Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzeDrogi autorze, czy Yamaha Motor Poland zapłaciła Ci za ten artykół? Bo wynika z niego, jakby YZF-R1 i YZF-R6 były nie tylko najlepsze w tej chwili, ale jakby i przez nastepne 20 lat nikt nie miał nic lepszego wymyślić. Owszem, są to zajebiste sprzęty, ale bez przesady - napewno nie jest tak, jak mówisz, że konkurencja sra po gaciach, kiedy wychodzi nowa r jedynka. Nie sądzę, żeby 600 rr czy daytona triple w czymś jej ustępowała, tym bardziej w klasie 1000, gdzie jak najbardziej w dobrej formie jet nowy FireBlade czy inne japońce. To samo było kiedyś, w 1999, kiedy weszła r6, wcale nie była brylantem wyłaniającym się z kupy gówna, istniała przecież kawa zx-6r, która pomału przestawała być awaryjna, cbr 600 f-3 była bardzo udanym motorem, a gixxer 600 tak samo nie należał do maszyn turystycznych. Ogólnie artykól ciekawy, ale zalatuje wazeliniartwem. Niemniej, Yamasze należy się hołd za ich udział w wyścigu zbrojeń. Pozdrawiam
OdpowiedzW 1999 roku Honda F4 miała 110 KM, Suzuki 105, podobnie jak ZX6. Yamaha miała z miejsca 120 KM, była najlżejsza i miała najbardziej sportową konfigurację podwozia. Zgadzam sie z autorem że TO BYŁ techniczny nokaut
OdpowiedzGdzie niby miała 120??? Chyba na PAPIERZE, w rzeczywistości było to niecałe 110 KM, bardzo zbliżone do konkurencji. A dane katalogowe to można sobie, za przeproszeniem, w dupe wsadzić.
Odpowiedz