Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 18
Pokaż wszystkie komentarzePanowie i Panie. jestem motocyklista od wielu lat i tez lubie sobie poza......ać. Ja kazdy poruszam sie i puszką. jadąc 240km/h pokonujemy 66.6 m/s !!! kierujacy motocyklem musi miec swiadomosc ze w 4s pokonuje z tą prędkością około 250m/s !!!! to jest potwornie szybko i musimy pamietac ze ktos moze nas nie zauważyc! po co tak ryzykowac? jak mam wolną droge przed soba to cisne co fabryka dała. Ale jeśli jest jakis ruch na drodze to warto nieco zwolnic chocby dla tego ze fajnie jest pozniej wypic sobie piwko zamiast gryzc piach. pozdrawiam
OdpowiedzW polsce sa autostrady???
OdpowiedzNo i *** że koleś jechał 240 km/h obowiązkiem tamtego kierowcy jest być zawsze czujnym na drodze i przewidywać takie momenty szczególnie na autostradzie a ten pajac ewidentnie zajechał mu drogę pewnie wcale nie oglądał sie w lusterkach. Jakoś na filmiku widać że inne samochody zjeżdżają na prawy pas i przepuszczają motor No *** !!! Nie róbmy jaj !!
OdpowiedzMotocyklista prawda? kierowcy samochodów nie mogą z góry zakładać że jakiś motocyklista będzie naginał 240 km/h więc śmiało zmienia pas a nawet jeśli założy że każdy motocykl mknie z taką prędkością to spoglądając w lusterko nigdy nie będzie pewien że ten motocyklista za sekundę się w nim nie pojawi, jedzie 100 km/h szybciej więc po prostu nie ma szans że zobaczy go w lusterku na tyle wcześnie żeby nie zajechać mu drogi...jak już macie takie jaja żeby tak jeździć to miejcie też wyobraźnie że nie każdy może was zauważyć. Łukasz, Honda CBR 1000rr
OdpowiedzCo ty opowiadasz!!! nie ważne ile gość leciał czy 240 czy 150 ewidentnie kierowca puszki zawalił i to on stwarza zagrożenie a nie są to sporadyczne przypadki tylko takich konowałów jest pełno na naszych drogach. Fakt motocyklista ryzykuje jadąc tak ale niech nie ginie przez takie błahe zaniedbania durnych kierowców!!!
Odpowiedz"Jadę lewym pasem bo wiozę świeżą kiełbasę" a teraz jeszcze i posążka z brązu :)
Odpowiedznie gadajcie tak, jak gość leciał 240 to mógł zostać niezauważony, dozwolona jest 140 w PL i przy tej prędkości czasem samochody pojawiają się nagle, niech gość nie leci o 100 na godzinę więcej niż jest dozwolone i nie ma pretensji do świata, przy tej prędkości to kierowca samochodu musiałby patrzeć się cały czas w lusterko wsteczne żeby widzieć każde moto które leci z taką prędkością, ja też jeżdżę na moto żeby nie było wątpliwości, pozdrawiam
Odpowiedzale kierunkowskaz daje szanse na wcześniejszą reakcję...zawsze można trąbić czy wcześniej hamować ale dla niektórych to chyba za duży wysiłek...
OdpowiedzMotocykliści jadą po Samochodziarzach i vice versa. Motocyklista który wyprzedza przy 240km/h kilka samochodów i ma pretensje że go ktoś nie zauważył jest debilem i potencjalnym zabójcą, więc im szybciej sam zdechnie tym większe prawdopodobieństwo że nikogo nie skrzywdzi, Samochodziarz który nie patrzy w lusterka i nie sygnalizuje co ma zamiar zrobić i ma pretensje do całego świata że go ktoś strąbił, wyzwał lub pokazał coś obraźliwego również jest debilem i potencjalnym zabójcą, więc im szybciej sam zdechnie tym większe prawdopodobieństwo że nikogo nie skrzywdzi. Prawda jest taka że wielu jest debili na drodze którzy uważają że są najważniejsi i wszyscy muszą na nich uważać a oni nie muszą uważać na nikogo, i nie ma różnicy czy w samochodzie czy na motocyklu. Mam prawo tak napisać bo lubie szybko jeździć samochodem i motocyklem ale nigdy nie mam pretensji do nikogo kto wymusił na mnie pierwszeństwo jeśli zapierdalałem, bo jak się leci motorem 240km/h na autostradzie lub 130km/h autem w terenie zabudowanym to nawet jak ktoś Mnie zauważy to widzi że jestem daleko i myśli że zdąży bo zakłada że jade jakieś 50% mniej niż mam rzeczywiście na blacie, więc to Ja mam obowiązek pozwolić bezpiecznie dojechać mu do domu a on nie ma obowiązku brać poprawki na Mój debilizm(jakim nie wątpliwie jest poruszanie się z takimi(lub większymi)prędkościami w normalnym ruchu drogowym). Pozdrawiam
OdpowiedzMotocyklista jak się rozwali przy takiej prędkości to nie da się ukryć, jest już trupem i krzywdzi tylko i wyłącznie siebie, a taki koleś w puszce, który nagle zmienia pas, bez wcześniejszego zasygnalizowania manewru wyjdzie z tego bez szwanku. bo chroni go kupa blachy. Racja, jest wielu debili na drodze i będą, możemy mieć tylko nadzieję że będzie ich coraz mniej, a nie więcej. Powracając do filmiku, jest pokazane jak kierowca samochodu nie spojrzał w lusterko (a jeżeli nawet to na "szybko") i nie zasygnalizował manewru. Jeżeli motocyklista wjechałby mu w dupę, to wina byłaby po stronie kierowcy samochodu. Nie dlatego, że motocyklista jechał te 240km/h (później zwolnił do 130) tylko kierownica puszki źle wykonał manewr wyprzedzania. Chociaż znając Polskie realia i tak byłaby wina kierowcy motocykla, że za duża prędkość, nie było go widać, a kierowca samochodu uniewinniony. P.S Ja nawet najgorszemu wrogowi nie życzę, żeby "sam zdechł" tak więc czasami pomyśl o czym piszesz. Pozdrawiam, Lewa !
Odpowiedzdupcys synek!!! jak w Ciebie wpierdzieli kilkaset kg z wielką prędkością, to jakim cudem Tobie nic się może nie stać????
Odpowiedzodpowiedź jest prosta: CUDEM
OdpowiedzJak motocyklista leci 240, to kierowca samochodu jadącego 140, choćby i non stop patrzył w lusterko (i w ogóle nie zwracał uwagi na to co się dzieje przed maską samochodu) przed i w trakcie manewru, to nie dostrzeże go w porę. Toć to jest 100 kmph różnicy!!! Motocykl nie jest w takim przypadku pojazdem który można dostrzec wcześniej - on przy swoich rozmiarach i prędkości, pojawia się w tym lusterku dosłownie "znikąd"!
OdpowiedzGdyby motor jechał na ciebie z prędkością 100 km/h to byś go nie zauważył? Jeżdżę po autostradach i często mijają mnie tacy co jadą na motorach te 200-250 km/h i jakoś zawsze ich widzę. Sądzę że kierowca na filmie miał po prostu lusterko źle ustawione i ciężko było mu coś zobaczyć.
Odpowiedzweź daj spokój. Prawda jest taka, że kierowcy na autostradach z nudów: palą fajki, żrą, gadają rzez telefon, SMSują, podziwiają krajobraz, drapią się po jajach/waginie, oglądają mapy, kombinują przy ładowarkach do telefonów/tabletów/GPSów, słuchają głośno Nergala/Weekendu/Szazy, gapią się na panienki przy drodze, myślą o: ślubach, rozwodach, ciążach, bólu głowy, braku pieniędzy, sraczce dziecka na tylnej kanapie; kierowcy mają też różne cechy: flegmatycy, ze skłonnościami ADHD, osoby starsze, niedowidzące (bo zapomnieli okularów), niedosłyszące, młodociane, nie uprawiające regularnie seksu, po spożyciu różnych substancji, których spożywać nie wolno kierowcom, osoby, które nie spożyły określonych substancji, a które spożyć powinni, panie z intensywną miesiączką, panowie jadący godzinami z permanentnym wzwodem. Wielu z nich nie zna przepisów lub nie widzi problemu w ich ignorowaniu. Oprócz tego pojazdy, których średni wiek w Polsce przekracza 13 lat, a na stacjach diagnostycznych kwitnie korupcja, bardzo często mają: wadliwe zawieszenie, fabryczne opony, krzywe podwozie, uszkodzoną instalację elektryczną (w tym poprzepalane żarówki), szyby pozaklejane ciemną folią lub reklamami.... Być może zaprzeczysz, że na drogach są: dziury, pęknięcia, koleiny, błędy w oznakowaniu, nie wystarczające zabezpieczenie wykonywanych prac (np. można napisać grubą książkę pt,: "Koszenie trawy na poboczach polskich autostrad")... Jeśli nie zgadzasz się z tym co napisałem lub nie widzisz związku przyczynowego pomiędzy wzrostem ryzyka a prędkością, to pozostaje Ci tylko życzyć szczęścia, bo potrzebujesz go bardzo dużo.
OdpowiedzDobrze, że nic mu się nei stało!!!
OdpowiedzGixxer ma dobre hamulce:) wiem coś o tym
Odpowiedza czy to ważne ile leciał...wszyscy się na nim skupiają zamiast zwracać uwagę na bezmyślnych kierowców aut...zaczęło panować ciche przyzwolenie na brak wrzucania kierunku...i co najgorsze efektem nie jest urwanie lusterka tylko śmierć albo kalectwo wielu motocyklistów. Moim zdaniem to gość miał świętą cierpliwość a powinien zajechać drogę i przynajmniej manetkę od kierunków wykopać typowi z suzuki...przecież i tak nie jest mu potrzebna...
OdpowiedzEkhem. W tym filmiku motocyklista zaczął hamować ZANIM samochód zaczął skręcać, z czego wnioskuję, że kierunkowskaz jednak został użyty, tylko ktoś na tym filmie zbyt szybko jechał. ;)
Odpowiedzw takim celu pojazdy na drodze posiadają kierunkowskazy.
OdpowiedzKażdy z nas lubi pociskać na autostradach, ale radzę uważać na dwupasmowych, czyli takich jak w naszym pięknym kraju (i na tym filmie). "Spodziewaj się niespodziewanego" oznacza manewr wyprzedzania (zajeżdżania) tirowca, malującą się za kółkiem blondi, albo ptaka.
Odpowiedzjak sie leci 240 to na takie wypadki też trzeba być przygotowanym
OdpowiedzO cholera, mało brakowało. Spociłem się przed kompem, więc nie wyobrażam sobie co przeżył biker. Jest to kolejny dowód, że zasada ograniczonego zaufania na drodze to podstawa. Na szczęście tym razem wszystko się dobrze skończyło.
OdpowiedzJakie wymuszenie? Gość zapierdziela 240, czyli jakieś 2x tyle ile powinno sie tam jechac.
Odpowiedzmoze to odcinek bez ograniczen? a ograniczone zaufanie mam rozumiec ze komus zal dupe sciska ze go stac sie nie boi itp zapierdala wiec zajade mu droge? bez przesady jakby mial jechac 100km/h max to by sobie kupil skutera, nie kupil scigacza zeby powoli jezdzic i podejrzewam ze jakbys Ty mial takiego to tez by Cie pokusilo pociagnac mocniej gaz :D
OdpowiedzHmmm.... Chyba jestes idiota. Albo dobrze udajesz.
OdpowiedzDokładnie to samo pomyślałem.
OdpowiedzOdezwał się znawca myślisz że wszędzie tak jak w Polsce są ograniczenia prędkości do 40km/h ??
OdpowiedzNawet jeśli założyć, że była to niemiecka autostrada i odcinek bez ograniczeń, to myślę, że koledze chodziło o to, że biker nie zachował zasady ograniczonego zaufania oraz podstawowych zasad ostrożności, czym mógł spowodować własną śmierć. Nie zmienia to oczywiście faktu, że driver Suzuki perfidnie wymusił pierwszeństwo. Myślę jednak, że nie byłoby to wielkim pocieszeniem dla rodziny bikera. Na szczęście tym razem wszystko skończyło się dobrze. Podsumowują zgadzam się kolegą, któremu zapewne chodziło o to, żeby prędkość dostosować do warunków na drodze. Jeżeli na zwykłej szosie max. dopuszczalna prędkość wynosi 90 km/h ale leje deszcz, a do tego ruch jest jak na Marszałkowskiej, to nie oznacza, że można w takich warunkach bezpiecznie jechać te 90 km/h. Przenosząc to na grunt omawianego zdarzenia jazda z prędkością 240 km/h na dość ruchliwej autostradzie do bezpiecznych i roządnych nie należy.
OdpowiedzGdyby doszło do kolizji Autobahnpolizei wlepiło by mandat obydwu...
OdpowiedzJa byłoby co zbierać...
OdpowiedzA jak ci to zrobi blondynka w Warszawie przy prędkości 50 km/h i padającej mżawce na trzypasmowej Puławskiej? Widziałem reakcję taksówkarza jak spadał przerażony, abym nie zaplątał mu się pod koła po upadku. Na szczęścia C-ABS zadziałał jak należy. (PS. jechałem swoim pasem, a teraz już nie będę tego robił - wolę żyć i pomykać pomiędzy, aby być najkrócej w strefie zagrożenia).
OdpowiedzGorąco zrobiło mi się przed kompem a co dopiero on musiał mieć w gaciach ;-) dobrze że wyszlo jak wyszło. Każdy cały i zdrowy. LWG !!!
OdpowiedzUmiejetnosci i opanowanie gostek ma - nie powiem. Ale z wyobraznia troche gorzej... Jedziesz autostrada sam? Hulaj dusza, 250km/h na budziku. Zblizasz sie do kolumny aut jadacych dajmy na to 150km/h? Wyprzedzasz ich 180km/h i wszyscy beda happy :)
OdpowiedzDobrze powiedziane, po to mamy sportowe motocykle, że po zwolnieniu, tak jak pisał kolega, można zaraz powrócić do poprzedniej prędkości - wiem bo sam tak robię.
Odpowiedzdlatego pewnie nie krzyczał pod szybka, nie pluł, nie machał łapami, nie kopał lusterek - w pełni świadomy ryzyka ( niestety i zagrozenia dla innych ) pocisnał dalej ;-))
Odpowiedz