Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 43
Pokaż wszystkie komentarzeJako pasażerka CB1000RR też nie zgadzam się do końca z punktem 9. Na początku (wiadomo strach), obejmowałam w pasie kierowcę, co czyniło jazdę udręką dla nas obojga. Dopiero po jakimś czasie, kiedy poczułam się pewnie odpuściłam kierowcy, trzymam się głównie nogami, w mieście ręce na biodrach kierowcy, podczas gwałtownego hamowania - myk na bak - nie zatrzymuję się na plecach męża, kaski się nie obijają, równowaga zachowana. W trasie trzymam się z tyłu, nie wiszę mu na rękach, przy dodaniu gazu nie zrywa mu rąk z kierownicy. Często podczas jazdy mąż łapie mnie za nogi, żeby sprawdzić, czy w ogóle tam jeszcze jestem ;) A do zakrętów trzeba pasażera powoli przyzwyczajać, bo mówienie nic nie da, odruch jest odruchem :D
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza