Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie). Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarzeKiedyś złapała mnie policja na jakiejś dupereli ale że to wioska i z racji wykonywanego przeze mnie zawodu , stanęła sprawa na wiskaczu dla policjanta który to miałem postawić by nie mieć problemów w ich rewirze. Jako żem człek prawdomówny za dwa dni pojawiłem się z rzeczonym trunkiem pod chałupą miejscowego szeryfa. Wchodzę. Żona obrońcy prawa na pytanie gdzie mąż odpowiada że zaniemógł i na pięterku spoczywa. Zatem idę na pięterko a tam z usztywnionym kolanem (uszkodził sobie je jak z radiowozu wychodził na oblodzonej jezdni następnego dnia po mojej kontroli drogowej) leży mój oprawca i grzecznym tonem prosi czy nie załatwiłbym mu pewnej medycznej pomocy o którą to w naszej pięknej ojczyźnie łatwo wszak nie jest łatwo.... pomogłem - trza być człowiekiem. (Wiskacza obaliliśmy wspólnie w późniejszym terminie. )
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza