Colin Edwards o MotoGP: 'To byłaby katastrofa'
Najstarszy obecnie zawodnik w MotoGP, 37-letni Colin Edwards, szybko wraca do zdrowia po pamiętnym wypadku z Malezji. Amerykanin testował niedawno swój nowy motocykl CRT. Komentator SportKlubu, Michał Fiałkowski, rozmawiał z nim o nadchodzącym wyzwaniu.
„Powiedzmy sobie wprost, gdyby sezon MotoGP zaczynał się dzisiaj, to byłaby to katastrofa – powiedział mi Edwards kilka dni po tym, jak pierwszy raz przetestował swój nowy motocykl, dysponujący silnikiem z drogowej maszyny, BMW S1000RR oraz prototypowym podwoziem szwajcarskiej firmy Suter. - Na szczęście mamy jeszcze trochę czasu, ale czeka nas mnóstwo pracy.”
Nie brzmi to zbyt optymistycznie, tym bardziej, że najpierw Teksańczyk musi zadbać o siebie i wrócić do pełnego zdrowia po tym, jak wziął udział w wypadku, w którym podczas Grand Prix Malezji tragicznie zginął Marco Simoncelli. Edwards odniósł liczne złamania, jednak wielu jego fanów martwiło się o coś innego; jego psychikę.
„Prawda jest taka, że nie ma znaczenia, czy brałem w tym udział, czy nie – stwierdził szczerze. - To był dziwny wypadek, w którym straciliśmy rywala i przyjaciela, ale ani ja, ani Valentino Rossi, nie mogliśmy zrobić zupełnie nic. Fizycznie natomiast wciąż wracam do zdrowia. Nie byłem w pełni sił podczas testu w Jerez i nie jechałem na sto procent, także dlatego, że musimy jeszcze mocno poprawić motocykl. Jeśli to zrobimy, czasy spadną dramatycznie.”
Wspomniana już, dwudniowa wizyta w Hiszpanii pokazała, że faktycznie jest nad czym pracować. Na nowym motocyklu CRT Edwards był bowiem w Jerez de la Frontera o ponad dwie sekundy wolniejszy, niż podczas kwalifikacji do kwietniowego wyścigu Grand Prix. Wówczas Amerykanin dosiadał jednak prototypowej Yamahy M1 z silnikiem o pojemności 800ccm, a przecież nowe maszyny MotoGP, z silnikami 1000ccm, będą w nadchodzącym roku jeszcze szybsze.
Na czym trzeba się więc skupić? „Podwozie jest w porządku. Silnik ma sporo mocy i momentu obrotowego, właściwie to nawet za dużo i jest trochę nerwowy. Teraz wszystko zależy od elektroniki i jej ustawienia. To dzięki niej możemy uczynić pracę silnika płynniejszą. Na razie używamy systemu firmy Bosch, ale możliwe, że po zimowej przerwie zmienimy go na Magneti Marelli. Oba są dobre i moim zdaniem nie ma znaczenia którego użyjemy, ale BMW testuje oba i wszystko zależy od postępów. Kluczem do sukcesu jest jednak zrozumienie tego wszystkiego i odpowiednie ustawienie elektroniki.”
Połączenie drogowego silnika i prototypowej ramy to dla Edwardsa, byłego, dwukrotnego mistrza świata klasy Superbike, całkowicie nowe doświadczenie, a jego maszyna na sezon 2012 zachowuje się zupełnie inaczej niż Yamaha M1, którą ścigał się przez ostatnich siedem lat. „Ten motocykl jest dużo sztywniejszy, ale jednocześnie nie reaguje na drobne zmiany ustawień tak mocno, jak robiła to Yamaha.”
Jak więc zapowiada się ten sezon? „Chciałbym powiedzieć, że będzie niesamowicie, ale obawiam się, że pierwsza piątka tabeli będzie dokładnie taka sama i niewiele się zmieni” - przyznał dość sceptycznie i choć fani mają nadzieję, że Edwards się myli, jedno jest pewne: nowe motocykle CRT nieźle namieszają, nawet jeśli nie będziemy oglądali ich w ścisłej czołówce. „Chcę być pierwszym zawodnikiem CRT i walczyć z zawodnikami na prototypach na niektórych torach. Nie wiem, czy będzie to możliwe w każdym wyścigu, ale od czasu do czasu z pewnością. Wiele zależy jednak od tego, jak intensywnie przepracujemy zimę i poprawimy elektronikę.”
Okazuje się więc, że zimowa przerwa zarezerwowana jest tylko dla kibiców. Edwards, który w Teksasie prowadzi także własną szkołę jazdy, jest obecnie w RPA, gdzie bierze udział w otwartych treningach na torze Kyalami. Na swoją maszynę CRT wróci mniej więcej za miesiąc. Do tego czasu debiutująca w MotoGP ekipa NGM Forward Racing ma przed sobą mnóstwo pracy. Jakie będą jej efekty? Przekonamy się podczas pierwszej rundy sezonu, w kwietniu 2012. Tymczasem już podczas nadchodzących Świąt, fani MotoGP będą mogli raz jeszcze przeżyć najciekawsze momenty sezonu 2011 na antenie SportKlubu. Szczegóły już wkrótce!
MotoGP sezon 2011 tylko na antenie Sportklubu. Sportklub dostępny jest w sieciach telewizji kablowych i na platformach cyfrowych n oraz Cyfra+.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeColin nie czytał chyba wspaniałych testów na temat BMW
Odpowiedzten sam problem bmw ma w WSBK, jak opanuja elektronike to bedzie naprawde ciekawie ;-) trzymam kciuki.
OdpowiedzPrzyjemnie czyta się ten wywiad. Jestem niezmiernie ciekawy jak wypadnie team Colina w przyszłym sezonie. Zobaczymy czy BMW da rade w pogoni za czołówką.
Odpowiedz