Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 135
Pokaż wszystkie komentarzeJa się ludziom wcale nie dziwię, może sa to zbyt drastyczne środki, ale już sama spotkałam się z tym, że rozmowa nie pomaga.. Znajomi mają dom w górach, zawsze tam cicho, spokojnie, a tu nagle watahy crossów i quadów się rzuciły na zieleń, sarny popłoszone, oni przed dom wyjść nie mogą normalnie, bo jadą często zdecydowanie za szybko, więc zginąć można na własnej polnej drodze.. dodatkowo konie mają, koniem nie wiem czy wiecie, ale nie wolno do lasu wjeżdząc tak o , więc niby dlaczego quadem wolno..? Do tego dla koni np są wyznaczone specjalne szlaki konne, ale już nawet po nich się jeździc nei da, bo ludzie zryli wszystko i koń ma potem po takim błocie ścięgna uszkodzone, albo nie daj boże spotkasz się z takim szaleńcem jak na koniu siedzisz..? Spłoszony, przerażony zwierz ucieka na ślepo, więc nie trudno o wypadek dla niewprawnego jeźdźca, a co za tym idzie z dziećmi na przejażdżkę się nie pojedzie, bo jak jak moga zaraz dzikim galopem pod koniem do domu wracać..? Dodam też, że oboje z moich znajomych są fanami motoryzacji, posiadają GAZa i motocykle, ale z glową, a nie na dziko komuś po polach i drogi niszczyć.. Ach btw co do rozmowy.. Kiedyś jemu własnie quadowiec nogę uszkodził, bo go wyganiał z własnej przydomowej łąki coby mu bączków nie kręcił i trawy dla koni nie psuł to na niego najechał na bezczelnego, i skończyło się kulejąca noga na dwa tygodnie.. więc to tyle jak chodzi o kulturalne rozmowy i pertraktacje..
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza