Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie). Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 113
Pokaż wszystkie komentarzeCzy potępiam? Nie. Państwa sprawa - jednak wróżę problemy z odszkodowaniem ( z tego co sie orientuję ma do tego prawo żona, mąż, dzieci i to z uargumentowanych powodów). Owszem, nie znam akt sprawy. Znam za to historię z opisów i nadal widzę bardziej chęć zemsty niż walkę o sprawiedliwość. Sprawiedliwości nie ma - nigdy nie zapadnie taki wyrok aby dla każdego był sprawiedliwy. Nikt nie wie jak zachowywał się motocyklista przed wypadkiem. Oczywiście teraz wszyscy twierdzą, że był wzorowy choć wg. mnie zajeżdżanie, próba zatrzymywania i chęć rozmowy a raczej umoralniania po przypadkowym dotknięciu lusterkiem to raczej mało wzorowe. Ludzie zazwyczaj nie bywają agresywni bez powodu a zatem kierowca samochodu jak sądzę też został czymś sprowokowany do swojego czynu. Dodatkowo musiał to byc wyśmienity kierowca skoro byl w stanie oszacować czas, odległość i siłę uderzenia tak, aby motocyklista trafił w latarnie. Dalej myśli Pan, że to zaplanował? Każdy motocyklista wie, że motocykl ma dwa koła i raczej nie wybacza - wystarczy drobny błąd żeby stracić życie lub zdrowie...żeby wylądować na drzewie, słupie lub latarni. Co do zielonego pojęcia to mam. Wiem co znaczy strata kogoś, wiem co znaczy żal, pustka i poczucie beznadziejnej niesprawiedliwości. Nie rozważnym jest zakładanie, że nie mam pojęcia ponieważ nigdy nie wiadomo kto pisze i czy na przykład nie został bardziej doświadczony przez życie. Powiem tyle - zemsta nic nie da. Nie wypełni pustki...ba! nawet nie da poczucia spełnienia. Szkoda życia! Była taki film - "Sprawa Gorgonowej" - proszę obejrzeć. Dużo Pan zrozumie.
OdpowiedzNie oceniam czyjegoś życia żalu czy doświadczeń życiowych każdy ma inne, nikt nie powiedział, że to było celowe, że wpadł na pomysł, że zabije mojego brata nie mniej jednak jego zachowanie doprowadziło do takiego zdarzenia. Nie było celowości zabicia mojego brata, ale dorosły człowiek powinien mieć świadomość swojego zachowania i jego konsekwencji. Życia mojemu bratu nic nie zwróci. Jak by znał Pan tak dobrze sprawę jak ja, i wszystko, co się działo również poza tą sprawą i jak by znał Pan prawdę o zachowaniu tego człowieka proszę mi wierzyć, zmieniłby Pan zdanie. Na tym kończę tą dyskusje, ponieważ dla mnie jest to rozdrapywanie i tak bolesnych ran:(
OdpowiedzJego zachowanie? Jest Pan tego na sto procent pewny? A może brata zachowanie również miało na to wpływ? Nie irytuje Pana zachowanie niektórych motocyklistów na drogach? Wpychanie się, wymuszanie, jazda na trzeciego ..ba! nawet na czwartego - a co tam! Zabrzmi to okrutnie ale Pański brat też powinien mieć świadomość swojego zachowania. Prawda zawsze leży pośrodku. Nie ma winy bez przyczyny Szanowny Panie. W tym przypadku wina byla zdaje sie obopólna.
OdpowiedzA pieniądze...hmmm - jeśli one są w stanie wypełnić pustkę po kimś to zazdroszczę lekkiego podejścia do życia. Swoją drogą jeśli sprawca wypadku ma takie szerokie znajomości, koneksje i pieniądze to jest Pan szczęściarzem, że nie pozwał Pana o zniesławienie. Może to taki mały ukłon w Pańska stronę....proszę o tym pomyśleć.
OdpowiedzPozostawię to bez komentarza, proszę mi wierzyć nie wie Pan zbyt wielu rzeczy. Nie mniej jednak szanuje prawo do wypowiedzi, dlatego też dziękuje za nie, nie muszę się z nim zgadzać i się nie zgadzam. Co do zniesławienia to według prawa musiał bym podać jego dane personalne żeby można było nawet pomyśleć o tym a tego nie zrobiłem, więc nie ma podstaw do tego.
OdpowiedzDobry prawnik i po krzyku. No tak....ja nie wiem i nikt oprócz Pana nie wie. Zachowuje sie Pan jakby Pan tam conajmniej był. Nie docierają żadne argumenty a Pańskie musi być na wierzchu. No coż... Z Pańskich opisów wnoszę, że nie jest pan biegły w prawie i być może dlatego też nie rozumie pan wyroku. Sąd musi działać bez emocji i tak zapewne uczynił. Na tyle wystarczyło dowodów, świadków i biegłych. To mógł być poprostu wypadek i taką wersję też należy wziąć pod uwagę a nie tylko głośno krzyczeć.
Odpowiedzw naszym kraju czasami dobry prawnik to za mało,przykładów na niesprawiedliwość można by mnożyć. Ja nie należę do rodziny Maćka,jednak żyję tą sprawą od początku ii zawsze kiedy widzę w korku kretyna zajeżdżającego drogę motocykliście mam ochotę zwyczajnie oberwać mu lusterka. Dobrze wiemy,że na niektórych motocykl działa jak płachta na byka,zwłaszcza na tych którzy nie do końca znają przepisy. Maćkowi życia nie wrócimy,rodzinie należy się współczucie i dobre słowo lub jego brak.Winnemu jego śmierci należy się kara i jeśli polskie sądownictwo nie śmie go wsadzić za kraty to niech przynajmniej poniesie dotkliwą karę finansową. Pieniądze nigdy nie zrekompensują straty,nie załagodzą bólu co nie oznacza,że rodzina nie ma do nich prawa.
Odpowiedz