Andrzej Chmielewski w wywiadzie dla Ścigacz.pl
Andrzej Chmielewski uważany jest za największą nadzieję polskiego sportu motocyklowego. To jedyny motocyklista w Polsce, który wie, co to znaczy prawdziwe ściganie się, rozpychanie łokciami na torze i walka w środku stawki.
Urodzony w 1989 roku Andrzej Chmielewski jest jednym w nielicznych nastolatków, którzy biegle władają angielskim oraz hiszpańskim. Radzi sobie także z rosyjskim i włoskim. Przygodę ze sportami motorowymi zaczynał w 2001 roku w wyścigach kartingowych, a dopiero w 2004 roku przyszedł czas na wyścigi motocyklowe.
Debiut to puchar Suzuki GS 500 i od razu trzecie miejsce w generalce. Rok 2005 to starty w całym cyklu Mistrzostw Europy w klasie Superstock 600 w barwach zespołu DFXtreme Majestic. Dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej to znakomity wynik, jak na pierwszy sezon startów w imprezie tej rangi. Ubiegły rok to starty z zespołem Trasimento (mistrz Europy w 2005) w cyklu Mistrzostw Świata Superstock 600.
Jednocześnie Andrzej startował w Pucharze Yamahy R6, rozgrywanym razem z Mistrzostwami Włoch. Tutaj młody Polak wygrywa dwa wyścigi, przy czym pamiętać należy, iż w Pucharze R6 startowało bardzo wielu utytułowanych zawodników.
Obecnie przez wielu miłośników wyścigów Andrzej Chmielewski uważany jest za jedyną nadzieję polskiego sportu motocyklowego. Spotkać się można często z opiniami, że to jedyny motocyklista w Polsce, który wie co to znaczy prawdziwe ściganie się, rozpychanie łokciami na torze i walka w środku stawki.
Dziś prezentujemy ekskluzywny wywiad z Andrzejem Chmielewskim na stronach Ścigacz.pl
Ścigacz.pl - Nasz portal często odwiedzany jest przez młodych ludzi, którzy wiedzą o Tobie niewiele, dlatego chcielibyśmy zacząć od samego początku. Jak to się stało, że zacząłeś jeździć na motocyklach?
Andrzej Chmielewski - Pierwszy motocykl dostałem od taty na drugie urodziny. Była to czterokołowa 50-tka Suzuki. Bardzo mi się to spodobało, zresztą cała moja rodzina była zawsze związana z motocyklami. Jeździł mój dziadek, także mój tata jeździ przez całe życie, więc tak właśnie się zaczęło. Spodobało mi się to, zacząłem jeździć na czterokółkach, a później w motocrossie. Nie startowałem w zawodach, bo w Polsce było to niemożliwe, ale chciałem wystartować jak najwcześniej wyścigach. Kiedy tylko skończyłem 15 lat, wystartowałem w pucharze GS500 no i tak zaczęło się moje ściganie.
Ścigacz.pl - Jak wspominasz pierwsze starty?
A.C. - Teraz po prostu śmieję się z tego, gdyż nie miało to tak naprawdę żadnego znaczenia. Kiedy startowałem w Mistrzostwach Polski w Pucharze GSa, bardzo się przejmowałem i stresowałem. Podchodziłem do tego bardzo emocjonalnie.
Ścigacz.pl - W jaki sposób oceniłbyś rozwój polskich wyścigów?
A. C. - Szczerze mówiąc ciężko jest mi to ocenić, bo puchar GS-a to tak naprawdę nie było ściganie. Nigdy tak naprawdę nie startowałem w Mistrzostwach Polski, jedynie w ubiegłym roku w Brnie pojechałem jeden wyścig. Jeśli chodzi o klasy, moim zdaniem bez sensu jest tworzenie klasy Superbike w Polsce. Dobrze, że wycofana została klasa Supersport, ponieważ gdy przygotowywane były do startów 1-2 motocykle, to też było to bez sensu. Jestem jak najbardziej za powstawaniem pucharów markowych, gdyż jest to bardzo dobra opcja, aby zacząć się ścigać za mniejsze pieniądze. W zeszłym roku startowałem w pucharze R6 we Włoszech, gdzie startowało 150-ciu zawodników, a poziom był bardzo, bardzo wysoki. Wszystkie motocykle przygotowane są tak samo, wiec każdy ma takie same możliwości walki.
Ścigacz.pl - Co sądzisz o pucharach markowych w Polsce?
A.C. - Na pewno każdy importer chce mieć swój puchar. Ja myślę, że najlepszym pomysłem byłoby, aby wszyscy startowali w jednej klasie, tak aby była jedna silna klasa, gdzie będzie dużo zawodników. Słyszałem, że w niektórych pucharach nie można startować, jeśli zawodnik posiada licencję wyścigową A. Ja osobiście myślę, że nie jest to dobry pomysł, gdyż na przykład w pucharze, gdzie ja jeździłem byli zawodnicy, którzy zaczynali i zawodnicy, którzy mieli bardzo duże doświadczenie. Młodzież uczyła się od starszych i myślę, że jest to najlepsza opcja dla szybkiej nauki.
Ścigacz.pl - Które z wydarzeń w Twojej dotychczasowej karierze najbardziej pozytywnie utkwiło Ci w pamięci?
A. C. - Myślę, że wiele pasjonujących pojedynków w czołówce, które stoczyłem w trakcie Mistrzostw Włoch. Tak naprawdę były to najlepiej wspominane momenty, krótkie chwile, pojedynki trwające kilka ostatnich kółek, gdzie dawałem z siebie wszystko, tak samo jak zawodnicy, z którymi walczyłem i gdy razem wpadaliśmy na metę. To są właśnie te momenty, które się najlepiej wspomina.
Ścigacz.pl - Które z wydarzeń w Twojej dotychczasowej karierze najbardziej negatywnie utkwiło Ci w pamięci?
A. C. - Myślę, że najbardziej negatywnie wspominam start w Brnie w zeszłym roku. Po wyścigu doszło do bardzo nieprzyjemnego incydentu z jednym z kolegów i było to dla mnie zdecydowanie najbardziej nieprzyjemne wydarzenie w ubiegłym roku. Na pewno w wyścigach jest dużo fajnych momentów, ale jest też sporo nieprzyjemnych chwil, kiedy nie wszystko układa się tak jak tego chcemy, kiedy zaliczam upadek podczas treningu, kiedy startuję z gorszej pozycji lub gdy mam kilka gorszych wyścigów pod rząd. To są te cięższe momenty.
Ścigacz.pl - Twój ulubiony tor?
A. C. - Zdecydowanie Brno. Ze mną jest tego typu sytuacja, że im więcej kółek przejadę na jakimś torze, im więcej przejadę na nim kilometrów, tym bardziej zaczynam go lubić. Dlatego że coraz szybciej jeżdżę i dlatego że mam coraz lepsze wyniki. Ale Brno to tor, który przypadł mi do gustu od pierwszego kółka. Lubię tory tego typu, z długimi szerokimi łukami, na których jeździ się bardzo płynnie.
Ścigacz.pl - Twój ulubiony zawodnik?
A. C. - Nie wiem, chyba nie mam ulubionego zawodnika.
Ścigacz.pl - Co lubisz poza wyścigami?
A. C. - Na pewno Supermoto oraz motocross. Poza tym jeśli chodzi o sport, to bardzo lubię biegać.
Ścigacz.pl - Ostatnio pojawiło się sporo spekulacji na temat Twoich zawirowań ze sponsorami. Czy mógłbyś coś nam na ten temat powiedzieć?
