Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeYamaha zchlysnela sie wynikami sprzedazy Dark Side of Japan, i w segmencie turystykow z kardanem na europejski rynek wywiesila biala flage podobnie jak wczesniej Kawasaki (GTR) i czesciowo Honda (Pan Euro, VFR), ktorej zostal tylko Gold Wing. W gruncie rzeczy stalo sie to juz przynajmniej 4 lata temu, bo od tego czasu Yamaha nie inwestowala ani w unowoczesnienie FJR, ani nawet w marketing, ograniczajac sie do drukowanych ulotek dostepnych w salonach. Tymczasem BMW niemal co roku dodawalo jakis gadzet, opcje czy lifting, inwestowalo w pochlebne recenzje, social media, dostepnosc testowek, imprezy itd. Efekt? W 2021 beda mieli w Europie w segmencie sport touring prawie caly tort dla siebie i bedzie im sie oplacalo oferowac az 3 linie modelowe w 6 odmianach: RS, RT i 4 wersje K 1600. Po Apple, BMW to chyba dzisiaj jedna z naprezniejszych maszyn marketingowych. W dodatku slucha opini rynku (odejscie od zezowatej stylistyki lamp), tymczasem klienci Yamahy musieli czekac 15 lat na szosty bieg (niezaleznie od tego, czy jest on niezbedny, czy tez niekoniecznie) i dostali go w momencie, kiedy inni inwestowali juz w IMU, TFT i łączność. To dosc rozczarowujace. Teraz klienci Yamahy w wieku 40+, ktorzy "wyrosli" ze swoich MT i Tracerow, beda mogli sobie kupic... BMW, albo Triumpha. Bo na R1 raczej masowo nie beda wsiadac.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza