Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie). Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeZ małym motocyklem/skuterem jest taki problem, że wysilony na max jedzie ok. 100-110, a lajtowo 70 km/h. To skutkuje tym, że o ile nie jeździmy na jakimś odludziu w nie-handlową niedzielę, to jesteśmy często wyprzedzani przez wiecznie śpieszących się kierowców osobówek, dostawczaków i czasem TIRów. Piszę z perspektywy motonity z Mazowsza, który wszędzie ma daleko (morze/góry/Mazury). Dlatego warto mieć "pod manetką" zapas do 130 km/h na dojazdówkę i jak w artykule - unikać dróg tranzytowych. Ja w końcu zmieniłem aprilkę habanę 125 custom na YBR250. Daje radę (jeszcze) :-)
OdpowiedzRozumiem że piszesz z doświadczenia? Błagam nie odpowiadaj. Przypomnę : piszę z wyprawy po Bałkanach, ja jadę vstromem 650 a syn Duke 125. Nie zamierzam prowokować, ale zapraszam na przejażdżkę i zobaczymy jak bardzo w "tyle" jest 125. Spłycając: przy 15 km / horse power / wszystko zależy od kierownika. Ja miękki nie jestem a na styk nadążam. Nadmiernie tylko że trochę wypraw przerobiłem a dzisiejsza jest najbardziej dynamiczna plan podróży wykonaliśmy dwa dni wcześniej.
Odpowiedz125 ccm nie utrzyma takiej prędkości przelotowej jak 650 - 1200 ccm i kropka.
OdpowiedzTylko że jak się wpakujesz na drogę gdzie jest zakrętów więcej niż w jelicie cienkim i są ostrzejsze niż winkle w dwunastnicy to na nic ci te 1200 bo i tak nie pociśniesz.
OdpowiedzNa długiej trasie, kręte drogi są najczęściej wisienką na torcie i zajmują tylko jej mały ułamek. Jeżeli chcesz pokonać dziennie 600 km lub więcej to potrzebujesz nudnych przelotów autostradami.
OdpowiedzKolego, wygląda na to, że jeździsz tylko palcem po mapie albo fatalnie planujesz wyjazdy. 600 km. dziennie to raczej wyjazd do kirgistanu. My przez bite 7 dni jazdy po Bałkanach mieliśmy same kręte drogi a wisienką były proste odcinki na których można było się przewietrzyć. Generalnie jestem skłonny zrobić jeszcze raz tą trasę w towarzystwie jakiegoś tysiąca, aby empirycznie przekonać się że 125 przy odpowiednio dobranej trasie jest bardzo sprawną maszynką do uprawiania radości. Wyzwanie: uczestnik z największą zadyszką płaci za całą wyprawę.
OdpowiedzPo co niby? Lubisz się nudzić?
OdpowiedzNie mam pewności czy dobrze Cię zrozumiałem. Po prostu chciałbym pokazać szczególnie młodym ludziom że można fajnie spędzić czas, coś wyjątkowego przeżyć nie tylko pod "blokiem" albo na all inclusive. A że jestem upartym sku....... z tąd wyzwanie.
Odpowiedz