A.C. - Do tej pory jeździłem w barwach firmy Majestic, w których miałem wystartować w MotoGP. Niestety jej sytuacja finansowa się bardzo skomplikowała i nie będzie mnie ona mogła wspierać w tym roku. Zaczęliśmy więc szukać sponsora w Polsce i to dość wcześnie, bo praktycznie w połowie mojego sezonu, pod koniec sierpnia. Niestety żadna z polskich firm nie była zainteresowana wsparciem mnie w startach w MotoGP. Sam fakt, że uzyskałem szansę wejścia do Aspara był dla mnie szokiem. Nie mogłem w to uwierzyć, że będę dysponował fabrycznym motocyklem i równymi szansami, jak pozostali zawodnicy. Mieliśmy szansę obklejenia całego motocykla oraz całego kombinezonu barwami polskiego sponsora, mieliśmy również szansą umieszczenia naklejek na każdym z motocykli jeżdżących w Asparze. Niestety nikogo to nie interesowało. Zdarzały się sytuacje, gdy mówiono nam, że temat ich nie interesuje, bo motocykle mają za małą powierzchnię reklamową, albo że firma już uczestniczy w sponsorowaniu motocykli startujących w wyścigach na ¼ mili...
Ścigacz.pl - ... czyli ręce opadają...
A.C. - No dokładnie...
Ścigacz.pl - Jak zatem wyglądają Twoje plany na ten sezon?
A. C. - Ciągle jest możliwość wystartowania w mistrzostwach Europy FIM-u w teamie Trasimeno w klasie Superstock 600, w której do tej pory jeździłem. Co prawda lista zawodników została już opublikowana, ale ja mam nadal miejsce w teamie. Drugą z możliwości jest start w teamie Grandys Duo z Jackiem Grandysem w mistrzostwach Europy UEM Superstock 600. Jest także możliwość, abym startował w oby tych zawodach.
Ścigacz.pl - Na ile realne jest jeszcze Twoje pojawienie się w MotoGP?
A.C. - Na ten rok nie jest to już możliwe. Jeśli chodzi o wejście do teamu (Aspar - przyp. red.), to rozmowy zostały zakończone bez nieporozumień i ze strony teamu wszystko jest otwarte. Jeśli będą możliwości, to możemy rozmawiać na temat przyszłego roku.
Ścigacz.pl - Jakie wskazówki dałbyś młodym ludziom w Twoim wieku, którzy chcą zacząć bawić się w ściganie?
A. C. - Niestety wyścigi motocyklowe to jest taki sport, w którym sam talent nie wystarcza. Trzeba także mieć wsparcie finansowe, a w takim kraju jak Polska naprawdę nie jest to proste. Wyścigów u nas w ogóle nie ma w porównaniu do np. Włoch, czy Hiszpanii. Najlepszą opcją, aby zacząć się ścigać, są puchary markowe, w których można się ścigać za stosunkowo małe pieniądze.
Ścigacz.pl - Dziękujemy za rozmowę i trzymamy za Ciebie kciuki w tym sezonie!
A. C. - Bardzo dziękuję.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeBylem na I tegorocznej Polonii i mialem okazje poogladac Andrzeja w akcji.mimo ze ulegl Szkopkowi to i tak jestem zafascynowany jego jazda!ten chlopak jest niesamowity!diabel na torze!!!odpowiedni ...
OdpowiedzMlody chlopak ktory ma talent a jakies debile nie pozwola sie mu rozwijac!!!Jak bym mila kase to bym napewno zostal sponsorem a pierdolil ze juz sponsoruje jakies wyscigi w polsce.U nas nie ma ...
Odpowiedzto jest nasz kraj! gdzie media zaleawja nas idiotyzmami naszych politykow! era hiphopu i tandety! a na konkrety nie ma kasy ! uwazam ze duzą role odgrywaja mas media -moze ktos wrescie sie obudzi !...
OdpowiedzPowodzenia, jesteś młody więc jeszcze dużo jest przed Tobą! Trzymam kciuki!
Odpowiedz