Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzePo pierwsze: internetowi sprzedawcy kaskow i ciuchow to najczesciej rowniez stacjonarne sklepy z roznych miejscowosci, wiec brednie o nizszych kosztach sklepow internetowych mozna wlozyc miedzy bajki, za to wieksza zachlannosc niektorych sprzedawcow jest jak najbardziej prawdziwa. Dwa razy zgralem zakup kasku przez internet z wyjazdem urlopowym i odebralem je osobiscie 400 km od domu w normalnym sklepie, w ktorym moglem je obejrzec i przymierzyc (raz w koncu wzialem nawet inne malowanie niz "puknalem" na aukcji). Roznica w stosunku do lokalnego sprzedawcy: 400 PLN (Airoh Aviator). Raz kupilem przez internet ale okazalo sie ze sprzedawca jest maly sklepik w moim miescie- roznica w stosunku do duzego lokalnego sklepu: 500 PLN (Shoei Neotec grafit). To rowno 20% roznicy w detalu i jesli redaktor uwaza, ze nie warto sie po to schylic w imie solidarnosci ze sprzedawca walacym tlusciutkie marze to jego sprawa. Negocjowanie wykorzystujac roznice w stosunku do ceny z netu? Mina spredawcy robi sie momentalnie kwasna, konczy sie uprzejmosc i pada stwierdzenie: "moge opuscic 50 zl- przeciez ja mam koszty!" A bonus dla stalego klienta? Sorry ale grube zakupy robie raz na pare lat a po tygodniu sprzedawca i tak juz mnie nie pamieta. To jest detal a nie stala kooperacja biznesowa, ani nawet spozywka, gdzie co drugi dzien jestes w sklepie, bo musisz kupic chleb.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza