!
OdpowiedzSzanowny Panie! Pojęcia Pan nie ma o szkoleniu . Szkolenie obejmuje zapoznanie się z podstawowymi elementami związanymi z panowaniem nad pojazdem jedno śladowym oraz nie stwarzaniem zagrożenia dla siebie oraz innych uczestników ruchu. Oczywiście nie wspominam o znajmości i zastosowaniu przepisów ruchu drogowego w teorii (testy ) i praktyce. Dawniej egzamin na kat. A odbywał się na palcu obiektu szkoleniowo egzaminacyjnego i nikt nie wyjeżdżał na miasto , akultury i opanowania emocji na żadnym kursie nie nauczą jest to też tzw kultura osobista.Szkolimy także motocyklistów od lat zdażały się różne osob, w kilku przpadkach oddałem kasę za kurs i uświadomiłem, że życie to wielki dar i szkoda go dla krótkiej chwili tzw adrenaliny bo MOTÓR jest dla ludzi umiejących nie tylko szaleć ale myśleć przede wszystkim. Pozdrawiam właściciel OSK
OdpowiedzDobrze że mamy takich chwatów jak ty. Jesteśmy uratowani...
OdpowiedzTylko taki chwat jak mnie nazwałeś jak ja potrafi w oczy powiedzieć sory człowieku gdzie indziej idź u mnie szlaban bo życia twego szkoda . Jak myśli to zrezygnuje jak nie myśli to i tak zrobi prawko , no nie? Pieniąchy to nie wszystko wolę przy wyjeżdżonych nawet 8- 10 godzinach oddać całość za kurs niż niespokojnie spać. Pozdrawiam stawiając na uczciwość.
OdpowiedzTylko taki chwat jak mnie nazwałeś jak ja potrafi w oczy powiedzieć sory człowieku gdzie indziej idź u mnie szlaban bo życia twego szkoda . Jak myśli to zrezygnuje jak nie myśli to i tak zrobi prawko , no nie? Pieniąchy to nie wszystko wolę przy wyjeżdżonych nawet 8- 10 godzinach oddać całość za kurs niż niespokojnie spać. Pozdrawiam stawiając na uczciwość.
OdpowiedzI chwała ci za to. Ja osobiście mialem sytuacje, że jechaliśmy na egzamin 3 kursantow i instruktor. Pierwszy był facet koło 40 wyjechał na miasto a instruktor do nas "Wy sie chłopaki nie martwcie, dobrze wam idzie. Z Frankiem strach na miasto wyjechać on sie w każdej chwili może wywalić". No i zamiast to powiedzieć facetowi, to wypycha go na egzamin z nadzieją że sie dzisiaj nie zabije. W końcu to był strszy gość na pewno dało by sie mu przegadać do rozuumu zeby dobrał godziny albo zrezygnowal.
OdpowiedzGrono motocyklistów dzieli się na tych szybkich i na tych z wyobraźnią.Jedni są beztrosko wściekle i głośno szybcy a drudzy przewidują, że istnieje taka ewentualność,że za tym pieprzonym zasłoniętym zakrętem stoi nawalony kombajn.
OdpowiedzI dokładnie z taka sytuacją się spotkałam, tylko zamiast kombajnu stało auto w poprzeka kierowca w szokupowypadkowym uciekł w las:// http://www.blogger.com/profile/08481945666423763564
Odpowiedzalbo nawalony motocyklista
OdpowiedzNie wydaje się Wam, że jest-że zachodzi w naszym i nie tylko społeczeństwie - pewna dość powszechna i akceptowana!prawidłowość? I tak: kapłani (a choćby pierwszy z brzegu Jego Purpurencja abepe Michalik, który ma na sumieniu mściwe, z premedytacją poczynione zgnojenie porządnego, b. już policjanta tylko dlatego, że ten miał pecha okrutnego na swej drodze spotkać dobrozłodzieja wielebnego!) najgłośniej drący koparę o społecznej potrzebie moralności, skromności, pokory, spolegliwości, miłości bliźniego swego i ubóstwa najczęściej sami nie mają z tymi komunałami nic wspólnego, obiecanki elektów idą w kąt dzień po wyborach a drogowskazy wcale nie idą w kierunku, który wskazują! No to chyba nic w tym dziwnego, że wszelakiej maści nauczyciele, instruktorzy czy "autorytety moralne" osobiście nie muszą wykazywać się jakimkolwiek praktycznym opanowaniem "kierunków", jakie wykładają i cierpliwie wpajają innym...? Gdyby było inaczej - przysłowiowy już "szewc nie chodziłby bez butów"!
Odpowiedzhehehehehe to juz sie robi smieszne. w kazdy problem jaki jest poruszany gdziekolwiek na jakimkolwiek forum znajdzie sie geniusz ktory musi poobrazac kosciol bo by sie posral. co ma do tego wszystkiego jakis ksiadz? o tym byla mowa w artykule? zrozumialbym to gdybys o tym tylko wspomnial ale pol twojej wypowiedzi opiera sie na tym jaki ksiadz jest zly i niedobry. zamiast patrzec na niego zastanow sie czy ty jestes taki idelany ze mozesz wytykac bledy innym p.s. bardzo fajny artykul :)
Odpowiedzpewnie to elektorat SLD albo UW(nadal istniejącej pod iinymi nazwami)
OdpowiedzFaktycznie nie każdy poprostu to trzeba lubić ja jak sobie przypomne to zawsze miałem jakąś maszynke zaczynając od komarka....... narazię skończywszy na cbr 1000 ale trzeba mieć troszke wyobraźni a tego nie nauczą żadne szkoły ani przepisy zdaża mi się troszke poszaleć przecież wiadomo że taka jadzd na scigaczu nie polega na tym żeby trzymać sę sztywno przepisów,jeśli miało to na tym polegać to nie produkowali by czoraz szybszych maszynek.
OdpowiedzLubić, powiadasz? Ja lubię śpiewać, ale czy to wystarczy? Na estradę nie chcą mnie puścić :-)))))
OdpowiedzNie, zdecydowanie nie kazdy nadaje sie do jazdy motorem. Do samochodu tez wielu nie powinno wsiadać.
OdpowiedzDo robienia dzieci też nie każdy się nadaje
Odpowiedznowy kierowca samochodu, cieżarówki, tramwaju, rowera, motocykla, czegokolwiek potrzebuje praktyki. każdego rodzaju! przejechanych kilometrów, szkoleń, kursów, lektur, wyjazdów na tor, nawet zwykły mały, szkoleniowy, kartingowy. motocyklista może powiedziec, że ma 'jakieś' doświadczenie po przejechaniu około 30kkm. niestety u nas większości motocyklistów zajmuje to większośc życia albo wiele lat lub kończą przygodę z motocyklami po pierwszej lepszej glebie. nie wspominając tych którzy tego nie dożyją bo byli bardzo szybcy i bardzo mądrzy... żaden kurs prawa jazdy (nawet jakby trwał 50h nie przygotuje nikogo nawet do 10% sytuacji spotykanych na drogach). jeśli sami nie będziemy się szkolic w każdy możliwy sposób to życie szybko to zweryfikuje... poza tym jest niestety tak jak autor zapytał... nie każdy nadaje się do jazdy motocyklem, tramwajem, ciężarówka... i to widac, często...
Odpowiedzto fakt szkoły nie uczą jeździć... ale jakie to ma znaczenie? historia w artykule dotycząca kobiety, która wsiadła na motocykl bez prawa jazdy pokazuje, że żadna szkoła ani żadne przepisy nie wyeliminują osobników którzy twierdzą, że im prawko nie jest potrzebne...a okazuje się, że wielu jest takich pseudo-motocyklistów, którzy chwalą się tym jeszcze na lewo i prawo
OdpowiedzJa się nadaję :).Prawie 70 lat i zaliczam co roku ok. 5tys km. Ale jeżdżę już od roku 1960 różnymi maszynkami,miałem kilka wypadków groźniejszych i niedużych,ale żyję i cieszy mnie jazda.
Odpowiedz"Zadaniem lekarza jest wykluczenie takich zjawisk jak padaczka, cukrzyca, upewnienie się że kandydat na kierowcę w miarę dobrze widzi i w miarę dobrze słyszy." Kto pisze takie głupoty? Wg. nowych przepisów, zarówno cukrzyk jak i epileptyk mogą kierować pojazdem mechanicznym - motorem także. 0 pojęcia o badaniach lekarskich na prawo jazdy. Mogę się tylko zgodzić, że przez błąd urzędników MZ osoby głuche głuchonieme, niemnogą prowadzić pojazdów mechanicznych. Ale MZ ma to szybko zmienić. Jeśli chodzi, o cukrzyków czy epileptyków, to muszą tylko przedstawić uprawnionemu lekarzowi do badań lekarskich kierowców opinię lekarza prowadzącego. http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20110880503
Odpowiedzniestety prawda szkoły jazdy nie uczą jeździć na motocyklu tylko zdac na egzamin .Czytam duzo artykułów motocyklowych i wkazdym pisze ze nalezy cwiczyc technike na motorze , zgadzam sie z tym w 100% . Jak zdałes prawko na motor i jeźdisz na czyms większym to jest to w twoim interesie aby ciągle podnosic swoją sprawnośc w jeździe , nie zapominając o pożądnych ciuchach .pozdrowienia dla wszystkich motocyklistów z B-B
Odpowiedzale wtopa. Taki !!! komentarz pod zdjęciem placu ProMotora ?! Mam nadzieję , że autor chciał pokazać, że mamy szkołę jazdy, która (co się będe rozpisywał) jest zajebista. PS. czasami jadąc ulicą i widząc kursanta z jakiejś motoszkoły to aż szkoda mi się tych ludzi robi, ale za własną głupote trzeba płacić.
OdpowiedzNajlepiej niech wprowadzą badania głowy przed i po sezonie i jaszcze dziesięć kategorii prawa jazdy. I koncesje proponuje. Widzę, że wielu podoba się komplikowanie życia innym. Jak słyszę o badaniu psychiatrycznym kierowców to mi ręce opadają! Szkolenie nie jest u nas najlepsze, ale nie ma co dramatyzować. Kurs ma cię nauczyć prowadzić, a nie dobrze jeździć. To zadanie dla szkół doskonalenia jazdy. A to, że giną ludzie nigdy się nie zmieni. To jest po prostu ewolucja. Według mnie częstszą przyczyną wypadków są kierowcy puszek i FATALNY stan dróg. Ile to razy w tygodniu byłaby gleba przez dziurę w drodze czy śliskie oznaczenia poziome!
Odpowiedz"fatalny" stan drog nie ma zad wplywu na wypadki, chyba ze ktos jezdzi jak idiota. Co do stanu drog proponuje wybrac sie na ukraine lub do rumunii albo jeszcze dalej. Drogi w Polsce naprawde nie sa takie zle, a to, ze ktos kreci sie tlyko wokol swojego komina i akurat tam ma dziurawa droge to niech nie ocenia calosci. A kierowcy puszek czy nie puszek, to nie wazne. Twoj post uwidacznia, jak bardzo potrzebne sa takie badania psychiatryczne. Spora czesc kierowcow w Polsce nie powinna miec absolutnie nigdy zadnego prawa jazdy. Nie stan drog jest fatalny, ale stan swiadomosci i umiejetnosci polskich kierowcow.
OdpowiedzTo wjedź sobie np. skuterem w dziurę przy 70 to zobaczysz jaki stan dróg ma wpływ na bezpieczeństwo.
OdpowiedzSwoim postem potwierdzasz sam, że kręcisz się wokół komina. Widać, że jesteś true weekend driver, a może w ogóle motocykla nie masz... Bo jak ktoś wpisuje takie bzdury, że stan dróg nie ma żadnego wpływu na bezpieczeństwo jazdy szczególnie motocyklem to chyba go nie ma. Co do Rumuni to byłem tam już 10 lat temu ignorancie. Jak i w całej niemal europie.
Odpowiedzoczywiście !- fatalny stan dróg poprawia bezpieczeństwo .. bo trzeba wolniej jechać! Co Ty piszesz?- chłopie - chyba w resorcie pracujesz albo dróg nie widziałeś. (o tym kręceniu wokół komina) Może sie przejedz gdzieś dalej (Czechy/Rzesza)poza tym jak jezdzisz ciężarówkami albo enduro to ci nie wadzi tak jak mi na F800... W Polsce auta jeżdżą slalomem - omijają dziurki - to jest mega niebezpieczne. Polak na "międzystanowej" A1 stawia ograniczenie do 40+ debili z lizakami w śmiesznych czapkach i ma to w du..e! Tak jest łatwiej i taniej. Powodzenia w podróży nad morze przy 40 km/h. Mamy XXI w , 22 lata wolności i długi nie-do-spłacenia. Chory kraj, mówie wam, dobrze że ludzie weseli....
OdpowiedzTa... porównaj jeszcze nasze drogi do afryki, to dopiero wypadną genialnie. A to że stan dróg nie wpływa na wypadki to dopiero bzdura.
OdpowiedzBzdura, że jak ktoś miał wypadek to jest nieudolny. Lorenzo w tym roku miał 3, Simon z 10. Faktycznie Simon jest do bani. Co on w ogóle tam robi? Co do pozostałych się zgodzę. Autor zapomniał jednak dodać, że jak masz gorączkę to nie wsiadaj za kółko, nie ważne czego, nawet roweru. Gorączka to tak jak byś miał promile. Jedna rzecz jak masz do pokonania 5 km wiejską drogą a inna jak jedziesz z Wawy do Trójmiasta.
Odpowiedzoj przyznaj sie po prostu ze nic z tego nei zrozumiałeś;) W tekście była nawet fragment o badaniu poziomu inteligencji prostym testem czytania za zrozumieniem. najwyraźniej oblałeś ;)
OdpowiedzWyobraźnia + rozumienie praw fizyki = bezpieczniejsza jazda
OdpowiedzPiwo dla autora tego komentarza!! Masowa nieznajomosc praw fizyki - rozpedza 1,5 tonowa puszke np. passat kombi TDI do 100 lub wiecej w miescie i jeszcze smie twierdzic, ze jezdzi "szybko ale bezpiecznie" - nic tylko smiac sie takiemu prosto w twarz.
OdpowiedzPrzed wszystkim należy myśleć, żadne testy, selekcja, egzaminy nie odsieją głupoty. Tylko codzienna droga to weryfikuje - brutalnie. Brakuje centrum szkoleń z torem wyścigowym na którym można ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. A u nas mamy tak że każdy uczy się dopiero na drodze jednym się udaje, a innym niestety nie mają tyle szczęścia. I druga sprawa trzeba chcieć. Ja sam jak zaczynałem w miarę nie dawną to na tyle chciałem dobrze jeździć że po otrzymaniu prawka A (prawko na B miałem już prawie od 15 lat) uczestniczyłem we wszystkich możliwych szkoleniach, weekendach, szkołach doskonalenia jazdy - dosłownie wszystkiego co dawało możliwość douczenia się. To daje naprawdę dużo. A wracając do wypowiedzi Tomka, szkoda że to tak nie jest super profesjonalnie na jego kursach, jak w jego felietonach (jedynym plusem że ma dostęp do duże go placu na lotnisku Bemowo). A szkoda bo może ktoś w końcu wybuduje u nas takie centrum szkolenia - np. pod patronatem znanej marki motocyklowej. Gdzie każdy będzie miał warunki do szkolenia i będzie można się nauczyć sytuacji które nas spotykają w życiu codziennym na drodze. Tylko jeszcze chyba trochę poczekamy bo u nas nie ma jeszcze rynku na moto.
Odpowiedzale co ma do tego cukrzyca? Juz kiedys jakis ratowni wypowiadal sie w TVN po wypadku Geremka i stwierdzil ze ludzie z cukrzyca nie powinni posiadac uprawnien. Ja mam cukrzyce juz 25 lat, mam doskonaly wzrok, jestem naprawde bardzo sprawny, nigdy nie zaslablem, jestem naprawde okazem zdrowia i kierowcą lepszym niż większość jeżdzacych po polskich drogach zarówno samochodem i motocyklem. Skąd taka dyskryminacja? Na co dzien widuje duzo przypadkow ludzi teoretycznie zdrowych a nie radzacych sobie z takim prostym manewrem jak jazda po pasie do przodu. To powinno sie zmienic....
OdpowiedzTo nie dyskryminacja. Po prostu cukrzycy potrafią zemdleć, zasłabnąć, odpłynąć w najmniej spodziewanym momencie. Gdy dzieje się to w czasie jazdy to robi się nieciekawie dla nich samych i dla otoczenia. To samo z padaczką.
Odpowiedz> odpłynąć w najmniej spodziewanym momencie Spodziewanym. A dokładniej: trzeba chcieć nie zauważać objawów ostrzegawczych. I oczywiście do nich doprowadzić. Czyli po prostu się przegłodzić. Chociaż przyznam, że zawodowym kierowcą, długotrasowym wielozmianowym itd. może być trudno.
OdpowiedzNa kursie nie przekracza się 50km/h, a prowadzenie motocykla poniżej i powyżej tej prędkości to zuuuupełnie inna umiejętność, efekt żyroskopowy, te sprawy. Poniżej się "skręca kierownicą", powyżej trzeba zadbać o pochylenie (przeciwskręt), skręt się sam pojawi. Pierwsze moje szybsze łuki po kursie, to była panika że wyniesie mnie na zewnętrzną.
OdpowiedzJeździ się powyżej, jeździ. Warszawa. Po 10 godzinach na placu moja pierwsza jazda na mieście. Instruktor jedzie ze mną na motocyklu. Wjeżdżamy na trasę toruńską (kilkupasmowa obwodnica). Najpierw prosta droga, zza pleców słyszę "gazu, bo nas rozjadą". Odkręcam manetkę, kursowa YBRka z niemałym wysiłkiem się rozpędza, na liczniku blisko setka. Wcześniej nie jeździłem szybciej niż 50-60 km/h. Na ciele czuję napierające powietrze, zamykam szybkę w kasku. Przez chwilę podziwiam instruktora, że ma odwagę wsiadać z leszczami takimi jak ja na motocykl i pędzić przez miasto. Jeden fałszywy ruch kursanta i leżymy. No ale wracając do tematu - na horyzoncie pierwszy łuk, dość łagodny. "Teraz pokażę ci jak składać motocykl" krzyczy instruktor i chwyta za manetki. Wchodzimy w łuk razem. Zerkam kątem oka w dół, do asfaltu zrobiło się bardzo blisko a my dalej nie schodzimy mniej niż 90 km/h. Kilka następnych łuków robię już sam. Instruktor koryguje, podpowiada. Po kilkunastu minutach szybkiej jazdy dojeżdżamy do trasy egzaminacyjnej. Zanim zaczynamy rajd po skrzyżowaniach instruktor podsumowuje to co robiłem podczas szybkiej jazdy. Objeżdżamy kilka razy egzamin, powrót na plac trasą szybkiego ruchu. I tak wyglądała cała druga połowa części praktycznej kursu. Także nie generalizowałbym, bardzo wiele zależy od podejścia szkoły, od podejścia samego instruktora (z tego miejsca pozdrowienia dla Mariusza z motoakademii :)). Nie powiem, że taki kurs zrobił ze mnie pewnego siebie motocyklistę, ale dzięki temu, że miałem instruktora za plecami, który rzetelnie przykładał się do swojej roboty, wyniosłem sporo cennych informacji i umiejętności, które od wiosny trzeba będzie sobie przypomnieć i szlifować do perfekcji. PS. na egzaminie spotkałem się z przypadkami, które miał na myśli autor aurtykułu - wywrotka na pierwszym zakręcie.
Odpowiedzmyślę, że jakikolwiek tor kartingowy błyskawicznie zweryfikuje Twoją - wątpliwą jak widzę - wiedzę.
Odpowiedzwidac, że nie wiele wiesz o jeździe motocyklem... wiele razy jechałem poniżej 50 kph z motocyklem pochylonym prawie 50 stopni i kolanem na ziemi.
OdpowiedzUmieszczenie takiego komentarza pod zdjęciem kursantki pro-motora uważam za niezbyt trafione. "Niestety w większość szkół motocyklowych zaświadczenie o zaliczeniu kursu otrzymają także ludzie nie nadający się do jazdy motocyklem"
Odpowiedz