Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 52
Pokaż wszystkie komentarzeJa polecam Kulikowisko, szkołę prowadzoną przez prawdziwych specjalistów i miłośników dwóch kółek (pozdrawiam Tomka Kulika i całą załogę). Zrobiłem u nich kurs, prawko zdałem za pierwszym razem z palcem w nosie. Dodatkowo uczą rzeczy zwyczajnie przydatnych zarówno dla poprawy bezpieczeństwa jazdy, jak i samej techniki obchodzenia się z motocyklem. Wiadomo, że dobrze jest wiedzieć jak zadbać o swojego rumaka :). Teoria prowadzona przez pana Moszczyńskiego to majstersztyk. Nie dość, że wszystko jest poparte barwnymi przykładami (boki można zrywać), to jeszcze całość stoi na wysokim poziomie merytorycznym. POLECAM wszystkim!
OdpowiedzPodpisuję się obiema rękami pod negatywnymi komentarzami na temat Kulikowiska. Zarozumiałe buce. Znaczenie słowa pedagogika jest im całkowicie obce. Stan techniczny motocykli pozostawia wiele do życzenia.
OdpowiedzPolecam zdecydowanie! Dobra szkoła, instruktorzy konkretni. Zdany egzamin po szkole Tomka Kulika to jedno, oni uczą tam tez techniki jazdy w 'realu' co się przyda na całe życie. Pozdrawiam Tomka i Pawła, dzięki!
OdpowiedzA ja się bardzo dziwię waszym negatywnym opiniom, bo do Kulika trafiłem przez przypadek z innej szkoły w której po 18h jazdy nie umiałem prawie nic. U Kulika pokazano i wytłumaczono mi wszystko od teorii jazdy/manewru po praktyczne zachowanie motocykla. Pokazano mi wiele błędnych i poprawnych zachowań motocyklisty z ułożeniem ciała, rąk itp. To jest wiedza której nie otrzymałem w poprzedniej szkole. Fakt motocykle nie są w wizualnie najlepszym stanie ale jeżdżą naprawdę super, plac również nierówny z masą pachołków i innych motocykli co na początku mi strasznie przeszkadzało ale z czasem wyrobiło potrzebne nawyki rozglądania się przy ruszaniu, patrzenia gdzie jadę, a nie na przednie koło itp. Podsumowując - przyszedłem ze szkoły w której chodziłem na kurs do miejsca w którym uczą jeździć. Wybór zależy zawsze od Ciebie. Pamiętaj, że motocykl to nie samochód i nie ma karoserii więc nie wybacza błędów.
OdpowiedzTotalnie odradzam! Krzyk i przekleństwa na kursantów. Na placu totalna olewka. Strzelanie z wiatrówki, naprawianie jakichs samochodow... Goscie chamscy i opryskliwi...
OdpowiedzKULIKowi mówimy zdecywoanie NIE. Nie rozumiem jego metod nauczania i poglądów. Uważa się za najlepszego instruktora na świecie a tak naprawdę jest zarozumiałym dup***. Wybierając jego szkołę kierowałam się jego wiedzą i tym że jest taki profesjonalny. Jak bardzo się myliłam dowiedziałam się później. Tomek Kulik uważa że 99% szkół prowadzą ludzie, który nie potrafią jeździć - to mówi samo za siebie. Uważa się za pępek świata i że jest najlepszy... a każdy inny instruktor nic nie umie. Czym tak mnie zraził? Brakiem szacunku...już na pierwszej lekcji pokazał jakim jest człowiekiem. Przede wszystkim krzyczał. Dla mnie to nie dopuszczalne. Wydzierał mordę tak, że słychać było na całym Bemowie. Moja pierwsza jazda wyglądała tak, że dostałam motocykl i kazano mi jechać. Bez asekuracji, bez pokazania jak to się robi. A na drugiej godzinie już musiałam jechać bez trzymanki! To jest chore! Uciekłam stamtąd jak najszybciej. I znalazłam szkołę w której miły i cierpiliwy instruktor krok po kroku pomagał mi po traumatycznej przygodzie w kulikowisku znów uwierzyć w siebie. Nauczyłam się perfekcyjnie wykonywać zadania, bez krzyku, z całym zaangażowaniem instruktora. Cieszę się że zmieniłam szkołę, żałuję tylko że musiałam przejść piekło u Kulika. Aha i on tak zawsze podkręśla, że jazda tylko z instruktorem w roli pasażera. Owszem w swoim OSK jechałam z instruktorem, dwa razy. Potem sama wolałam by jechał samochodem - tak jak na egzaminie. Najlepsza nauka to kiedy jesteś sam/sama na motocyklu.... ale i tak pan Tomas Kulik wie lepiej. Odradzam.
OdpowiedzNauka metodą prób i błędów kursanta. Przewracane pachołki podczas prób i błędów to problem kursanta. Motocykle to rzęchy, za wyjątkiem Gladiusa i MT-07. Aby dostąpić zaszczytu dosiadania tego sprzętu i odrobiny uwagi ze strony PANA INSTRUKTORA, musisz, droga kursantko, rokować jako obiekt, który dosiądzie PAN INSTRUKTOR. Tych warunków nie spełniam. 2 godz. jazdy z instruktorem poleconym mi przez kolegę nauczyły mnie podstaw manewrów, które byłem w stanie potem ćwiczyć korzystając z puli jazd w Kulikowisku. Łaskawej uwagi PANA INSTRUKTORA dostąpiłem czasem, ze strony starszego pana Jarka, jeśli akurat był. Jego młodsi koledzy instruowali 1-2 razy na 2-godzinną sesję jazd nie po to, aby mi coś wartościowego przekazać, tylko aby mi udowodnić, że jestem gamoń. Najbardziej zdumiała mnie jednak jazda po mieście. Były dwie takie. Podczas pierwszej dowiedziałem się, że jestem gamoń, bo nie umiem zmieniać biegów i jadę powoli, ostrożnie. Byłem gamoniem, bo było to chyba po 8 godzinie prób i błędów zwanych tutaj jazdami, jeszcze przed 2-ma godzinami jazdy z instruktorem poleconymi mi. Drugą jazdą, już pod koniec kursu, zaszczycił mnie SAM KIEROWNIK TOMEK. Jazda polegała na krytyce gruntującej ego TOMKA. Próby opanowania rzęcha przez pierwsze 30 minut tej jazdy uniemożliwiało jazdę bez błędów. Jak już jako tako ogarnąłęm rzęcha i przestałem dawać powody do krytyki, zaczęło się szukanie powodów: bo nie chciałem wjechać w pieszego na przejściu (co tak wolno jedziesz!) albo nie chciałem wjechać pod koła samochodu przy zmianie pasa (jaki samochód! gdzie!). Jak to teraz piszę, to myślę, że zasłużyłem na krytykę. To przecież ja wybrałem tę szkołę jazdy i jestem sam sobie winien.
OdpowiedzMasz 100% racji. Można znaleźć lepszą szkołę, a na pewno lepszych instruktorów, którzy podejdą do kursanata po ludzku. Wydzieranie ryja, mocne walenie w kask - to są metody nauczania?! Tomek Kulik ma wiedzę, ale nie umie jej przekazywać.
OdpowiedzA ja polecam motoakademię na bemowie tanio, solidnie, fajni instruktorzy, zdałem za pierwszym razem
Odpowiedz