O co mogą się kłócić motocykliści, jeśli właśnie nie kłócą się o to, jaki olej silnikowy jest najlepszy? Zgadliście. O technikę smarowania łańcucha. Są różne sposoby, koncepcje, preparaty… Jedno jest pewne. Łańcuch musi być nasmarowany. Obniża to opory w przeniesieniu napędu i znacząco wydłuża okres jego eksploatacji. Myślicie, że opory nie są ważne? Czy wiecie, że w wyścigach motocyklowych wielu zawodników stosuje wąskie i bezoringowe łańcuchy przeznaczone pierwotnie do motocykli crossowych? Wszystko to po to, żeby zmniejszyć opory. Czyli jednak warto. Oczywiście poza smarowaniem bardzo ważne jest odpowiednie napięcie łańcucha, ale to zupełnie inna historia.
Czym i w jaki sposób smarować zestaw napędowy? Jeszcze do niedawna w instrukcja japońskich producentów motocykli znajdował się zapis, że pod żadnym pozorem nie wolno smarować łańcucha sprayem do… łańcuchów. Zaskakująca informacja. Była tam też informacja o tym, że stosowanie smarowideł w sprayu może spowodować uszkodzenie o-ringów w łańcuchu. Oczywiście nie przeszkadzało to motocyklistom w działaniach wbrew instrukcji. Co zalecał w takim razie producent motocykla? Zalecał olej silnikowy. I to jest całkiem słuszna koncepcja z tym, że mało kto daje sobie z taką kwestią radę. Problemem jest nakładanie oleju. Moje doświadczenie podpowiada: Stosuj olej przekładniowy o wysokiej lepkości i nakładaj go starym, gąbkowym zmywakiem kuchennym. Jeśli będziesz to robił co dwa dni, twój łańcuch będzie jak nowy.
Ale komu się chce odczyniać takie hece? Nikomu. Dlatego powstały oliwiarki do łańcuchów. Ich zaletą jest to, że doskonale smarują łańcuch. Wadą jest konieczność intuicyjnego doboru dawkowania oleju w zależności od warunków atmosferycznych i temperatury. No i najważniejsze. W wielu motocyklach nie da się ich zamontować.
Pozostaje nam wspomniany wcześniej spray. Wielu motocyklistów go nie lubi, a znacząca większość nie umie używać. Skąd to wiem? Wystarczy popatrzeć na tylną zębatkę i łańcuch, aby to zauważyć. Prawdopodobnie z tego powodu jest tak wiele złych opinii na temat smarów w sprayu.
Co więc należy zrobić, żeby smar był wydajny i nie oklejał wahacza, felgi, zadupka i lewego buta? Wystarczy poprawnie go nakładać. Czyli jak? Zastanówmy się, w jakich miejscach chcemy zapewnić smarowanie. Obstawiam, że w punktach styku rolki z zębatką. Dlaczego więc wielu motocyklistów spryskuje bok łańcucha? Tego nie wiedzą najstarsi górale. Jest też odłam smarujący łańcuch w miarę poprawnie, ale nie wiedzieć czemu lansujący teorię, że trzeba nakładać smar od wewnętrznej strony łańcucha. Nie wiem w czym to ma pomóc skoro:
a) smar w chwili rozpylania jest tak rzadki, że wpływa we wszystkie zakamarki
b) rolki na sworzniach i tak się obracają.
Ja najlepsze efekty osiągam nakładając smar na zewnętrzną stronę łańcucha na tylnej zębatce. Jest to miejsce, w którym łatwo jest celować i regulować ilość nakładanego smaru. Nadmiar nie leci w przestrzeń tylko pozostaje na zębatce. Muszę przyznać, że po opracowaniu tej technologii sprzedałem dwie oliwiarki leżące u mnie w garażu. Okazało się, że w 80% przypadków smar w sprayu jest najlepszym rozwiązaniem. 10% to motocykle napędzane wałem, a drugie 10% to maszyny podróżników, którzy śpią w czasie jazdy i mają zamontowane sześć dodatkowych zbiorników paliwa, przez co na tankowania zatrzymują się co trzy dni.
Oczywiście nie można zapomnieć, że niezależnie czym smarujemy łańcuch to należy mu się kilka razy w sezonie mycie. Jeśli smar nakładamy z umiarem to wystarczy przetrzeć napęd gąbką nasączoną olejem i wytrzeć szmatą. Pamiętajcie o odpowiednim napięciu łańcucha! Szerokiej drogi.